Małgorzata Gosiewska: „Polska powinna być ambasadorem Ukrainy – to jest też w naszym dobrze pojętym interesie”

Fot. malgorzatagosiewska.pl
Fot. malgorzatagosiewska.pl

Nie można tego rozpatrywać w oderwaniu od państwa, które jest bardzo zainteresowane tym, by nasze relacje nie układały się dobrze, czyli Rosji. Powinniśmy wreszcie rozpocząć rzetelną rozmowę, potem dać szansę pracy historykom, ale z pełnym błogosławieństwem politycznym. [….] Dobre relacje mogą być oparte tylko i wyłącznie na prawdzie

—zaznacza Gosiewska i podkreśla, że „nie chciałaby rozmawiać o ks. Isakowiczu-Zaleskim”.

On często podczas spotkań z ludźmi, w artykułach, komentarzach na Twitterze, Facebooku itd. posługuje się moim nazwiskiem i to w bardzo złym kontekście. Nazywa mnie bardzo różnie, nie będę przytaczać tych sformułowań. To jest dalekie od misji, jaką powinien wypełniać kapłan. W mojej ocenie, zamiast dzielić się miłością, zrozumieniem, przebaczeniem, on sieje nienawiść. Pamiętam jego wypowiedź na temat chorób, jakie niosą ze sobą przybysze z Ukrainy. Nie jest to wypowiedź, którą powinien głosić kapłan. Czasami nawet zastanawiałam się, jakie pobudki kierują ks. Isakowiczem-Zaleskim

—zastanawia się posłanka PiS. Według niej „nie powinniśmy kopać kolejnych rowów i siać nienawiści, a do tego w dużej mierze sprowadza się działalność ks. Isakowicza-Zaleskiego”.

Będąc na Wschodzie, wielokrotnie rozmawiałam na temat Wołynia i proszę mi wierzyć, że świadomość tego, co faktycznie tam się wydarzyło i czym były te bataliony, czym one są dla nas – była i wielokrotnie ciągle jest wśród tych żołnierzy zerowa. […] Tak jak mówiła Sawczenko, oni przez lata byli zmuszani do stawiania pomników i czczenia bohaterów sowieckich. To jest pewna forma odreagowania, poszukania innych bohaterów. Dla nich te organizacje są organizacjami nie antypolskimi, bo oni o tej działalności w większości do tej pory nie wiedzą, albo coś słyszeli, ale nie znają szczegółów. Dla nich to są symbole walki z okupantem, przede wszystkim sowieckim, ale i niemieckim. Walki o niezależność Ukrainy. Tak to pojmują i tak czczą

—uważa Gosiewska. Jej zdaniem to nie znaczy, że nie mamy tłumaczyć, czym dla nas jest ta flaga i co faktycznie wydarzyło się na Wołyniu.

To są dwie różne rzeczy. Łatwiej nam jednak rozmawiać o historii, kiedy zrozumiemy, że pewne ich działania naprawdę nie są antypolskie. […] Jedna rzecz jest bezwzględna – geografia. Ukraina jest naszym sąsiadem. Mamy ją po drugiej stronie granicy i tego nie zmienimy. Wrogą postawą możemy sprawić, iż będziemy mieli jako sąsiada Rosję albo kraj jej sprzyjający, z korupcją jako nieodzownym elementem tamtego systemu, wrogością itd. Jaki mamy wybór? Możemy naprawdę nie kochać Ukrainy i Ukraińców, ale musimy rozumieć, że dobre relacje z tym sąsiadem są naprawdę w naszym interesie narodowym

—podkreśla posłanka PiS.

Ryb, onet.pl


Do nabycia „wSklepiku.pl”: „Dzieje Ukrainy” - Leszek Podhorodecki.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.