W poniedziałkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się tekst, w którym Ewa Siedlecka odniosła się do niedawno uchwalonej przez parlament nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Prezydent ją podpisał, choć pojawiły się apele, by poddał ją wcześniejszej ocenie TK – żali się dziennikarka. W odpowiedzi na ten problem, zaproponowała niespodziewane rozwiązanie – dymisję sędziów.
Dziennikarka zwróciła uwagę na kwestię dołączenia do orzekania trzech sędziów wybranych Sejm nowej kadencji. Nazywa ich „dublerami” i oskarża, że zostali bezprawnie powołani na „zajęte już miejsca”.
Gdyby Prezes Trybunału dopuścił dublerów do orzekania sprzeniewierzyłby się wyrokowi TK z grudnia 2015 r. i konstytucji. Jeśli nie dopuści, rząd może ich wprowadzać na rozprawy przy pomocy BOR-u
— straszy czytelników.
Siedlecka ocenia, że dochodzi do „degradacji autorytetu Trybunału” i proponuje coś, co wydaje się niemożliwym do przełknięcia dla „obrońców demokracji”. Jej zdaniem, warto przemyśleć… dymisję sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Być może więc sędziowie TK powinni rozważyć dymisję. Dla opinii publicznej – polskiej i międzynarodowej – będzie jasne, że to, co sobie potem PiS skleci z posłusznych sobie osób, będzie Trybunałem tylko z nazwy. To może być jedyny sposób, by ocalić Trybunał na przyszłość
— napisała.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy sędziego Piotra Andrzejewskiego, członka Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: Ewa Siedlecka napisała w komentarzu w „Gazecie Wyborczej”, że gdyby dopuszczono sędziów wybranych do TK przez Sejm nowej kadencji, nazywanych przez nią „dublerami”, prezes Trybunału Konstytucyjnego sprzeniewierzyłby się wyrokowi TK z 2015 r. i przede wszystkim konstytucji. Jak Pan Sędzia się do tego odniesie?
Sędzia Piotr Andrzejewski: Ciągle obracamy się w sferze przepisów, które chcą przyznać Trybunałowi kompetencje, których nie ma. Jest to ta sama śpiewka… Mamy sytuację, w której za wszelką cenę szuka się zwady, wmawiając treści konstytucji, których w niej nie ma. Odmawia się władzy ustawodawczej - reprezentacji narodu, a ustanawia się „trybunalski” porządek prawny. Trybunał Konstytucyjny nie miał uprawnień do badania indywidualnych decyzji wyborczych Sejmu. Sam Sejm je zbadał i ocenił, że były nieważne i trzeba to uszanować.
Dodam, że wszelkie kompromisy polityczne źle służą merytorycznemu rozpoznaniu obowiązującemu w Polsce systemu prawnego. Kompromis wokół TK ma bazę polityczną, a merytoryczna wykładnia obowiązującego w Polsce prawa jednoznacznie wskazuje na to, że mamy do czynienia z łamaniem konstytucji, ale nie przez prezydenta, nie przez reprezentację narodu, tylko przez bunt sędziowski. Trybunał nie szanuje dzisiaj konstytucji i przeprowadza swego rodzaju zamach stanu, wspierany przez opcje polityczne w Europie, jak i środowiska sędziowskie, które działając w określonym interesie politycznym szukając własnej dominacji.
Niewątpliwie było błędem przy pisaniu konstytucji, że nie przewidziano sytuacji, gdy sami sędziowie Trybunału Konstytucyjnego łamią konstytucję. W przyszłej konstytucji powinni odpowiadać za to przed Trybunałem Stanu. Przypomnę też, że TK ma mniejsze uprawnienia niż zwykły sąd. To jest po prostu trybunał, który pokazuje władzy ustawodawczej – reprezentacji narodu, niespójność systemu. A legislatywa, czyli naród, albo zmienia ustawę, albo zmienia konstytucję. To naród decyduje o jej treści. W dalszym ciągu obowiązuje ustanowiona przez konstytucję zasada, że o sposobie pracy Trybunału i ważności wydawanych przez niego orzeczeń stanowi parlament i jest to kontrolowane przez prezydenta. Nie można domagać się łamania konstytucji i wprowadzania anarchii w polskim systemie podziału władz.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W poniedziałkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się tekst, w którym Ewa Siedlecka odniosła się do niedawno uchwalonej przez parlament nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Prezydent ją podpisał, choć pojawiły się apele, by poddał ją wcześniejszej ocenie TK – żali się dziennikarka. W odpowiedzi na ten problem, zaproponowała niespodziewane rozwiązanie – dymisję sędziów.
