Prof. Wawrzyk o prezydenturze Andrzeja Dudy: Polityka rozlicza się z obietnic, które złożył. "Prezydent wywiązał się z nich w 100 proc. Na resztę ma cztery lata"

fot. wPolityce/TVP Info
fot. wPolityce/TVP Info

Przede wszystkim polityka rozlicza się z obietnic, które złożył w kampanii. Na ich realizację nie ma roku, ale pięć lat w przypadku prezydenta. Z tego punktu widzenia trzeba oceniać tę prezydenturę

—mówił prof. Piotr Wawrzyk oceniając w rozmowie z „SE” pierwszy rok prezydentury Andrzeja Dudy.

Profesor podkreślił, że prezydent do tej pory wywiązuje się ze swoich obietnic wzorowo.

Z tego, co Andrzej Duda zapowiadał, czyli złożenia projektów obniżenia wieku emerytalnego i zwiększenia kwoty wolnej od podatku, wywiązał się w 100 proc. Na resztę prezydent ma jeszcze cztery lata

—powiedział.

Zapytany o zasadność zarzutów mówiących o braku samodzielności Andrzeja Dudy, odpowiedział:

Pamiętajmy też, że żaden prezydent w III RP nie zerwał kontaktów ze swoim zapleczem politycznym. Uczynił to tylko Aleksander Kwaśniewski po aferze Rywina.

Odniósł się także do rzekomego łamania prawa przez prezydenta, co miało mieć miejsce w momencie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.

Co do uniewinnienia, prezydent jest prawnikiem i nie wierzę, że mógłby zrobić coś, co mogłoby go narazić na zarzut łamania prawa. Jeśli chodzi o TK, to zarzut jest o tyle chybiony, że prezydent w tym sporze w żaden sposób nie uczestniczy. Po prostu podpisuje ustawy, które kieruje do niego parlament, uznając, że mają one służyć polepszeniu funkcjonowania TK

—tłumaczył.

Prof. Wawrzyk odniósł się także do kwestii łączenia i godzenia obywateli.

Zacznijmy od tego, że próbą godzenia Polaków było przemówienie na rocznicy Smoleńska. Zresztą w różnych wystąpieniach prezydent wypowiada się w tym samym pojednawczym tonie. Co do przytoczonej wypowiedzi to sondaż dla CBOS pokazuje, że przeciwnicy PiS rekrutują się głównie spośród kadry kierowniczej czy ogólnie beneficjentów ostatnich lat. Prezydent więc opisywał rzeczywistość, mówiąc o żalu odsuniętych od władzy

—wyjaśniał.

Pytany czy Andrzeja Dudę może spotkać to samo co Bronisława Komorowskiego, który wierząc, że przyszłe wygrane wybory ma w kieszeni osiadł na laurach, mówił:

To jednak inny format człowieka, więc nie widzę takiego niebezpieczeństwa. Inna sprawa, że ostatnia kampania prezydencka, a w zasadzie jej brak po stronie Bronisława Komorowskiego, przekonanego, że zwycięstwo i tak ma w kieszeni, jest też nauczką dla każdego polityka, że nie można popadać w samozachwyt, bo nigdy nie wiadomo, jak to się skończy.

kk/SE

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.