UJAWNIAMY. Andrzej Rzepliński wymyślił całkowicie niekonstytucyjny sposób obalenia nowej ustawy o TK

Fot. YouTube
Fot. YouTube

We wtorek 2 sierpnia w gabinecie prezesa Rzeplińskiego radzono nad kłopotami z nową ustawą w oryginalnym gronie. Radzili prezes Andrzej Rzepliński, wiceprezes Stanisław Biernat oraz poseł PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka. Ten ostatni przyszedł do trybunału, żeby złożyć wniosek o rozpoznanie niekonstytucyjności nowej ustawy, a przy okazji wpadł na herbatkę do prezesa. A potem (3 sierpnia) ujawnił publicznie informacje, które mógł znać tylko od prezesa Rzeplińskiego i mógł się tego dowiedzieć właśnie podczas tej herbatki. W gronie trzech mędrców wykoncypowano, że trzeba uznać kwestię nowej ustawy za zbadaną, ponieważ TK wydał wyroki w sprawie ustawy z 25 czerwca 2015 r., co ma być tożsame z zajmowaniem się ustawą z 22 lipca 2016 r. Ten „myk” ma pozwolić na orzeczenie niekonstytucyjności nowej ustawy w ekspresowym tempie i nie dopuścić, by była ona podstawą orzekania oraz organizacji pracy trybunału. Tyle tylko, że takiej tożsamości nie można stwierdzić, choćby dlatego, że niektóre instytucje przywołane w ustawie są całkiem nowe, nieznane polskiemu systemowi prawnemu, a przez to nigdy niebędące przedmiotem orzekania. Chodzi np. o mechanizm dwukrotnego odwlekania wydania orzeczenia na wniosek czterech sędziów czy mechanizm przenoszenia sprawy na pełny skład na wniosek trzech sędziów TK.

Prezes Rzepliński podczas konsultacji przekonywał sędziów TK, że powinno się odrzucić całość ustawy z 22 lipca 2016 r., a nie tylko część jej przepisów. Nie wiadomo, ilu sędziów dało się do tego przekonać.Nie wiadomo też, co w tej sytuacji zrobi parlamentarna większość PiS oraz rząd. Andrzej Rzepliński chce przecież złamać ustawę, którą uważają oni za w pełni zgodną z prawem i konstytucją, np. odmawiając powołania wskazanego w ustawie trzynastoosobowego składu orzekającego. Jeśli sędziowie TK przyjmą punkt widzenia swego prezesa, złamią też pomnikową ustawę z czerwca 2015 r., którą Andrzej Rzepliński uważa za obowiązującą i wręcz genialną. Nie wspominając o tym, że nie ma żadnych przesłanek i podstaw do orzekania na posiedzeniu niejawnym.

W dodatku Andrzej Rzepliński przyjął wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich skarżący nową ustawę o TK, choć nie jest na nim podpisany Adam Bodnar. Wniosek podpisał zastępca rzecznika Stanisław Trociuk - z upoważnienia, co jest w oczywisty sposób niezgodne z konstytucją i kompromituje prezesa Rzeplińskiego jako jej strażnika. Konstytucyjne uprawnienie do składania wniosków skarżących ustawę ma wyłącznie rzecznik i nie może tego scedować na zastępcę, sprzątaczkę czy kierowcę. Konstytucja takiej osoby jak zastępca rzecznika w ogóle „nie widzi”. Co oznacza, że TK nie ma prawa takim wnioskiem Rzecznika Praw Obywatelskich się zajmować.

Wszystko wskazuje na to, że prezes Rzepliński oraz zgodni z nim sędziowie TK doprowadzą do ogłoszenia 11 sierpnia 2016 r. „orzeczenia” o niekonstytucyjności nowej ustawy, choć zrobią to wbrew przepisom i w trybie, jakiego nie mają prawa zastosować. Ale uznają to za prawomocne i będą się domagać publikacji tego „orzeczenia”, co oznacza kolejną fazę kryzysu wokół TK. I o to chodzi Andrzejowi Rzeplińskiemu oraz parlamentarnej opozycji, by tego króliczka nieustannie gonić. Jak słyszę, w październiku 2016 r. rozpoczną się prace nad kolejną nową ustawą o TK, tym razem już ostateczną, bo ta z lipca 2016 r. była od razu zapowiadana jako przejściowa. I tej nowej, ostatecznej ustawy najbardziej boi się prezes Rzepliński, bo będzie ona przyjmowana, gdy on przestanie już być prezesem i sędzią Trybunału Konstytucyjnego.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.