Donoszą z Giżycka, że doszło tam do potyczki zastępcy dowódcy brygady z barmanem, a następnie z policjantami. W ostatecznym starciu uczestniczył dowódca batalionu oraz major – policja wystawiła dwóch starszych sierżantów oraz adeptkę. Siły wojskowe odniosły zwycięstwo, po czym zastępca dowódcy brygady, dowódca batalionu oraz major pokonani zostali podstępem i haniebnie osadzeni w areszcie.
Wiceminister MSW oświadczył, że bitwa nie pogorszy w niczym relacji z Ministerstwem Obrony Narodowej. I to cieszy.
Po drugie, z incydentu wynika, że w okolicach Giżycka mamy jakąś brygadę, co nie było dotąd jasne, a gdy już jest, to podnosi nasze poczucie bezpieczeństwa. Pozostają pytania proceduralne. Zawsze wydawało się, że aresztowania oficera może dokonać też oficer, ale wyższy stopniem i dlatego Jaruzelski miał najwyższy stopień i dlatego nie został aresztowany, co Europa przyjęła ze zrozumieniem. O sierżantach nie było mowy, z czego wynika, że demokracja zagościła też w służbach mundurowych, co jest kolejnym powodem do zadowolenia.
Następnego dnia media mówiły już tylko o „żołnierzach”, pomijając ich stopnie i rangi, zapewne w obawie przed buntem brygady. Nie wyjaśniono przyczyn incydentu. W jednej tylko publikacji mówiono, że zastępca dowódcy brygady kazał barmanowi bić się z dowódcą batalionu, zaś barman odmówił i oberwał kolanem w głowę. Nie znamy stopnia barmana, ale nie do końca rozumiemy , dlaczego jako człowiek usług zwrócił się o pomoc do policji zamiast załagodzić albo uciekać, ciągle jeszcze mając na względzie interes gości, którzy pili przecież za swoje i w lokalu z wyszynkiem, gdzie barman ma swoje zadania oraz wkalkulowane ryzyko. Dla teorii usług pozostanie też motywacja usługodawcy, który ryzykował, że zastępca dowódcy zakaże brygadzie pić w lokalu, co w oczywisty sposób zagrozi interesom, choć może służyć będzie honorowi placówki.
Trudno, stało się. Na szczęście epizod nie został dostrzeżony przez Parlament Europejski, z czego wynika, że nie zagraża on demokracji. Media jednak zawiodły.
Nie jest jasne, co oznacza termin: „Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych podjął decyzję o wszczęciu procedury zmierzającej do usunięcia ze służby wojskowej trzech oficerów w związku z wydarzeniami Giżycku”. To znaczy – co wszczęto? śledztwo, proces, degradację?
To niedobrze, bo Wieniawa-Długoszowski nigdy by nie dochrapał się takich zaszczytów i stanowisk, podobnie w niepamięć odszedłby jego koń, którym wjeżdżał z pułkownikiem od warszawskiej „Adrii”. Czy Dowódca Generalny ma to na względzie? Bo wyjdzie na to, że barman generuje decyzje kadrowe w armii. Strach pomyśleć. Strach chodzić do barów.
Przecież zastępca dowódcy brygady nie został pobity, co w armii uważane jest za sukces, więc kara mogłaby zdemobilizować żołnierzy. Wreszcie – wszyscy żyją, jak to po ostatnim zajeździe na Litwie, więc surowe represje zmieniłyby odczytanie dzieła narodowego.
Znów nie wiadomo, co robić i co komu przeszkadza.
Procedura niby wszczęta, zastępcę dowódcy brygady pokazują w drodze do aresztu ze szmatą na głowie, jedyne co wiemy, że nie dojdzie do konfliktu wojska z Policją.
Poza tym wiemy z pewnością, po debacie w Parlamencie Europejskim, że żyjemy w kraju, gdzie nieprzeprowadzenie reprywatyzacji nie narusza standardów europejskich, niepodanie się do dymisji przełożonego nieuczciwych urzędników mieści się w skali europejskiej tolerancji, co wywodzić należy z tego, że skoro kontrolowane jest wszystko – od rządu do kornika drukarza, to co nie przeszkadza, to dozwolone.
Jest tylko problem Trybunału.
Jak donoszą z Komisją Wenecką spotkali się trzej sędziowie wybrani, wszak bez ślubowania. Wynika z tego, że trwają w oczekiwaniu na ceremonię i ani w głowie im zrezygnować z wyboru, co byłoby wyjściem z sytuacji.
Przy niejasności co do pryncypiów wiadomo już bez żadnych wątpliwości, że wojna idzie o to, by Trybunał mógł zakwestionować uchwały rządu w ramach wzajemnego hamowania się władz.
Nie jest jasne – kto pohamować miałby Trybunał, gdyby ten odczytywał wciąż inaczej Konstytucję.
Już raz odczytał, że nie pozwala ona na lustrację i lustracji nie ma, podobnie z funduszami emerytalnymi.
Brak zgody co do celów państwa i treści Konstytucji rodzić będzie dalsze problemy, chyba, że Trybunał wybierany byłby w wyborach powszechnych – jak sejm, senat i prezydent.
Tym bardziej więc cieszy, że nie ma poważniejszego konfliktu między wojskiem a Policją, a w Warszawie powołana zostanie komisja do spraw reprywatyzacji.
Już ci ona coś z czegoś wywiedzie… I będzie wywiedzione.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308760-fotoplastikon-marka-markiewicza-co-przeszkadza-epizod-nie-zostal-dostrzezony-przez-parlament-europejski-z-czego-wynika-ze-nie-zagraza-on-demokracji