Prawnicy zajmujący się reprywatyzacyjnym interesem zapewniali mu taki kształt, aby nie było łatwo udowodnić złamania prawa czy działania w złej wierze. A to oznacza, że samych prawników nie będzie łatwo o cokolwiek oskarżyć, podobnie jak nie będzie łatwo odebrać przejęte nieruchomości. Tym bardziej jeśli te nieruchomości zostały zbyte kolejnym osobom czy podmiotom (oczywiście w takiej formie, by wykluczyć złą wolę czy oskarżenie o działanie niezgodne z prawem). Gdyby na tym poprzestać, można by mówić o przestępstwie doskonałym, bo praktycznie niemożliwym do osądzenia i ukarania winnych. Ale każde przestępstwo doskonałe ma swoje słabe strony, czyniące je nie tak doskonałym jak mogło się wydawać. Przede wszystkim jest odpowiedzialność różnych urzędników ratusza, z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele, za brak odpowiedniego nadzoru i za różne zaniechania. To nie jest bardzo groźne z punktu widzenia ewentualnej kary, ale może spowodować rozwiązanie języków. A dzięki rozwiązaniu języków można dotrzeć do informacji o tym, jak „oliwiono” system, żeby sprawnie działał. Czyli można dotrzeć do informacji o tym, kto komu i za co płacił i jaką skalę miał system korumpowania urzędników różnych szczebli.
Jeśli udałoby się złamać zmowę milczenia i udowodnić konkretne przypadki korupcji, to, co początkowo wyglądało na przestępstwo doskonałe może się zamienić w coś, czym naprawdę ten system był. A wiele wskazuje na to, że mogliśmy mieć do czynienia z klasyczną zorganizowaną grupą przestępczą, z równie klasycznym podziałem ról i zadań. Z ważną rolą tych, którzy przestępcze działania ochraniali i osłaniali. A wtedy można pomyśleć o skłonieniu kogoś do odegrania roli świadka koronnego – w zamian za uniknięcie kary bądź jej znaczące zmniejszenie. W każdym razie istnieje spora szansa na uczynienie wyłomu w grupie osób wtajemniczonych, bo nie wszyscy uczestnicy tego „gangu” mieli odpowiednie prawne zabezpieczenia i osłony, i nie wszyscy jednakowo ryzykują. Sprawa nie będzie jednak prosta - właśnie dlatego, że chodzi o prawników oraz osoby mające wiele do stracenia, także politycznie.
Sprawa wyjaśnienia i wyświetlenie ewentualnego funkcjonowania w warszawskim ratuszu zorganizowanej grupy przestępczej ma ogromne znaczenie nie tylko dla obecnej władzy, ale przede wszystkim dla polskiego państwa. Może przecież chodzić o wyprowadzenie 1,5-2 mld zł publicznych pieniędzy. Ale przede wszystkim chodzi o poczucie sprawiedliwości, czyli także o to, czy państwo polskie jest bezradne wobec przekrętów białych kołnierzyków, a szczególnie tych będących prawnikami. Jeśli można bezkarnie i pod pozorami działania zgodnego z prawem przekręcić miliard czy dwa miliardy złotych, to znaczy, że zasada działania surowego prawa wobec każdego jest martwa. Prawo potrafi uderzyć w małych i biednych, ale możnych to nie dotyczy. Jeśli ta zasada miałaby po raz kolejny zatriumfować, przeciętni Polacy straciliby wszelkie złudzenia, że żyją w praworządnym i sprawiedliwym państwie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prawnicy zajmujący się reprywatyzacyjnym interesem zapewniali mu taki kształt, aby nie było łatwo udowodnić złamania prawa czy działania w złej wierze. A to oznacza, że samych prawników nie będzie łatwo o cokolwiek oskarżyć, podobnie jak nie będzie łatwo odebrać przejęte nieruchomości. Tym bardziej jeśli te nieruchomości zostały zbyte kolejnym osobom czy podmiotom (oczywiście w takiej formie, by wykluczyć złą wolę czy oskarżenie o działanie niezgodne z prawem). Gdyby na tym poprzestać, można by mówić o przestępstwie doskonałym, bo praktycznie niemożliwym do osądzenia i ukarania winnych. Ale każde przestępstwo doskonałe ma swoje słabe strony, czyniące je nie tak doskonałym jak mogło się wydawać. Przede wszystkim jest odpowiedzialność różnych urzędników ratusza, z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele, za brak odpowiedniego nadzoru i za różne zaniechania. To nie jest bardzo groźne z punktu widzenia ewentualnej kary, ale może spowodować rozwiązanie języków. A dzięki rozwiązaniu języków można dotrzeć do informacji o tym, jak „oliwiono” system, żeby sprawnie działał. Czyli można dotrzeć do informacji o tym, kto komu i za co płacił i jaką skalę miał system korumpowania urzędników różnych szczebli.
Jeśli udałoby się złamać zmowę milczenia i udowodnić konkretne przypadki korupcji, to, co początkowo wyglądało na przestępstwo doskonałe może się zamienić w coś, czym naprawdę ten system był. A wiele wskazuje na to, że mogliśmy mieć do czynienia z klasyczną zorganizowaną grupą przestępczą, z równie klasycznym podziałem ról i zadań. Z ważną rolą tych, którzy przestępcze działania ochraniali i osłaniali. A wtedy można pomyśleć o skłonieniu kogoś do odegrania roli świadka koronnego – w zamian za uniknięcie kary bądź jej znaczące zmniejszenie. W każdym razie istnieje spora szansa na uczynienie wyłomu w grupie osób wtajemniczonych, bo nie wszyscy uczestnicy tego „gangu” mieli odpowiednie prawne zabezpieczenia i osłony, i nie wszyscy jednakowo ryzykują. Sprawa nie będzie jednak prosta - właśnie dlatego, że chodzi o prawników oraz osoby mające wiele do stracenia, także politycznie.
Sprawa wyjaśnienia i wyświetlenie ewentualnego funkcjonowania w warszawskim ratuszu zorganizowanej grupy przestępczej ma ogromne znaczenie nie tylko dla obecnej władzy, ale przede wszystkim dla polskiego państwa. Może przecież chodzić o wyprowadzenie 1,5-2 mld zł publicznych pieniędzy. Ale przede wszystkim chodzi o poczucie sprawiedliwości, czyli także o to, czy państwo polskie jest bezradne wobec przekrętów białych kołnierzyków, a szczególnie tych będących prawnikami. Jeśli można bezkarnie i pod pozorami działania zgodnego z prawem przekręcić miliard czy dwa miliardy złotych, to znaczy, że zasada działania surowego prawa wobec każdego jest martwa. Prawo potrafi uderzyć w małych i biednych, ale możnych to nie dotyczy. Jeśli ta zasada miałaby po raz kolejny zatriumfować, przeciętni Polacy straciliby wszelkie złudzenia, że żyją w praworządnym i sprawiedliwym państwie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307360-zorganizowana-grupa-przestepcza-mafia-jak-mogl-dzialac-reprywatyzacyjny-gang?strona=2