Stoi na stacji lokomotywa, a nawet cały pociąg, ale ludzie nie mogą wsiąść do wagonów, bo igły się nie da wepchnąć taki tłok. Jest okres wyjazdów-przyjazdów, a kolejarze zapomnieli, że powinni wzmocnić składy. Tak było w sierpniu na wybrzeżu.
Usługi to obok handlu żyła złota, ale u nas ciągle tego nie rozumieją i się „uczą”. Podobnie jak posiadacze bankomatów też zapomnieli, że właśnie pod koniec miesiąca wszyscy pobierać będą gotówkę. Nie zapewniwszy jej na czas w dostatecznej ilości dziwią się, że w maszynie jej brak. Ludzie się złoszczą, rozwożący nie nadążają, a właściciele nie zarabiają. Rzeczywiście wszystko to było bardzo trudno przewidzieć. Impotencja umysłowa. Przykład pochodzi z Chałup – Eurobankomaty, koniec sierpnia br.
Zresztą nie tylko „mali” bankierzy mają siano w głowach. Np. w samej centrali PKO BP na Puławskiej psuje się przed samymi drzwiami bankomat – nie ma żadnej informacji, że jest zepsuty, ludzie wkładają karty a wyskakuje tylko pokwitowanie odbioru pieniędzy. Banknoty pozostają w bankomacie. I co robić w takim wypadku? Stać i pilnować urządzenia, bo może gotówka wyskoczy następnemu pobierającemu pieniądze. Biuro jest obok, ale tutaj człowieka odsyłają od jednego stanowiska pracy do drugiego.
Na szczęście - incydent miał miejsce pierwszego bm. około godziny 9 rano - rozsądny okazał się tylko ochroniarz w czarnym bojowym rynsztunku, czyli ze specjalistycznej firmy ochroniarskiej. Wskazał gdzie jest numer kontaktowy.
Okazało się jednak, że centrala wprawdzie wie, że pieniądze w rzeczonym bankomacie nie wyskakują, ale nic nie może zrobić poza zawiadomieniem i czekaniem na ekipę reperacyjną z firmy zewnętrznej, której opiekę nad bankomatami powierzono. Kooperanci „grubej berty” łączcie się. Urzędnicze ble ble i pseudoracjonalizacje wewnętrzne klientów odstraszają.
Ktoś powie, że to wszystko drobiazgi, ale one psują nam nie tylko humor - powodują stratę czasu. Jednak miejmy nadzieję, że z ukradzionym nam przez obce kraje handlem, ukradzioną prasą, kulejącymi usługami jakoś tam sobie w końcu poradzimy. Tyle tylko, że niestety potrwa to jakiś czas. Nie ma natomiast co zwlekać z reakcjami na to co dzieje się obecnie na Śląsku.
Oto dowiadujemy się, że przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska już zupełnie nie kryją się z antypolskością, wręcz nienawiścią do Polski. Głośno i bez zahamowań wykrzyczano tam, że dobrze się stało, iż w ‘39 Niemcy napadli na Polskę, bo w ten sposób miłujący Deutchland wrócili do ojczyzny. RAŚ zapomina, że tu jest Polska a dopiero długo, długo później Europa.
W Anglii sytuacja się zaognia. Słyszymy przeprosiny za zbrodnie w Harlow, ale to co się dzieje jest groźne dla Polaków. Od ludzi, którym ufam – przede wszystkim ze względu na ich mądrość i doświadczenie wynikające z przebywania na wyspach od dwudziestu kilku lat – słyszę, że powtarza się tam, iż co najmniej 200-250 tysięcy naszych będzie wydalonych.
Co z nimi będzie? Gdzie znajdą pracę? Nasza reindustrializacja ciągle na papierze. Miejsc pracy przybywa powoli, tych „w zarękawkach” zatrudnionych jest i tak już za dużo. Nie ma co klajstrować rzeczywistości. Owszem jest dużo ogłoszeń o pracy, ale proponowane zarobki są bardzo niskie. Zresztą po zamknięciu przez ministrów od edukacji, ludzi zupełnie bez wyobraźni, zawodowego szkolnictwa – fachowców jest teraz brak.
To właśnie w oświacie w ciągu ostatnich 26-ciu lat służalcy władzy popełnili edukacyjne zbrodnie na żywym ciele. Teraz ci ministrowie rozpełzli się bezkarnie, choć jeden z nich jeszcze podskakuje. To było równe zło jak celowy demontaż przemysłu (a panowie Balcerowicz, Bielecki, Kuczyński, Lewandowski, Kaczmarek – mają się dobrze). KOD-owcy, rozlatująca się partia PO – zupełnie o tym wszystkim zapomina.
Armia się rozwija, jednak naprawdę radykalnym rozwiązaniem było by powołanie z powrotem obowiązkowej służby wojskowej. Rozważmy to starannie.
Na Śląsku coraz bardziej hardzi są antypolacy. W celebryckich elitach odezwali się ludzie, którym Polska śmierdzi. To m.in. artyści, których hołubiono i nagradzano przez lata. Bardzo często nie wiadomo za co. Dostawali, bo wiernie władzy służyli. Teraz im tu śmierdzi. Idole filmowi i telewizyjni będą wkrótce wyglądać tak paskudnie jak ich poglądy.
Właściwie nie należało by się nimi przejmować. Tyle, że bezczelność – irytuje. Z popularnością to jest tak jak w krową lansowaną bez przerwy na ekranie. Im jej więcej, tym bardziej jest znana. Żadna w tym zasługa krasuli.
Owszem przepoczwarza się to wszystko, ale wolno. Jednych bufonów zastępują inni. Na szczęście lawiny nie da się już zatrzymać. Ruszyła i nabiera rozpędu. Pierwsza czuje to Warszawa. Jej mieszkańcy otwierają teraz szeroko gębę ze zdziwienia: jak to było możliwe, że w pępku kraju dopuszczano się takiego złodziejstwa, korupcji i że to tak długo było bezkarne. A przecież połączenia pępowiną interesów narkotykowych, przestępczej ochrony prawnej i administracyjnej były widoczne gołym okiem.
Dziś gdy zaczyna to wszystko być pod kontrolą usłużne media zmieniają front. Gazeta Wyborcza udaje wariata, ale to co pisała można znaleźć łatwo w jej artykułach pisanych przez całe ćwierćwiecze (śmieszne gdy Blumsztajn powołuje się na jedyny chyba pozytywny artykuł o Żołnierzach Wyklętych napisany przez Małgorzatę Szejnert). Pocieszające jest to, że wspólnicy oszustw i korupcji już wzajemnie na siebie donoszą. Pożar w burdelu. Ratuj się kto może.
Czekamy na rozliczenie złodziei. Czekamy na interwencję rządu w sprawie ekscesów na Śląsku. Czekamy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307163-uslugi-i-slugusy-ludzie-sie-zloszcza-rozwozacy-nie-nadazaja-a-wlasciciele-nie-zarabiaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.