Prof. Roszkowski: "To, co robi pan Wałęsa, czy część wściekłej opozycji jest nieeleganckie i niemądre". "Niektóre posunięcia budzą moje zażenowanie". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Najbardziej radykalnym postulatem strajkujących w 1980 r. było utworzenie wolnych związków zawodowych.

Utworzenie wolnych związków zawodowych w systemie komunistycznym, gdzie nic nie było wolne i wszystko zależało od państwa, było postulatem per excellence politycznym, właściwie trochę zmieniającym system komunistyczny. Miliony polskich robotników, którzy zasilili „Solidarność” powiedziało „dość” systemowi komunistycznemu. Była to ofensywa polskiego społeczeństwa w wywalczaniu kolejnej sfery wolności.

Dlaczego w latach dziewięćdziesiątych i w XXI wieku związki zawodowe w Polsce straciły na znaczeniu?

Po 1989 r. „Solidarność” i inne związki zawodowe działały w diametralnie odmiennej rzeczywistości. Strajki z roku 1980 i „Solidarność” działy się w systemie gospodarki upaństwowionej, kiedy znakomita większość obywateli była najemnymi pracownikami państwa, wtedy państwo było pracodawcą, podczas strajków pracownicy buntowali się przeciwko państwu-pracodawcy i przeciwko państwu-opresorowi. Kiedy zdenacjonalizowano gospodarkę, wprowadzono wolny rynek i prywatną własność, związki zawodowe zaczęły odgrywać zupełnie inną rolę. Druga różnica polegała na tym, że „Solidarność” jako związek zawodowy w 1980 czy w 1981 r. był nie tylko ruchem związkowym, ale ogólnonarodowym ruchem wolnościowym, społecznym ruchem na rzecz wolności. Nie była ruchem politycznym, ale dotykała spraw politycznych. Związki zawodowe po 1989 r. mają właściwie rolę czystą ekonomiczną i społeczną, bo polityką zajmują się partię polityczne, parlament, prezydent, organy państwa wybierane w sposób wolny.

Lech Wałęsa, który był jednym z bohaterów tamtych dni, teraz mówi, że trzeba walczyć z obecną władzą, twierdzi, że będzie jeździł po Polsce i kierował tą walką. Jak Pan ocenia jego obecne zachowanie?

W systemie demokratycznym rola opozycji jest krytykowanie rządu. Można być opozycją mądrą albo głupią. To, co robi pan Wałęsa, czy część wściekłej opozycji jest nieeleganckie i niemądre. Mobilizowanie społeczeństwa, które w wolnych wyborach wybrało rząd, żeby go teraz obaliło w ulicznych demonstracjach jest działaniem antysystemowym. Czy to jest walka o demokrację czy walka z demokracją? To jest podstawowe pytanie. Niektóre posunięcia byłego prezydenta budzą moje zażenowanie.

Rozmawiał Tomasz Plaskota

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych