Na polanie śmierci k. Barutu, nazywanej też uroczyskiem Hubertus czy Śląskim Katyniem, prezydent w milczeniu złożył kwiaty. Co roku w ostatnią sobotę września odbywają się tam uroczystości patriotyczno-religijne upamiętniające ofiary zbrodni komunistycznej, popełnionej we wrześniu 1946 r. przez UB.
To - według dotychczasowych ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej - jedno z miejsc kaźni żołnierzy oddziału „Bartka”. Innymi są Stary Grodków na Opolszczyźnie oraz nieustalona wciąż miejscowość na terenie b. powiatu opolskiego.
Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 r. Wisły w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Badacze podają różne liczby żołnierzy „Bartka”, którzy zostali wówczas zamordowani przez UB: od 90 osób, przez ok. 150, po 200. Liczbę tę będzie można zweryfikować, gdy uda się odnaleźć miejsca pogrzebania szczątków wszystkich partyzantów, ekshumować je i policzyć.
Według ustaleń IPN żołnierzy „Bartka” przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach. Jedną z trzech grup, co najmniej kilkudziesięcioosobową, umieszczono w budynku nieopodal wsi Barut, gdzie podano im kolację, alkohol ze środkami nasennymi, a nad ranem rozbrojono, umieszczono w niewielkim budynku - tzw. baraniarni - i wysadzono w powietrze. Była to jedna z najkrwawszych egzekucji UB.
Zgodnie z opisem historycznym na tablicach w miejscu Śląskiego Katynia, łącznie zginęło tam ok. 200 osób. Do członków oddziałów leśnych (NSZ, AK, WiN) dołączano przetrzymywanych żołnierzy powracających z Zachodu do Polski oraz AK-owców.
Obecnie na polanie wokół postawionego w 2000 r. pomnika-krzyża umieszczone są tablice opisujące m.in. doczesne pozostałości mordu z 1946 r. Obok resztek fundamentów baraniarni to m.in. grusza, w konarach której jesienią 1946 r. znaleziono szczątki ludzkiej ręki, pozostałości drutu kolczastego, którym wówczas ogrodzona była polana, czy też miejsce ściętego w 2004 r. świerku, w którego pniu znaleziono metalowe odłamki wielkości pięści.
Zgodnie z obecną wiedzą IPN, 69 żołnierzy z formacji „Bartka” miało zostać zastrzelonych strzałem w potylicę na terenie nieustalonej wciąż miejscowości na terenie b. powiatu opolskiego. Kolejnych co najmniej 30-40 żołnierzy miało zostać wysadzonych w powietrze w zaminowanym baraku na terenie starego lotniska w Starym Grodkowie.
W kwietniu tego roku, po odnalezieniu wiosną br. w Starym Grodkowie szczątków ok. 30 osób, IPN podjął na nowo umorzone wcześniej w 2013 r. śledztwo ws. zbrodni komunistycznej na żołnierzach „Bartka”, stanowiącej też zbrodnię przeciwko ludzkości. Postępowanie w tej sprawie podjęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.
Henryk Flame ps. Bartek urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Został zestrzelony nad Warszawą. 17 września został zestrzelony przez Sowietów, którzy wkroczyli na wschodnie ziemie Polski. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. W październiku 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował w niej rozkazy dowództwa NSZ i gromadził broń. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW.
Gdy agenci bezpieki organizowali fikcyjny przerzut oddziału na Zachód, Flame zlecił nadzór nad operacją swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi „Rysiowi”, który został zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. Flame przeszedł w tym czasie operację nogi - miał ranę postrzałową. Wobec braku kontaktu z „Rysiem” zdołał zbiec śledzącym go ubekom i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 r. w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został skrytobójczo zastrzelony przez milicjanta w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic.
svl
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na polanie śmierci k. Barutu, nazywanej też uroczyskiem Hubertus czy Śląskim Katyniem, prezydent w milczeniu złożył kwiaty. Co roku w ostatnią sobotę września odbywają się tam uroczystości patriotyczno-religijne upamiętniające ofiary zbrodni komunistycznej, popełnionej we wrześniu 1946 r. przez UB.
To - według dotychczasowych ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej - jedno z miejsc kaźni żołnierzy oddziału „Bartka”. Innymi są Stary Grodków na Opolszczyźnie oraz nieustalona wciąż miejscowość na terenie b. powiatu opolskiego.
Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 r. Wisły w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Badacze podają różne liczby żołnierzy „Bartka”, którzy zostali wówczas zamordowani przez UB: od 90 osób, przez ok. 150, po 200. Liczbę tę będzie można zweryfikować, gdy uda się odnaleźć miejsca pogrzebania szczątków wszystkich partyzantów, ekshumować je i policzyć.
Według ustaleń IPN żołnierzy „Bartka” przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach. Jedną z trzech grup, co najmniej kilkudziesięcioosobową, umieszczono w budynku nieopodal wsi Barut, gdzie podano im kolację, alkohol ze środkami nasennymi, a nad ranem rozbrojono, umieszczono w niewielkim budynku - tzw. baraniarni - i wysadzono w powietrze. Była to jedna z najkrwawszych egzekucji UB.
Zgodnie z opisem historycznym na tablicach w miejscu Śląskiego Katynia, łącznie zginęło tam ok. 200 osób. Do członków oddziałów leśnych (NSZ, AK, WiN) dołączano przetrzymywanych żołnierzy powracających z Zachodu do Polski oraz AK-owców.
Obecnie na polanie wokół postawionego w 2000 r. pomnika-krzyża umieszczone są tablice opisujące m.in. doczesne pozostałości mordu z 1946 r. Obok resztek fundamentów baraniarni to m.in. grusza, w konarach której jesienią 1946 r. znaleziono szczątki ludzkiej ręki, pozostałości drutu kolczastego, którym wówczas ogrodzona była polana, czy też miejsce ściętego w 2004 r. świerku, w którego pniu znaleziono metalowe odłamki wielkości pięści.
Zgodnie z obecną wiedzą IPN, 69 żołnierzy z formacji „Bartka” miało zostać zastrzelonych strzałem w potylicę na terenie nieustalonej wciąż miejscowości na terenie b. powiatu opolskiego. Kolejnych co najmniej 30-40 żołnierzy miało zostać wysadzonych w powietrze w zaminowanym baraku na terenie starego lotniska w Starym Grodkowie.
W kwietniu tego roku, po odnalezieniu wiosną br. w Starym Grodkowie szczątków ok. 30 osób, IPN podjął na nowo umorzone wcześniej w 2013 r. śledztwo ws. zbrodni komunistycznej na żołnierzach „Bartka”, stanowiącej też zbrodnię przeciwko ludzkości. Postępowanie w tej sprawie podjęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.
Henryk Flame ps. Bartek urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Został zestrzelony nad Warszawą. 17 września został zestrzelony przez Sowietów, którzy wkroczyli na wschodnie ziemie Polski. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. W październiku 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował w niej rozkazy dowództwa NSZ i gromadził broń. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW.
Gdy agenci bezpieki organizowali fikcyjny przerzut oddziału na Zachód, Flame zlecił nadzór nad operacją swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi „Rysiowi”, który został zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. Flame przeszedł w tym czasie operację nogi - miał ranę postrzałową. Wobec braku kontaktu z „Rysiem” zdołał zbiec śledzącym go ubekom i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 r. w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został skrytobójczo zastrzelony przez milicjanta w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic.
svl
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309898-prezydent-duda-w-strzelcach-opolskich-apeluje-by-szukac-porozumienia-dazyc-do-niego-przemowienie?strona=2