Nowoczesna Ryszarda Petru - jak to kiedyś ujął sam lider - chciałaby budować w Polsce takie mniejsze Niemcy. A więc prawo, porządek, dyscyplina finansowa.
Czy jednak za to ambitne zabranie zabrali się odpowiedni ludzie? Czy mają podstawowe kompetencje, wiedzę i doświadczenie?
Weźmy prawo. Wyraźnie zakazuje korzystania z konta partyjnego w czasie kampanii wyborczych, a partia Petru przelała. I to aż 2 miliony złotych. I straci dotację z budżetu państwa.
Wygląda jednak na to, że Nowoczesna pieniędzmi w ogóle mało się przejmuje. Jej poseł, a do niedawna dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski jasno zakreślił swój stosunek do dyscypliny budżetowej w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” (wydanie z 10 września b. r.).
Tak zarysował swoje problemy:
Gdy kierowałem Polskim, nieustannie godzono w mój status społeczny, bo rozpowszechniana przez urzędników opinia o mnie jest taka, że jestem niegospodarnym dyrektorem. Nie tym, który odniósł wraz z zespołem spektakularny sukces artystyczny, ale nieudacznikiem mającym problemy z liczeniem.
Mieszkowski przyznaje więc, że od dawna zwracano mu uwagę na zbytnią rozrzutność. Jak na to odpowiada? Zaprzecza, wyjaśnia? Nic z tych rzeczy:
Skąd to się wzięło? Stąd, że Teatr Polski we Wrocławiu cierpi na strukturalne zadłużenie. W kasie teatru co roku brakuje ok. 3.5 mln zł, które pozwoliłyby mu normalnie funkcjonować. Niska dotacja od dolnośląskiego marszałka (sami generujemy z biletów i wyjazdów na festiwale ok. 5 mln zł rocznie) sprawia, że właściwie powinniśmy opłacić koszty stałe (rachunki i pensje) i nic nie grać.
Na pytanie, czy oznacza to, że „chciał grać i zadłużał teatr”, poseł Nowoczesnej odpowiada:
Nie tylko chciałem, ale też musiałem, bo to jest statutowy obowiązek publicznego teatru. Teatr jest po to, żeby grać.
Mieszkowski - wynika z tej rozmowy - miał więc pełną świadomość, że zadłuża teatr, że działa poza budżetem. Uważał jednak, i nadal uważa, że to nie jego problem, że to problem innych. To podejście rewolucyjne - furda burżuazyjne przesądy, furda budżet i rozliczenia, my tu robimy sztukę, i żądamy większej kasy!
Czy na poziomie państwa Nowoczesna też proponuje tego typu postawę? Czy wszystkie jednostki budżetowe mają uznać, że po prostu dostają za mało, by wypełnić swoje obowiązki - edukacyjne, zdrowotne, budowlane - i w związku z tym po prostu się zadłużą?
Komuś potem trzeba zabrać, albo zadłużyć przyszłe pokolenia. Drukować pieniędzy w Polsce nie wolno, bo Balcerowicz zakazał.
Teatr jest po to, by grać, ale budżet po to, by go realizować. Warto o tym przypominać Nowoczesnej, bo kiedyś to ta partia może odpowiadać za polskie finanse. A sądząc z postawy Mieszkowskiego, szybko zrobi u nas drugą fiskalną Grecję.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309512-czy-nowoczesna-urzadzi-nam-w-polsce-druga-grecje-czyli-dyrektor-mieszkowski-szczerze-o-publicznym-groszu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.