Nawiasem mówiąc, prof. Wolniewicz podpowiedział prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, co powinien zrobić, żeby ten włosek, na którym wisi sam się z przeciążenia nie zerwał. A mianowicie: należy „budować front jedności narodu”, wykazać „wolę ku temu” i „na początek usunąć z rządu Macierewicza i Ziobrę” - to po pierwsze. Po drugie, trzeba dogadać się z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a po trzecie, „dać sobie spokój z pomysłami w rodzaju pomnika Lecha Kaczyńskiego”. Co zaś dotyczy polityki zagranicznej, należy…
machnąć ręką na nic niewart sojusz z USA i dogadać się ze Wschodem
— dokładnie rzecz biorąc, z Władimirem Putinem, który „wysunął dwukrotnie ideę >>budowy wspólnego domu od Lizbony do Władywostoku<<”, ciągnął profesor. Czyli, wiadomo jak i co, ale nie wiadomo z kim. Bo dziś na nikim nie można już polegać. Ani na sojuszu NATO, który na szczycie w Warszawie poszedł zdradziecko na rękę PiS, ani na UE, która w Bratysławie nabrała wody w usta. Prawdę mówiąc, PO powinna wiedzieć, że na Niemcach, Francuzach, ani zdominowanej przez nich unii nie można polegać. Dość wspomnieć zapomniane dziś hasło samej Platformy: „Nicea albo śmierć!”, po tym, gdy Berlin i Paryż, mimo istnienia niemiecko-francusko-polskiego Trójkąta Weimarskiego, wywróciły cichaczem do góry nogami ustalenia wspólnoty i osłabiły siłę naszego głosu w Brukseli.
I co teraz? Gdzie, do czorta, ta marginalizacja Polski na arenie międzynarodowej, tych pisowców, którzy dorwali się do władzy i mieszają na potęgę? Miał być totalny atak na kaczystów ze wszystkich stron, a jest totalna obsuwa! Zamiast potępić w czambuł działania premier Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy, kanclerz Merkel i prezydent François Hollande po szczycie w Bratysławie jeszcze ich nobilitowali… Grzegorz Schetyna, szef partii z nazwy obywatelskiej, w ustawicznej odbudowie zaufania obywateli ma dziś wielki problem: murszeją mu się fundamenty kontrofensywy. Na ulice nie ma co liczyć, a zagranica daje, hm, d… I jak tu odbudowywać to zaufanie, skoro i w kraju ma pod górkę, i z Europy wiatr wieje mu piaskiem w oczy?
Schetynie nie pozostaje teraz nic innego, jak tylko jechać do Berlina i walnąć pięścią w stół: „nie tak się umawialiśmy!”, a potem po raz kolejny pofatygować się do Brukseli i wyłuszczyć, do czego prowadzi takie na ramię broń… - albo nastąpi całkowita marginalizacja Polski, albo w Polsce nastąpi całkowita marginalizacji PO! Niech sobie wreszcie uświadomią, o co toczy się gra: o przyszłość Polski w Polsce i Polski w Europie, czy to takie trudne…?! Czy konie mnie słyszą…?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nawiasem mówiąc, prof. Wolniewicz podpowiedział prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, co powinien zrobić, żeby ten włosek, na którym wisi sam się z przeciążenia nie zerwał. A mianowicie: należy „budować front jedności narodu”, wykazać „wolę ku temu” i „na początek usunąć z rządu Macierewicza i Ziobrę” - to po pierwsze. Po drugie, trzeba dogadać się z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a po trzecie, „dać sobie spokój z pomysłami w rodzaju pomnika Lecha Kaczyńskiego”. Co zaś dotyczy polityki zagranicznej, należy…
machnąć ręką na nic niewart sojusz z USA i dogadać się ze Wschodem
— dokładnie rzecz biorąc, z Władimirem Putinem, który „wysunął dwukrotnie ideę >>budowy wspólnego domu od Lizbony do Władywostoku<<”, ciągnął profesor. Czyli, wiadomo jak i co, ale nie wiadomo z kim. Bo dziś na nikim nie można już polegać. Ani na sojuszu NATO, który na szczycie w Warszawie poszedł zdradziecko na rękę PiS, ani na UE, która w Bratysławie nabrała wody w usta. Prawdę mówiąc, PO powinna wiedzieć, że na Niemcach, Francuzach, ani zdominowanej przez nich unii nie można polegać. Dość wspomnieć zapomniane dziś hasło samej Platformy: „Nicea albo śmierć!”, po tym, gdy Berlin i Paryż, mimo istnienia niemiecko-francusko-polskiego Trójkąta Weimarskiego, wywróciły cichaczem do góry nogami ustalenia wspólnoty i osłabiły siłę naszego głosu w Brukseli.
I co teraz? Gdzie, do czorta, ta marginalizacja Polski na arenie międzynarodowej, tych pisowców, którzy dorwali się do władzy i mieszają na potęgę? Miał być totalny atak na kaczystów ze wszystkich stron, a jest totalna obsuwa! Zamiast potępić w czambuł działania premier Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy, kanclerz Merkel i prezydent François Hollande po szczycie w Bratysławie jeszcze ich nobilitowali… Grzegorz Schetyna, szef partii z nazwy obywatelskiej, w ustawicznej odbudowie zaufania obywateli ma dziś wielki problem: murszeją mu się fundamenty kontrofensywy. Na ulice nie ma co liczyć, a zagranica daje, hm, d… I jak tu odbudowywać to zaufanie, skoro i w kraju ma pod górkę, i z Europy wiatr wieje mu piaskiem w oczy?
Schetynie nie pozostaje teraz nic innego, jak tylko jechać do Berlina i walnąć pięścią w stół: „nie tak się umawialiśmy!”, a potem po raz kolejny pofatygować się do Brukseli i wyłuszczyć, do czego prowadzi takie na ramię broń… - albo nastąpi całkowita marginalizacja Polski, albo w Polsce nastąpi całkowita marginalizacji PO! Niech sobie wreszcie uświadomią, o co toczy się gra: o przyszłość Polski w Polsce i Polski w Europie, czy to takie trudne…?! Czy konie mnie słyszą…?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308746-piesci-schetyny-po-nie-moze-juz-polegac-nawet-na-merkel-miala-byc-marginalizacja-polski-a-ona-co?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.