Polacy oddali stery państwa w ręce polityków PiS nie dlatego (a przynajmniej nie tylko dlatego), że zauważyli w tym środowisku osoby o wielkich kompetencjach, niebywałych zdolnościach. Nie tylko dlatego, że porwała ich wizja konserwatywnej rewolucji w kulturze czy postawienie na poważnie sprawy smoleńskiej. To wszystko mieli do wyboru już w 2011 roku i jakoś się nie udało.
Śmiem twierdzić, że PiS dostało od społeczeństwa mandat z powodu deklarowanej i często potwierdzonej w czynach uczciwości. Mogą przydarzyć się wpadki personalne, może zabraknąć pieniędzy na niektóre z obietnic, ale PiS dawało gwarancję, że nie powtórzy się klimat układu i układzików rodem z Sowy i Przyjaciół. Słowem - może i są mniej cwani i sprytni, ale przynajmniej uczciwi.
Rozumiem, że każda władza deprawuje, że pokusy i przeróżnego rodzaju przekręciarze pojawiają się tam, gdzie wyczuwają zapach publicznych pieniędzy. Że wielu przestępuje z nogi na nogę, by załatwić swoje małe deale. To naturalne. Ale wszystko zależy od reakcji PiS. Albo takie sprawy będą wypalane gorącym żelazem, przy udziale CBA, prokuratury i władz PiS (w ostatnim przypadku chodzi o decyzje personalne), albo zatriumfuje mentalność TKM („Teraz, k…, my”) i ekipa ta otrzyma od wyborców czerwoną kartkę. Tę samą, którą dostała w końcu Platforma.
PiS musi pokazać inną jakość niż Platforma, dać wyraźny sygnał, za którym pójdą decyzje, że błędy mogą się zdarzyć, ale patologie III RP nie zostaną, nie będą ewoluować w IV RP. Inaczej skończy się tak samo jak z Platformą. Joachim Brudziński ma rację - nie pomoże wtedy ani 500+, ani wiek emerytalny, ani żadne inne reformy.
PiS nie walczy dziś z dogorywającą Platformą i karykaturalną Nowoczesną. PiS walczy dziś z o wiele trudniejszym przeciwnikiem - samym sobą. Od wyniku tej walki zależeć będzie wynik kolejnych wyborów.
Aktualizacja: PS. Posiedzenie Rady Politycznej PiS dopisało małą puentę do tego tekstu.
Musimy gorącym żelazem wypalić w urzędach i spółkach tych, którzy myślą tylko o sobie
— powiedział Jarosław Kaczyński.
Oby ta zapowiedź przełożyła się i na praktykę.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polacy oddali stery państwa w ręce polityków PiS nie dlatego (a przynajmniej nie tylko dlatego), że zauważyli w tym środowisku osoby o wielkich kompetencjach, niebywałych zdolnościach. Nie tylko dlatego, że porwała ich wizja konserwatywnej rewolucji w kulturze czy postawienie na poważnie sprawy smoleńskiej. To wszystko mieli do wyboru już w 2011 roku i jakoś się nie udało.
Śmiem twierdzić, że PiS dostało od społeczeństwa mandat z powodu deklarowanej i często potwierdzonej w czynach uczciwości. Mogą przydarzyć się wpadki personalne, może zabraknąć pieniędzy na niektóre z obietnic, ale PiS dawało gwarancję, że nie powtórzy się klimat układu i układzików rodem z Sowy i Przyjaciół. Słowem - może i są mniej cwani i sprytni, ale przynajmniej uczciwi.
Rozumiem, że każda władza deprawuje, że pokusy i przeróżnego rodzaju przekręciarze pojawiają się tam, gdzie wyczuwają zapach publicznych pieniędzy. Że wielu przestępuje z nogi na nogę, by załatwić swoje małe deale. To naturalne. Ale wszystko zależy od reakcji PiS. Albo takie sprawy będą wypalane gorącym żelazem, przy udziale CBA, prokuratury i władz PiS (w ostatnim przypadku chodzi o decyzje personalne), albo zatriumfuje mentalność TKM („Teraz, k…, my”) i ekipa ta otrzyma od wyborców czerwoną kartkę. Tę samą, którą dostała w końcu Platforma.
PiS musi pokazać inną jakość niż Platforma, dać wyraźny sygnał, za którym pójdą decyzje, że błędy mogą się zdarzyć, ale patologie III RP nie zostaną, nie będą ewoluować w IV RP. Inaczej skończy się tak samo jak z Platformą. Joachim Brudziński ma rację - nie pomoże wtedy ani 500+, ani wiek emerytalny, ani żadne inne reformy.
PiS nie walczy dziś z dogorywającą Platformą i karykaturalną Nowoczesną. PiS walczy dziś z o wiele trudniejszym przeciwnikiem - samym sobą. Od wyniku tej walki zależeć będzie wynik kolejnych wyborów.
Aktualizacja: PS. Posiedzenie Rady Politycznej PiS dopisało małą puentę do tego tekstu.
Musimy gorącym żelazem wypalić w urzędach i spółkach tych, którzy myślą tylko o sobie
— powiedział Jarosław Kaczyński.
Oby ta zapowiedź przełożyła się i na praktykę.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307943-albo-wypalenie-goracym-zelazem-albo-tkm-i-czerwona-kartka-pis-musi-pokazac-inna-jakosc-niz-platforma-inaczej-skonczy-tak-samo?strona=2