Rząd chcę tę wojnę na przeczekanie wygrać?
Mówi się w kuluarach, że w samej Komisji Europejskiej jest istotna różnica zmian. Że w dobie kryzysu Junckerowi zależy, by sprawę Polski załatwić w miarę szybko i ku zadowoleniu obu stron, a Timmermans nie bardzo chce, bo sam zaangażował się w tę sprawę i nie bardzo chce odpuścić.
Pan wczoraj dość mocno starł się z Timmermansem na sali parlamentarnej.
Tak, rozmawiałem z nim chwilę po tej debacie i odniosłem wrażenie, że nie chce ustąpić - a przy tym nie przyjmuje żadnych argumentów, nawet nie próbuje stwarzać pozorów, że będzie brał nasze stanowisko pod uwagę.
Nie obawia się Pan, że na całym sporze najbardziej straci Polska? Relacje z instytucjami unijnymi wpływają przecież na klimat rozmów w sprawie konkretnych polskich interesów.
Realna polityka ma się dość luźno do sporu Polski z Komisją Europejską. Tak naprawdę nie chodzi w tej sprawie tylko o Polskę - cała sprawa rzutuje na nasze miejsce w UE i na to, co będzie siało później, ale główny problem to fakt, że KE działa w sposób pozatraktatowy, przyjmując rolę rządu europejskiego, że, mówiąc brzydko, po prostu się panoszy. Jeżeli udałoby się im wygrać z Polską, to byłby to kolejny krok naprzód na drodze do federalizacji UE. KE jest kompletnie odizolowana od wyborców, to ciało, które nie odpowiada przed obywatelami w żadnym stopniu.
Chodzi o sprawy ustrojowe - ten konflikt z Polską ma aspekt ustrojowy i powinniśmy o tym wiedzieć, a przy tym szukać sojuszników, którzy chcą powstrzymać tę ewolucję w stronę federalizmu. Poza tym… Wie Pan, 95% członków Parlamentu Europejskiego nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi w sporze z Polską. Proszę przypomnieć sobie konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego na Węgrzech - był to kompletnie nieczytelny spór dla zwykłego obywatela UE, i tak jest też tym razem.
not. Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rząd chcę tę wojnę na przeczekanie wygrać?
Mówi się w kuluarach, że w samej Komisji Europejskiej jest istotna różnica zmian. Że w dobie kryzysu Junckerowi zależy, by sprawę Polski załatwić w miarę szybko i ku zadowoleniu obu stron, a Timmermans nie bardzo chce, bo sam zaangażował się w tę sprawę i nie bardzo chce odpuścić.
Pan wczoraj dość mocno starł się z Timmermansem na sali parlamentarnej.
Tak, rozmawiałem z nim chwilę po tej debacie i odniosłem wrażenie, że nie chce ustąpić - a przy tym nie przyjmuje żadnych argumentów, nawet nie próbuje stwarzać pozorów, że będzie brał nasze stanowisko pod uwagę.
Nie obawia się Pan, że na całym sporze najbardziej straci Polska? Relacje z instytucjami unijnymi wpływają przecież na klimat rozmów w sprawie konkretnych polskich interesów.
Realna polityka ma się dość luźno do sporu Polski z Komisją Europejską. Tak naprawdę nie chodzi w tej sprawie tylko o Polskę - cała sprawa rzutuje na nasze miejsce w UE i na to, co będzie siało później, ale główny problem to fakt, że KE działa w sposób pozatraktatowy, przyjmując rolę rządu europejskiego, że, mówiąc brzydko, po prostu się panoszy. Jeżeli udałoby się im wygrać z Polską, to byłby to kolejny krok naprzód na drodze do federalizacji UE. KE jest kompletnie odizolowana od wyborców, to ciało, które nie odpowiada przed obywatelami w żadnym stopniu.
Chodzi o sprawy ustrojowe - ten konflikt z Polską ma aspekt ustrojowy i powinniśmy o tym wiedzieć, a przy tym szukać sojuszników, którzy chcą powstrzymać tę ewolucję w stronę federalizmu. Poza tym… Wie Pan, 95% członków Parlamentu Europejskiego nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi w sporze z Polską. Proszę przypomnieć sobie konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego na Węgrzech - był to kompletnie nieczytelny spór dla zwykłego obywatela UE, i tak jest też tym razem.
not. Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308260-nasz-wywiad-prof-legutko-o-kuluarach-debaty-w-strasburgu-w-calym-sporze-z-ke-nie-chodzi-tylko-o-polske?strona=2