W Europie restrykcyjne prawo aborcyjne istnieje już tylko w Polsce, Irlandii, na Malcie i częściowo na Cyprze. Potrzebujemy kontrrewolucji kulturowej o której niedawno mówili szef PiS Jarosław Kaczyński i premier Węgier Wiktor Orban?
Nie jestem pewien, że im akurat o to chodziło. Mieliśmy niegdyś wspaniały polityczny projekt zwany Unią Europejską. Był to projekt oparty na naszym wspólnym dziedzictwie chrześcijańskim. Dziś niewiele z tego zostało. Europa jest jak skansen, pełen architektonicznych cudów świadczących o tym dziedzictwie, ale duchowo pusty. Wszystko jest takie piękne, tyle że martwe i dach przecieka. Jeśli chodzi o Orbana i Kaczyńskiego to nie jestem pewien, czy chcą wypełnić ten skansen na nowo duchem i naprawić dach, czy wszystko rozwalić. Popieram powrót do Europy narodów. Nie można przeciwstawiać konstrukcji europejskiej i państw narodowych. Jedno nie wyklucza drugiego. Europa to rodzina narodów, o wspólnych interesach i wartościach. Dlatego potrzebne są granice. Nie potrzeba nam abstrakcyjnego humanitarnego konstruktu tylko realnego projektu, opartego na chrześcijańskich wartościach. Ten projekt został porzucony po tym, jak nie udało się wpisać odwołania do tradycji judeo-chrześcijańskiej do preambuły traktatu konstytucyjnego, a tenże traktat następnie został odrzucony. Ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac oświadczył wówczas, że żyjemy w „post-chrześcijańskiej”, a wręcz post-europejskiej Europie, a wartości są nieistotne. Dlaczego ktokolwiek miałby walczyć o przetrwanie „post-europejskiej Europy?” Przecież to bez sensu. Ludzie przestali mieć uczucie, że Europa to ich dom. Jeśli Orban i Kaczyński im to uczucie przywrócą, to ja to popieram.
W 2004 roku miał pan zostać komisarzem europejskim. Pana kandydatura została odrzucona wobec sprzeciwu lewicowych europosłów. Minęło od tej chwili już niemal 12 lat. Europa zmieniła się w tym czasie na swoją niekorzyść?
Dla mnie osobiście okazało się to błogosławieństwem. Chciałem wtedy budować Europę opartą na chrześcijańskich wartościach. Ten projekt – Europy chrześcijańskiej – poniósł jednak klęskę. Moja nieudana kandydatura na wiceszefa KE była tylko małym elementem tej porażki. Wtedy zaczęła się powolna degrengolada Unii, co ówczesny szef KE Jose Manuel Barroso usiłował usilnie przykryć. To, co dziś widzimy, jest końcówką tego procesu upadku i dezintegracji, a nie jego początkiem, jak się wielu wydaje. Europa, jaką wyobrażali sobie ojcowie założyciele, miała być wspólnotą suwerennych narodów, połączonych w braterstwie. Schuman, Monnet byli głęboko wierzący. Gdy więc pozbyliśmy się chrześcijańskich korzeni, straciliśmy także narody, tożsamość kulturową. Wszystko zaczęło się rozpadać. Forsowanie Europy bez granic nie ma najmniejszego sensu. Braterstwo narodów musi mieć granice. Dekonstruktywizm post-marksistowski zniszczył to, co było w Europie najlepsze. To, czego w Europie obecnie najbardziej potrzebujemy i czego brakuje to: prawda. Ostatnie 15 lat europejskiej konstrukcji to „okres pustki”. Pod względem idei i wartości. Na miejsce wiary i tradycji wytworzyła się kultura – często indywidualnych – praw. Dziś gdy ktoś deklaruje, że jest kobietą nawet gdy ewidentnie jest mężczyzną, muszę to akceptować, by nie wystawić się na krytykę i potępienie. Piłujemy gałąź na której siedzimy.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Europie restrykcyjne prawo aborcyjne istnieje już tylko w Polsce, Irlandii, na Malcie i częściowo na Cyprze. Potrzebujemy kontrrewolucji kulturowej o której niedawno mówili szef PiS Jarosław Kaczyński i premier Węgier Wiktor Orban?