Dziennikarka zwróciła uwagę na kwestię dołączenia do orzekania trzech sędziów wybranych Sejm nowej kadencji. Nazywa ich „dublerami” i oskarża, że zostali bezprawnie powołani na „zajęte już miejsca”.
Gdyby Prezes Trybunału dopuścił dublerów do orzekania sprzeniewierzyłby się wyrokowi TK z grudnia 2015 r. i konstytucji. Jeśli nie dopuści, rząd może ich wprowadzać na rozprawy przy pomocy BOR-u
— straszy czytelników.
Siedlecka ocenia, że dochodzi do „degradacji autorytetu Trybunału” i proponuje coś, co wydaje się niemożliwym do przełknięcia dla „obrońców demokracji”. Jej zdaniem, warto przemyśleć… dymisję sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Być może więc sędziowie TK powinni rozważyć dymisję. Dla opinii publicznej – polskiej i międzynarodowej – będzie jasne, że to, co sobie potem PiS skleci z posłusznych sobie osób, będzie Trybunałem tylko z nazwy. To może być jedyny sposób, by ocalić Trybunał na przyszłość
— napisała.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy sędziego Piotra Andrzejewskiego, członka Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: Ewa Siedlecka napisała w komentarzu w „Gazecie Wyborczej”, że gdyby dopuszczono sędziów wybranych do TK przez Sejm nowej kadencji, nazywanych przez nią „dublerami”, prezes Trybunału Konstytucyjnego sprzeniewierzyłby się wyrokowi TK z 2015 r. i przede wszystkim konstytucji. Jak Pan Sędzia się do tego odniesie?
Sędzia Piotr Andrzejewski: Ciągle obracamy się w sferze przepisów, które chcą przyznać Trybunałowi kompetencje, których nie ma. Jest to ta sama śpiewka… Mamy sytuację, w której za wszelką cenę szuka się zwady, wmawiając treści konstytucji, których w niej nie ma. Odmawia się władzy ustawodawczej - reprezentacji narodu, a ustanawia się „trybunalski” porządek prawny. Trybunał Konstytucyjny nie miał uprawnień do badania indywidualnych decyzji wyborczych Sejmu. Sam Sejm je zbadał i ocenił, że były nieważne i trzeba to uszanować.
Dodam, że wszelkie kompromisy polityczne źle służą merytorycznemu rozpoznaniu obowiązującemu w Polsce systemu prawnego. Kompromis wokół TK ma bazę polityczną, a merytoryczna wykładnia obowiązującego w Polsce prawa jednoznacznie wskazuje na to, że mamy do czynienia z łamaniem konstytucji, ale nie przez prezydenta, nie przez reprezentację narodu, tylko przez bunt sędziowski. Trybunał nie szanuje dzisiaj konstytucji i przeprowadza swego rodzaju zamach stanu, wspierany przez opcje polityczne w Europie, jak i środowiska sędziowskie, które działając w określonym interesie politycznym szukając własnej dominacji.
Niewątpliwie było błędem przy pisaniu konstytucji, że nie przewidziano sytuacji, gdy sami sędziowie Trybunału Konstytucyjnego łamią konstytucję. W przyszłej konstytucji powinni odpowiadać za to przed Trybunałem Stanu. Przypomnę też, że TK ma mniejsze uprawnienia niż zwykły sąd. To jest po prostu trybunał, który pokazuje władzy ustawodawczej – reprezentacji narodu, niespójność systemu. A legislatywa, czyli naród, albo zmienia ustawę, albo zmienia konstytucję. To naród decyduje o jej treści. W dalszym ciągu obowiązuje ustanowiona przez konstytucję zasada, że o sposobie pracy Trybunału i ważności wydawanych przez niego orzeczeń stanowi parlament i jest to kontrolowane przez prezydenta. Nie można domagać się łamania konstytucji i wprowadzania anarchii w polskim systemie podziału władz.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/303136-kapitulacja-opozycji-gw-proponuje-dymisje-sedziow-tk-andrzejewski-utracili-moralne-prawo-do-orzekania-w-imieniu-rp-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.