Nie można tego rozpatrywać w oderwaniu od państwa, które jest bardzo zainteresowane tym, by nasze relacje nie układały się dobrze, czyli Rosji. Powinniśmy wreszcie rozpocząć rzetelną rozmowę, potem dać szansę pracy historykom, ale z pełnym błogosławieństwem politycznym. [….] Dobre relacje mogą być oparte tylko i wyłącznie na prawdzie
—zaznacza Gosiewska i podkreśla, że „nie chciałaby rozmawiać o ks. Isakowiczu-Zaleskim”.
On często podczas spotkań z ludźmi, w artykułach, komentarzach na Twitterze, Facebooku itd. posługuje się moim nazwiskiem i to w bardzo złym kontekście. Nazywa mnie bardzo różnie, nie będę przytaczać tych sformułowań. To jest dalekie od misji, jaką powinien wypełniać kapłan. W mojej ocenie, zamiast dzielić się miłością, zrozumieniem, przebaczeniem, on sieje nienawiść. Pamiętam jego wypowiedź na temat chorób, jakie niosą ze sobą przybysze z Ukrainy. Nie jest to wypowiedź, którą powinien głosić kapłan. Czasami nawet zastanawiałam się, jakie pobudki kierują ks. Isakowiczem-Zaleskim
—zastanawia się posłanka PiS. Według niej „nie powinniśmy kopać kolejnych rowów i siać nienawiści, a do tego w dużej mierze sprowadza się działalność ks. Isakowicza-Zaleskiego”.
Będąc na Wschodzie, wielokrotnie rozmawiałam na temat Wołynia i proszę mi wierzyć, że świadomość tego, co faktycznie tam się wydarzyło i czym były te bataliony, czym one są dla nas – była i wielokrotnie ciągle jest wśród tych żołnierzy zerowa. […] Tak jak mówiła Sawczenko, oni przez lata byli zmuszani do stawiania pomników i czczenia bohaterów sowieckich. To jest pewna forma odreagowania, poszukania innych bohaterów. Dla nich te organizacje są organizacjami nie antypolskimi, bo oni o tej działalności w większości do tej pory nie wiedzą, albo coś słyszeli, ale nie znają szczegółów. Dla nich to są symbole walki z okupantem, przede wszystkim sowieckim, ale i niemieckim. Walki o niezależność Ukrainy. Tak to pojmują i tak czczą
—uważa Gosiewska. Jej zdaniem to nie znaczy, że nie mamy tłumaczyć, czym dla nas jest ta flaga i co faktycznie wydarzyło się na Wołyniu.
To są dwie różne rzeczy. Łatwiej nam jednak rozmawiać o historii, kiedy zrozumiemy, że pewne ich działania naprawdę nie są antypolskie. […] Jedna rzecz jest bezwzględna – geografia. Ukraina jest naszym sąsiadem. Mamy ją po drugiej stronie granicy i tego nie zmienimy. Wrogą postawą możemy sprawić, iż będziemy mieli jako sąsiada Rosję albo kraj jej sprzyjający, z korupcją jako nieodzownym elementem tamtego systemu, wrogością itd. Jaki mamy wybór? Możemy naprawdę nie kochać Ukrainy i Ukraińców, ale musimy rozumieć, że dobre relacje z tym sąsiadem są naprawdę w naszym interesie narodowym
—podkreśla posłanka PiS.
Ryb, onet.pl
Do nabycia „wSklepiku.pl”: „Dzieje Ukrainy” - Leszek Podhorodecki.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie można tego rozpatrywać w oderwaniu od państwa, które jest bardzo zainteresowane tym, by nasze relacje nie układały się dobrze, czyli Rosji. Powinniśmy wreszcie rozpocząć rzetelną rozmowę, potem dać szansę pracy historykom, ale z pełnym błogosławieństwem politycznym. [….] Dobre relacje mogą być oparte tylko i wyłącznie na prawdzie
—zaznacza Gosiewska i podkreśla, że „nie chciałaby rozmawiać o ks. Isakowiczu-Zaleskim”.
On często podczas spotkań z ludźmi, w artykułach, komentarzach na Twitterze, Facebooku itd. posługuje się moim nazwiskiem i to w bardzo złym kontekście. Nazywa mnie bardzo różnie, nie będę przytaczać tych sformułowań. To jest dalekie od misji, jaką powinien wypełniać kapłan. W mojej ocenie, zamiast dzielić się miłością, zrozumieniem, przebaczeniem, on sieje nienawiść. Pamiętam jego wypowiedź na temat chorób, jakie niosą ze sobą przybysze z Ukrainy. Nie jest to wypowiedź, którą powinien głosić kapłan. Czasami nawet zastanawiałam się, jakie pobudki kierują ks. Isakowiczem-Zaleskim
—zastanawia się posłanka PiS. Według niej „nie powinniśmy kopać kolejnych rowów i siać nienawiści, a do tego w dużej mierze sprowadza się działalność ks. Isakowicza-Zaleskiego”.
Będąc na Wschodzie, wielokrotnie rozmawiałam na temat Wołynia i proszę mi wierzyć, że świadomość tego, co faktycznie tam się wydarzyło i czym były te bataliony, czym one są dla nas – była i wielokrotnie ciągle jest wśród tych żołnierzy zerowa. […] Tak jak mówiła Sawczenko, oni przez lata byli zmuszani do stawiania pomników i czczenia bohaterów sowieckich. To jest pewna forma odreagowania, poszukania innych bohaterów. Dla nich te organizacje są organizacjami nie antypolskimi, bo oni o tej działalności w większości do tej pory nie wiedzą, albo coś słyszeli, ale nie znają szczegółów. Dla nich to są symbole walki z okupantem, przede wszystkim sowieckim, ale i niemieckim. Walki o niezależność Ukrainy. Tak to pojmują i tak czczą
—uważa Gosiewska. Jej zdaniem to nie znaczy, że nie mamy tłumaczyć, czym dla nas jest ta flaga i co faktycznie wydarzyło się na Wołyniu.
To są dwie różne rzeczy. Łatwiej nam jednak rozmawiać o historii, kiedy zrozumiemy, że pewne ich działania naprawdę nie są antypolskie. […] Jedna rzecz jest bezwzględna – geografia. Ukraina jest naszym sąsiadem. Mamy ją po drugiej stronie granicy i tego nie zmienimy. Wrogą postawą możemy sprawić, iż będziemy mieli jako sąsiada Rosję albo kraj jej sprzyjający, z korupcją jako nieodzownym elementem tamtego systemu, wrogością itd. Jaki mamy wybór? Możemy naprawdę nie kochać Ukrainy i Ukraińców, ale musimy rozumieć, że dobre relacje z tym sąsiadem są naprawdę w naszym interesie narodowym
—podkreśla posłanka PiS.
Ryb, onet.pl
Do nabycia „wSklepiku.pl”: „Dzieje Ukrainy” - Leszek Podhorodecki.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/304865-malgorzata-gosiewska-polska-powinna-byc-ambasadorem-ukrainy-to-jest-tez-w-naszym-dobrze-pojetym-interesie?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.