Rafał Bochenek o aferze reprywatyzacyjnej w stolicy: Nie zajmujemy się sprawą zarządu komisarycznego. Czekamy na efekty działań organów ścigania

To bardzo poważna sprawa, sprawa, która nęka nie tylko Warszawę, ale również wiele polskich miast, choć tak naprawdę ostatnie dni pokazały, że media głównie skupiły się na stolicy, bo to tutaj rzeczywiście w ostatnim czasie dochodziło do bardzo dużych nadużyć.

— mówił Rafał Bochenek odpowiadając na pytanie czy powinna powstać komisja śledcza ds. Reprywatyzacji.

Od lat media o tym informowały, aczkolwiek władze miasta, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz w żaden sposób nie potrafiła się do tego odnieść i zareagować. Teraz tak naprawdę pod naporem mediów podjęła jakieś moim zdaniem pozorowane działania, ponieważ zwolniła drugorzędnych urzędników, a przecież ktoś za funkcjonowanie warszawskiego urzędu odpowiada i jest to zawsze szef tego urzędu. Warszawiacy, głosując na panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, powierzyli jej stery tego miasta i zaufali jej.

— tłumaczył rzecznik rządu.

Moim zdaniem takim zachowaniem podważa do siebie zaufanie i pokazuje, że tak naprawdę nie panowała nad tym, co dzieje się w podległej jej jednostce, w podległej jej instytucji. W tym momencie, jeśli chodzi o reprywatyzację w stolicy, odpowiednie organy ścigania podjęły działania, my czekamy na efekty tych czynności i dopiero wtedy będziemy się do nich na pewno odnosić, będziemy je bardzo szczegółowo analizować.

Odnosząc się do kwestii ewentualnego wprowadzenia zarządu komisarycznego w Warszawie Bochenek zapewnił, że rząd nie zajmuje się w tej chwili taką kwestią.

Czekamy na efekty działań prokuratury i CBA, jeżeli jakieś raporty już zostaną sporządzone, wtedy dopiero będziemy analizować, co należałoby w kolejnym kroku uczynić. Pani premier Beata Szydło zgodnie z obowiązującymi ustawami sprawuje nadzór nad działalnością jednostek samorządu terytorialnego pod kątem legalności i, oczywiście, jeżeli będą tego wymagały okoliczności, będzie podejmowała prawem przewidziane działania

— powiedział. Jak podkreślał:

Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, (…) chce zamieść tę aferę pod dywan, ale to takie działanie, bym powiedział, zgodne z tym, co robiła Platforma przez ostatnie 8 lat, tylko pani Hanna Gronkiewicz-Waltz musi w pewnym momencie uświadomić sobie, że tego dywanu już, niestety, zabrakło. (..) Hanna Gronkiewicz-Waltz moim zdaniem wreszcie powinna poczuć się odpowiedzialna za miasto, którym zarządza, i nie może spychać tej odpowiedzialności na podrzędnych urzędników,

— stwierdził rzecznik rządu.

To właśnie prezydent miasta jest odpowiedzialny do tego i powołany do tego, aby nadzorować pracę swoich urzędników, a tego, niestety, jak się okazuje, nie robiła.Mam takie wrażenie, że za czasów rządów pani Hanny Gronkiewicz-Waltz w warszawskich urzędach panowała wolna amerykanka

— tłumaczył.

Bochenek odniósł się też do udziału Ministerstwa Finansów ws.reprywatyzacji działki przy Chmielnej 70.

Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz – w 2011, w 2012 roku resortem finansów kierował partyjny kolega pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, pan Rostowski. Ponadto w tych dokumentach, które Ministerstwo Finansów posiada w swoich zasobach są dokumenty, informacje zawarte takie, z których wynika jednoznacznie, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz była informowana, że  było sprawdzane, czy ta umowa rzeczywiście została wykonana, czy odszkodowanie zostało wypłacone. Hanna Gronkiewicz-Waltz była o tym informowana, że procedura trwa, procedura ustalania faktów, wypłaty odszkodowania. Dlatego jestem naprawdę zdumiony, że w tym momencie, pomimo tego, że są na to dokumenty, są na to jednoznaczne dokumenty, z których to bardzo jasno wynika, jestem zdumiony, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz próbuje przerzucić tę odpowiedzialność na pracowników resortu finansów, zwłaszcza że w roku 2011–12 tym resortem, tak jak już wcześniej powiedziałem, kierował jej partyjny kolega.

Bochenek przyznał, że reprywatyzacji w Warszawie trzeba się przyjrzeć od początku. Podkreślał jednak, że to za czasów pani Hanny Gronkiewicz-Waltz dzika reprywatyzacja przybrała na sile .

Rzecznik rządu był też pytany o międzynarodową aktywność premier Beaty Szydło w najbliższych miesiącach. Przypomniał, że w Warszawie gościła na zaproszenie pani premier pani kanclerz Angela Merkel oraz przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej.

To spotkanie było takim spotkaniem przygotowującym zbliżający się szczyt w Bratysławie 16 września, bo to właśnie wtedy tam w tym miejscu rozpocznie się szeroka debata na temat tego, jak w przyszłości powinna wyglądać Unia Europejska, w którym kierunku powinna zmierzać reforma tej organizacji i jak później powinny być również ukształtowane relacje po wyjściu już Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, jak później powinny być ukształtowane relacje właśnie z Wielką Brytanią.

— mówił. Odnosząc się do kryzysu imigracyjnego, zwrócił uwagę, że  Angela Merkel nieco zmienia swoją retorykę i narrację w tej sprawie.

Nikt tak naprawdę nie jest w stanie zapanować nad osobami, które przybywają z Bliskiego Wschodu, nikt nie jest w stanie pod naporem tej wielkiej imigracji zagwarantować bezpieczeństwa swoich społeczności. I dlatego uważamy, że takie działanie jest niewłaściwe i przede wszystkim należy skupić się na rozwiązywaniu problemu u źródła, tam, gdzie on powstaje, czyli poza granicami Unii Europejskiej

— przypomniał Bochenek. Dodał, że podobnego zdania są również inni przywódcy Europy Środkowo-Wschodniej.

Wszyscy jednoznacznie podnosimy, że należy pomagać i chcemy pomagać, będziemy pomagać. Zresztą o tym świadczy chociażby budżet na przyszły rok, który został zwiększony na pomoc humanitarną. Będziemy pomagać poza granicami Unii Europejskiej. W tym momencie jest realizowany projekt edukacyjny wspólnie ze stroną niemiecką. I bardzo często wysyłamy transporty humanitarne na Bliski Wschód. I będziemy robić to dalej, ale poza granicami Polski i poza granicami Unii Europejskiej.

— powiedział rzecznik rządu.

ansa/ Polskie Radio/ Sygnały Dnia