Każdy sojusz dający możliwość korzystnej dla nas reformy Unii jest mile widziany. Wspólny interes jest zresztą tylko jednym z powodów dlaczego Budapeszt szuka współpracy z Warszawą. Kolejnym jest osobista sympatia Orbana do Kaczyńskiego i vice versa oraz wspólna historia obu krajów
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Agoston Samuel Mraz, węgierski politolog, dyrektor związanego z Fideszem think tanku „Perspective Institute” (Nézőpont Intézet) w Budapeszcie.
wPolityce.pl: Premier Węgier Wiktor Orban stwierdził podczas panelu dyskusyjnego w Krynicy w debacie z Jarosławem Kaczyńskim, że Europie potrzebna jest kontrrewolucja kulturalna. Co to znaczy?
Agoston Samuel Mraz: Wszyscy w Europie zgadzamy się co do tego, że Unia musi być bardziej efektywna, by stać się globalnym graczem. Niektórzy europejscy przywódcy uważają, że powodem dlaczego tak nie jest, a UE działa tak powoli, jest tożsamość narodowa, czyli istnienie suwerennych państw narodowych. Przywódcy ci próbowali osłabić tożsamość narodową w Europie w ciągu ostatnich dziesięcioleci, z jednej strony poprzez wzmacnianie tożsamości regionalnej, a z drugiej poprzez budowanie nowej, „sztucznej” europejskiej tożsamości. Ten eksperyment się nie udał. Ludzie nie są gotowi zapomnieć o narodzie, do którego należą. Mówiąc o kulturowej kontrrewolucji premier Orban miał na myśli powrót do narodowej tożsamości i kulturowego dziedzictwa. Ujmując to prościej: Europa jest silna dzięki silnym, wolnym narodom.
Węgierski premier mówił także o „nowym impulsie dla reform”, który powinien nadejść z państw Europy Wschodniej. Jak dotąd ani Berlin ani Bruksela nie były jednak otwarte na pomysły płynące z Warszawy czy Budapesztu. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Jesteśmy świadkami bezprecedensowego kryzysu polityki liberalnej w Europie. Europejskie elity popełniły w ostatnich latach tyle błędów - gospodarczych, finansowych, odnośnie uchodźców oraz reformy UE - że są dziś bardzo osłabione. Tracą swoje wpływy. Warszawa i Budapeszt znajdują coraz więcej potencjalnych partnerów, nie tylko w Grupie Wyszehradzkiej, ale także poza nią. Stworzenie europejskiej armii, co proponował ostatnio premier Orban, popiera także wiele państw zachodniej Europy. To oczywiście nie daje gwarancji sukcesu, ale jest to najlepszy moment na to, by próbować wpłynąć na politykę UE. Nie powinniśmy go marnować.
Polska pracuje intensywnie nad budową bloku państw od Bałtyku po Morze Czarne i Adriatyk. Sojuszu, który mógłby realizować wspólne interesy w ramach Unii Europejskiej. Na Zachodzie, i nie tylko, patrzy się na ten projekt raczej sceptycznie. Słusznie?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bowiem projekt Międzymorza nie jest zbyt popularny na Węgrzech. Inaczej: nie jest on przedmiotem pogłębionych refleksji i debat. Każdy sojusz dający możliwość korzystnej dla nas reformy Unii jest jednak mile widziany. Wspólny interes jest zresztą tylko jednym z powodów dlaczego Budapeszt szuka współpracy z Warszawą. Kolejnym jest osobista sympatia Orbana do Kaczyńskiego i vice versa oraz wspólna historia obu krajów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Każdy sojusz dający możliwość korzystnej dla nas reformy Unii jest mile widziany. Wspólny interes jest zresztą tylko jednym z powodów dlaczego Budapeszt szuka współpracy z Warszawą. Kolejnym jest osobista sympatia Orbana do Kaczyńskiego i vice versa oraz wspólna historia obu krajów
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Agoston Samuel Mraz, węgierski politolog, dyrektor związanego z Fideszem think tanku „Perspective Institute” (Nézőpont Intézet) w Budapeszcie.
wPolityce.pl: Premier Węgier Wiktor Orban stwierdził podczas panelu dyskusyjnego w Krynicy w debacie z Jarosławem Kaczyńskim, że Europie potrzebna jest kontrrewolucja kulturalna. Co to znaczy?
Agoston Samuel Mraz: Wszyscy w Europie zgadzamy się co do tego, że Unia musi być bardziej efektywna, by stać się globalnym graczem. Niektórzy europejscy przywódcy uważają, że powodem dlaczego tak nie jest, a UE działa tak powoli, jest tożsamość narodowa, czyli istnienie suwerennych państw narodowych. Przywódcy ci próbowali osłabić tożsamość narodową w Europie w ciągu ostatnich dziesięcioleci, z jednej strony poprzez wzmacnianie tożsamości regionalnej, a z drugiej poprzez budowanie nowej, „sztucznej” europejskiej tożsamości. Ten eksperyment się nie udał. Ludzie nie są gotowi zapomnieć o narodzie, do którego należą. Mówiąc o kulturowej kontrrewolucji premier Orban miał na myśli powrót do narodowej tożsamości i kulturowego dziedzictwa. Ujmując to prościej: Europa jest silna dzięki silnym, wolnym narodom.
Węgierski premier mówił także o „nowym impulsie dla reform”, który powinien nadejść z państw Europy Wschodniej. Jak dotąd ani Berlin ani Bruksela nie były jednak otwarte na pomysły płynące z Warszawy czy Budapesztu. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Jesteśmy świadkami bezprecedensowego kryzysu polityki liberalnej w Europie. Europejskie elity popełniły w ostatnich latach tyle błędów - gospodarczych, finansowych, odnośnie uchodźców oraz reformy UE - że są dziś bardzo osłabione. Tracą swoje wpływy. Warszawa i Budapeszt znajdują coraz więcej potencjalnych partnerów, nie tylko w Grupie Wyszehradzkiej, ale także poza nią. Stworzenie europejskiej armii, co proponował ostatnio premier Orban, popiera także wiele państw zachodniej Europy. To oczywiście nie daje gwarancji sukcesu, ale jest to najlepszy moment na to, by próbować wpłynąć na politykę UE. Nie powinniśmy go marnować.
Polska pracuje intensywnie nad budową bloku państw od Bałtyku po Morze Czarne i Adriatyk. Sojuszu, który mógłby realizować wspólne interesy w ramach Unii Europejskiej. Na Zachodzie, i nie tylko, patrzy się na ten projekt raczej sceptycznie. Słusznie?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bowiem projekt Międzymorza nie jest zbyt popularny na Węgrzech. Inaczej: nie jest on przedmiotem pogłębionych refleksji i debat. Każdy sojusz dający możliwość korzystnej dla nas reformy Unii jest jednak mile widziany. Wspólny interes jest zresztą tylko jednym z powodów dlaczego Budapeszt szuka współpracy z Warszawą. Kolejnym jest osobista sympatia Orbana do Kaczyńskiego i vice versa oraz wspólna historia obu krajów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307566-wegierski-politolog-liberalne-europejskie-elity-sa-oslabione-polska-i-wegry-maja-szanse-zreformowac-wspolnie-ue-nie-marnujmy-jej-nasz-wywiad