Jego zdaniem nie można powiedzieć, że aukcja Pride Of Poland była nieudana.
W sumie 1 milion 300 tysięcy pozyskaliśmy z aukcji Pride of Poland. Natomiast to, co się stało przy pierwszej licytacji budzi poważne wątpliwości. Zostały zanalizowane nagrania, jednak ta licytacja była, ręce były podnoszone, potem wycofywano się z tych postąpień i to będzie wyjaśniane. Powinno być wyjaśnione
— dodał.
Natomiast co do pracy aukcjonera; rzeczywiście aukcjoner bardzo dynamicznie licytował, ale mylił euro z dolarami. Napisaliśmy mu karteczkę, że „euro” i potem już było dobrze
— wyjaśnił.
Rzeczywiście zapanował chwilowy chaos, z którego wyciągnięto konsekwencje” - przyznał. Pytany, kto ponosi odpowiedzialność za zatrudnienie osób, które prowadziły aukcję, wyjaśnił, że zarząd stadniny koni w Janowie Podlaskim: prezes i członek zarządu. „Oni podpisywali umowę i z aukcjonerami i z licytującymi
— powiedział.
Pytany był także o nieprawidłowości przy licytacji innego konia, Al-Jazeery.
To był drugi koń, przy którym dokonano cudownego zniknięcia osoby, która wylicytowała. To był numer 44 podniesiony, ten numer jest na wszystkich nagraniach. Myślę, że to powinny sprawdzić organy ścigania i myślę, że tutaj takie dochodzenie będzie prowadzone
— dodał.
Dwie aukcje koni podczas Święta Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim (Lubelskie) przyniosły prawie 1,7 mln euro. Na poniedziałkowej Letniej Aukcji sprzedano 18 koni za 409 tys. euro, a w niedzielę na aukcji Pride of Poland - 16 koni za 1 mln 271 tys. euro.
Zdobywczyni wielu tytułów w kraju i za granicą, 16-letnia siwa klacz Emira, pochodząca ze stadniny w Michałowie została sprzedana za 225 tys. euro nabywcy z Francji. Była licytowana dwukrotnie. W pierwszej licytacji - jako lot 0 - uzyskała 550 tys. euro, ale później licytacja tego konia została powtórzona i padła cena niższa.
Ktoś zalicytował i po prostu się wycofał, więc licytacja była bezskuteczna. Takie rzeczy czasami się zdarzają. Nie chcę tego teraz oceniać. Wyjaśnimy tę sprawę
— tłumaczył Tylenda po aukcji.
wkt/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jego zdaniem nie można powiedzieć, że aukcja Pride Of Poland była nieudana.
W sumie 1 milion 300 tysięcy pozyskaliśmy z aukcji Pride of Poland. Natomiast to, co się stało przy pierwszej licytacji budzi poważne wątpliwości. Zostały zanalizowane nagrania, jednak ta licytacja była, ręce były podnoszone, potem wycofywano się z tych postąpień i to będzie wyjaśniane. Powinno być wyjaśnione
— dodał.
Natomiast co do pracy aukcjonera; rzeczywiście aukcjoner bardzo dynamicznie licytował, ale mylił euro z dolarami. Napisaliśmy mu karteczkę, że „euro” i potem już było dobrze
— wyjaśnił.
Rzeczywiście zapanował chwilowy chaos, z którego wyciągnięto konsekwencje” - przyznał. Pytany, kto ponosi odpowiedzialność za zatrudnienie osób, które prowadziły aukcję, wyjaśnił, że zarząd stadniny koni w Janowie Podlaskim: prezes i członek zarządu. „Oni podpisywali umowę i z aukcjonerami i z licytującymi
— powiedział.
Pytany był także o nieprawidłowości przy licytacji innego konia, Al-Jazeery.
To był drugi koń, przy którym dokonano cudownego zniknięcia osoby, która wylicytowała. To był numer 44 podniesiony, ten numer jest na wszystkich nagraniach. Myślę, że to powinny sprawdzić organy ścigania i myślę, że tutaj takie dochodzenie będzie prowadzone
— dodał.
Dwie aukcje koni podczas Święta Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim (Lubelskie) przyniosły prawie 1,7 mln euro. Na poniedziałkowej Letniej Aukcji sprzedano 18 koni za 409 tys. euro, a w niedzielę na aukcji Pride of Poland - 16 koni za 1 mln 271 tys. euro.
Zdobywczyni wielu tytułów w kraju i za granicą, 16-letnia siwa klacz Emira, pochodząca ze stadniny w Michałowie została sprzedana za 225 tys. euro nabywcy z Francji. Była licytowana dwukrotnie. W pierwszej licytacji - jako lot 0 - uzyskała 550 tys. euro, ale później licytacja tego konia została powtórzona i padła cena niższa.
Ktoś zalicytował i po prostu się wycofał, więc licytacja była bezskuteczna. Takie rzeczy czasami się zdarzają. Nie chcę tego teraz oceniać. Wyjaśnimy tę sprawę
— tłumaczył Tylenda po aukcji.
wkt/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/305143-zlecono-audyt-w-sprawie-aukcji-klaczy-emira-prezes-anr-analizowane-sa-dociagniecia-i-niedociagniecia?strona=2