Nic mnie już nie obchodzi nepotyzm twoich poprzedników, Dobra Zmiano. To niechlubna przeszłość, która w niczym nie usprawiedliwia teraźniejszości. Jeśli minister skarbu uprawiał kolesiostwo, to powinien wylecieć z rządu jak z procy, a jeśli jedynie tolerował, to również powinien wylecieć, bo skutki są te same. To nie jest żaden radykalizm, lecz tylko spełnienie obietnic wyborczych Dobrej Zmiany: stop korupcji, stop nepotyzmowi, stop kolesiostwu.
Fakt, że medal za zasługi dla obronności otrzymała od poprzedniej władzy usłużna dziennikarka za promocję czekoladowego orła, absolutnie nie usprawiedliwia uhonorowania medalem nieopierzonego młodziana, choćby i zdolnego, który nawet roku nie przepracował w resorcie. Wręcz przeciwnie, praktyka poprzedniego ministra z upadłego rządu powinna być przestrogą. Minister ma święte prawo mieć zaufanego człowieka w kluczowej spółce skarbu państwa, ale niekoniecznie musi to być najmłodszy i najmniej doświadczony chłopiec z całej klasy. Hasztag #Misiewicze, który zrobił taką karierę na TT, powstał z powodu praktyk, które budzą odruch sprzeciwu także u zwolenników Dobrej Zmiany.
Rodzi się pytanie, po co została rozpętana cała wojna o Trybunał Konstytucyjny? Przecież nie po to, żeby cwaniacy zarabiali krocie na lipnym doradztwie, ekspertyzach czy audytach zlecanych przez spółki skarbu państwa i ministerstwa? I nie po to, aby syn ministra zasiadł na stołku w spółce, która mieści się w kompetencjach resortu tatusia. Nie po to zablokowana została trzecia izba parlamentu w postaci TK, żeby władza wykonawcza działała w poczuciu przyzwolenia na wszystko. Prezes Rzepliński et consortes to uosobienie drapieżnego korporacjonizmu, ale korporacja urzędników władzy pod egidą Dobrej Zmiany może być równie niebezpieczna dla państwa.
Nie ma wątpliwości, że rząd odpowiedzialny za spółki skarbu państwa musi je kontrolować przez swoich ludzi. Skoro ktoś za skarb odpowiada, to nie może oddać zarządzania tym skarbem w inne ręce. Jednak nie może również pozwolić na częściowe nawet kopiowanie procederu liberałów-aferałów. Skoro media publiczne były w stu procentach na usługach poprzedniego rządu, to tym bardziej nie można powierzać ich w ręce ludzi, którzy popełniają kardynalne błędy, odwlekając przez to w nieskończoność naprawę tychże mediów.
Dobra Zmiana wygrała wybory nie tylko z powodu dobrego programu. Wygrała przede wszystkim dlatego, że Polacy w ten program i w te obietnice uwierzyli tak mocno, jak nigdy dotąd. Tym bardziej, że początek rządów pod względem dotrzymywania postulatów wyborczych był wyśmienity, więc poprzeczka oczekiwań i nadziei Polaków znacznie się podniosła. Ale musisz mieć to w głowie Dobra Zmiano, że ta wiara - jeśli zostanie zawiedziona – będzie miała również niebywale mocne konsekwencje, jak nigdy dotąd. Platforma odeszła w niesławie, ale Dobra Zmiana może odejść w dużo gorszym stylu, jeśli się okaże, iż wskoczyła w buty niesławnych poprzedników.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308653-sorry-dobra-zmiano-ale-taka-wizja-nas-przebodlas-na-taka-nadzieje-nas-skazalas