Prokuratura chce sprawdzić, czy powołanie do rady nadzorczej Bartłomieja Misiewicz było zgodne z prawem
— poinformował tvn24.pl.
Śledczy mają zbadać czy zawieszony rzecznik Antoniego Macierewicza, który nie ma wykształcenia wyższego, ani nie zdał egzaminu na członka rady nadzorczej, mógł być członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
31 sierpnia 2016 r. PGZ zmieniła swój status, z nowej wersji dokumentu usunięto zapis, że osoba, która jest członkiem rady nadzorczej spółki, powinna mieć wykształcenie wyższe i zdać egzamin uprawniający ją do zasiadania w radach nadzorczych. Misiewicza powołano do rady nadzorczej po zmianie statusu, na początku września.
Prokuratura zajęła się sprawą zatrudnienia Misiewicza po tym jak zawiadomienie w sprawie złożyła Platforma Obywatelska. Misiewicz sam zwrócił się do szefa Ministerstwa Obrony Narodowej o zawieszenie go w funkcji rzecznika resortu, po tym jak w „Newsweeku” ukazał się tekst, w którym stwierdzono, że Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie zatrudnienie w państwowej spółce w zamian za koalicję samorządową z PiS. Zawieszony rzecznik MON uznał artykuł „Newsweeka” za nieprawdziwy i szkalujący, zapowiedział też kroki prawne przeciwko tygodnikowi.
Minister Antoni Macierewicz powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że Misiewicz zwrócił się do niego z prośbą o zawieszenie, aby nie utrudniać działalności MON.
tvn24.pl/ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308991-prokuratura-zbada-czy-powolanie-misiewicza-do-rady-nadzorczej-pgz-bylo-zgodne-z-prawem