Czy otwarcie zbioru zastrzeżonego IPN, co ma wkrótce nastąpić, okaże się bombą wybuchową polskiej sceny politycznej i biznesowej? Czy siła eksplozji będzie porównywalna z tzw. listą Macierewicza, która latem 1992 roku była prawdziwym szokiem dla opinii publicznej? Ale zarazem uruchomiła zmasowany atak sił zachowawczych na tych, którzy podjęli próbę zrobienia pierwszego kroku w kierunku oczyszczenia życia politycznego i społecznego z PRL-owskiego bagna.
Wściekle i z determinacją zaatakowali ci, którzy chcieli dotrzymać umów zawartych z komunistami w Magdalence oraz ci, którzy walczyli o to, aby kompromitująca ich przeszłość z czasów PRL, ukryta w esbeckich archiwach, nie wyszła w pełni na światło dzienne i przerwała ich kariery polityczne, naukowe, sędziowskie, prokuratorskie czy w świecie wielkiego biznesu i finansjery. Na tajnych spotkaniach postkomunistów z elitami noszącymi etykietę „Solidarności”, ogień pod armaty podkładali byli komuniści, którzy musieli pozostać w cieniu, aby nie odkrywać swoich prawdziwych intencji. Byli jednak równie żywotnie zainteresowani tym, aby przeszłość zakopać głęboko pod ziemię i zabetonować programami o demokracji i nowej Polsce. Dzięki takim posunięciom komuniści zachowali dobra materialne i pieniądze na kontach bankowych, które stanowiły fundament dla prowadzenia przez nich aktywności politycznej, na dużą skalę.
Przez ponad 20 lat, jakie minęły od okresu „pierwotnego kapitalizmu politycznego” w Polsce, rozwinęły się techniki zacierania prawdy o przeszłości, sposoby neutralizowania znaczenia kompromitujących obciążeń, wynikających z „ciemnych kart” przeszłości. Sędziowie wspierają polityków, nie znajdując dostatecznych dowodów, nauczyciele akademiccy jednoczą się z literatami i artystami, ci z mediami, media z biznesmenami, biznesmeni z sędziami. Koło się zamyka, a okna na prawdę zamieniają się w lufciki. Wreszcie, stępiała też społeczna wrażliwość, która w początkowych latach wolnej Polski, była moralnie uczulona na przejawy zdrady, wiarołomstwa politycznego i obrzydliwą sprzedajność.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy otwarcie zbioru zastrzeżonego IPN, co ma wkrótce nastąpić, okaże się bombą wybuchową polskiej sceny politycznej i biznesowej? Czy siła eksplozji będzie porównywalna z tzw. listą Macierewicza, która latem 1992 roku była prawdziwym szokiem dla opinii publicznej? Ale zarazem uruchomiła zmasowany atak sił zachowawczych na tych, którzy podjęli próbę zrobienia pierwszego kroku w kierunku oczyszczenia życia politycznego i społecznego z PRL-owskiego bagna.
Wściekle i z determinacją zaatakowali ci, którzy chcieli dotrzymać umów zawartych z komunistami w Magdalence oraz ci, którzy walczyli o to, aby kompromitująca ich przeszłość z czasów PRL, ukryta w esbeckich archiwach, nie wyszła w pełni na światło dzienne i przerwała ich kariery polityczne, naukowe, sędziowskie, prokuratorskie czy w świecie wielkiego biznesu i finansjery. Na tajnych spotkaniach postkomunistów z elitami noszącymi etykietę „Solidarności”, ogień pod armaty podkładali byli komuniści, którzy musieli pozostać w cieniu, aby nie odkrywać swoich prawdziwych intencji. Byli jednak równie żywotnie zainteresowani tym, aby przeszłość zakopać głęboko pod ziemię i zabetonować programami o demokracji i nowej Polsce. Dzięki takim posunięciom komuniści zachowali dobra materialne i pieniądze na kontach bankowych, które stanowiły fundament dla prowadzenia przez nich aktywności politycznej, na dużą skalę.
Przez ponad 20 lat, jakie minęły od okresu „pierwotnego kapitalizmu politycznego” w Polsce, rozwinęły się techniki zacierania prawdy o przeszłości, sposoby neutralizowania znaczenia kompromitujących obciążeń, wynikających z „ciemnych kart” przeszłości. Sędziowie wspierają polityków, nie znajdując dostatecznych dowodów, nauczyciele akademiccy jednoczą się z literatami i artystami, ci z mediami, media z biznesmenami, biznesmeni z sędziami. Koło się zamyka, a okna na prawdę zamieniają się w lufciki. Wreszcie, stępiała też społeczna wrażliwość, która w początkowych latach wolnej Polski, była moralnie uczulona na przejawy zdrady, wiarołomstwa politycznego i obrzydliwą sprzedajność.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308901-zbior-zastrzezony-a-rachunek-prawdy-czy-dojdzie-do-wybuchu-bomby-na-polskiej-scenie-politycznej-i-biznesowej?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.