Nie jestem pewien, że im akurat o to chodziło. Mieliśmy niegdyś wspaniały polityczny projekt zwany Unią Europejską. Był to projekt oparty na naszym wspólnym dziedzictwie chrześcijańskim. Dziś niewiele z tego zostało. Europa jest jak skansen, pełen architektonicznych cudów świadczących o tym dziedzictwie, ale duchowo pusty. Wszystko jest takie piękne, tyle że martwe i dach przecieka. Jeśli chodzi o Orbana i Kaczyńskiego to nie jestem pewien, czy chcą wypełnić ten skansen na nowo duchem i naprawić dach, czy wszystko rozwalić. Popieram powrót do Europy narodów. Nie można przeciwstawiać konstrukcji europejskiej i państw narodowych. Jedno nie wyklucza drugiego. Europa to rodzina narodów, o wspólnych interesach i wartościach. Dlatego potrzebne są granice. Nie potrzeba nam abstrakcyjnego humanitarnego konstruktu tylko realnego projektu, opartego na chrześcijańskich wartościach. Ten projekt został porzucony po tym, jak nie udało się wpisać odwołania do tradycji judeo-chrześcijańskiej do preambuły traktatu konstytucyjnego, a tenże traktat następnie został odrzucony. Ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac oświadczył wówczas, że żyjemy w „post-chrześcijańskiej”, a wręcz post-europejskiej Europie, a wartości są nieistotne. Dlaczego ktokolwiek miałby walczyć o przetrwanie „post-europejskiej Europy?” Przecież to bez sensu. Ludzie przestali mieć uczucie, że Europa to ich dom. Jeśli Orban i Kaczyński im to uczucie przywrócą, to ja to popieram.
W 2004 roku miał pan zostać komisarzem europejskim. Pana kandydatura została odrzucona wobec sprzeciwu lewicowych europosłów. Minęło od tej chwili już niemal 12 lat. Europa zmieniła się w tym czasie na swoją niekorzyść?
Dla mnie osobiście okazało się to błogosławieństwem. Chciałem wtedy budować Europę opartą na chrześcijańskich wartościach. Ten projekt – Europy chrześcijańskiej – poniósł jednak klęskę. Moja nieudana kandydatura na wiceszefa KE była tylko małym elementem tej porażki. Wtedy zaczęła się powolna degrengolada Unii, co ówczesny szef KE Jose Manuel Barroso usiłował usilnie przykryć. To, co dziś widzimy, jest końcówką tego procesu upadku i dezintegracji, a nie jego początkiem, jak się wielu wydaje. Europa, jaką wyobrażali sobie ojcowie założyciele, miała być wspólnotą suwerennych narodów, połączonych w braterstwie. Schuman, Monnet byli głęboko wierzący. Gdy więc pozbyliśmy się chrześcijańskich korzeni, straciliśmy także narody, tożsamość kulturową. Wszystko zaczęło się rozpadać. Forsowanie Europy bez granic nie ma najmniejszego sensu. Braterstwo narodów musi mieć granice. Dekonstruktywizm post-marksistowski zniszczył to, co było w Europie najlepsze. To, czego w Europie obecnie najbardziej potrzebujemy i czego brakuje to: prawda. Ostatnie 15 lat europejskiej konstrukcji to „okres pustki”. Pod względem idei i wartości. Na miejsce wiary i tradycji wytworzyła się kultura – często indywidualnych – praw. Dziś gdy ktoś deklaruje, że jest kobietą nawet gdy ewidentnie jest mężczyzną, muszę to akceptować, by nie wystawić się na krytykę i potępienie. Piłujemy gałąź na której siedzimy.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310382-nasz-wywiad-prof-rocco-buttiglione-europa-jest-jak-skansen-pelen-architektonicznych-cudow-ale-duchowo-pusty-wszystko-jest-takie-piekne-i-takie-martwe?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.