A jeśli się odważy, natychmiast to odwoła i będzie przez pół roku przepraszał, klęcząc i całując po rękach. Zasada jest taka, żeby nikt nie powiedział o polskich przywódcach złego słowa, czyli w żaden sposób nie skrytykował naszej polityki. Tyle że to jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy żadnej samodzielnej polityki się nie prowadzi. Doszliśmy po latach funkcjonowania III RP do absolutnie aberracyjnego i chorego rozumienia polityki zagranicznej i polskich interesów. Jedyna dobra dla III RP polityka, to ta grzeczna, a najlepiej „podnóżkowa” czy wręcz wycierająca kurze z posadzek. Bo inaczej ktoś powie złe słowo czy krzywo spojrzy, a wtedy budowniczowie III RP wpadną w drżączkę, panikę czy dotknie ich pomieszanie zmysłów ze zgrozy i przerażenia.
Ukształtowała się w polskiej polityce oraz w gronie tzw. autorytetów III RP ogromna i wpływowa grupa tchórzy, klakierów, oportunistów, lizusów, konformistów i podnóżkowych, którzy faktycznie są zwykłymi niewolnikami i sługusami obcych.
I ci ludzie próbują sprowadzić polską politykę zagraniczną do klakierstwa oraz potakiwactwa czy kajania się za jakiekolwiek odstępstwa od niewolniczej normy. A polskie interesy rozumieją wyłącznie w kategoriach tego, czy są one akceptowane i koncesjonowane przez obcych. Jeśli są, jest świetnie, gdy nie są, mamy labiedzenie, płacz i zgrzytanie zębów, bo „zniszczono wizerunek” - długo i pracowicie budowany. Naprawdę trudno pojąć, jak postawa „raba” mogła się stać w III RP wzorcem, normą i ideałem. Ale stało się i teraz ci niewolnicy, będąc w opozycji, są strażnikami podnóżkowej poprawności i uległości. I wpadają w panikę oraz dotyka ich pomieszanie zmysłów, gdy ktoś nie chce podnóżkowej polityki realizować.
Owszem, dyplomacja czasem polega na „ściemnianiu” i mówieniu „na okrągło”, ale nie polega na chorobliwie tchórzliwym klakierstwie i realizowaniu filozofii raba. To filozofia raba jako teoria i praktyka polskiej polityki zagranicznej jest ciężko chora, a nie odwrotnie.
Nie można nikogo zmusić do wstania z kolan czy poniesienia się z leżenia plackiem, ale warto mu uświadomić, że normalna jest postawa wyprostowana.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A jeśli się odważy, natychmiast to odwoła i będzie przez pół roku przepraszał, klęcząc i całując po rękach. Zasada jest taka, żeby nikt nie powiedział o polskich przywódcach złego słowa, czyli w żaden sposób nie skrytykował naszej polityki. Tyle że to jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy żadnej samodzielnej polityki się nie prowadzi. Doszliśmy po latach funkcjonowania III RP do absolutnie aberracyjnego i chorego rozumienia polityki zagranicznej i polskich interesów. Jedyna dobra dla III RP polityka, to ta grzeczna, a najlepiej „podnóżkowa” czy wręcz wycierająca kurze z posadzek. Bo inaczej ktoś powie złe słowo czy krzywo spojrzy, a wtedy budowniczowie III RP wpadną w drżączkę, panikę czy dotknie ich pomieszanie zmysłów ze zgrozy i przerażenia.
Ukształtowała się w polskiej polityce oraz w gronie tzw. autorytetów III RP ogromna i wpływowa grupa tchórzy, klakierów, oportunistów, lizusów, konformistów i podnóżkowych, którzy faktycznie są zwykłymi niewolnikami i sługusami obcych.
I ci ludzie próbują sprowadzić polską politykę zagraniczną do klakierstwa oraz potakiwactwa czy kajania się za jakiekolwiek odstępstwa od niewolniczej normy. A polskie interesy rozumieją wyłącznie w kategoriach tego, czy są one akceptowane i koncesjonowane przez obcych. Jeśli są, jest świetnie, gdy nie są, mamy labiedzenie, płacz i zgrzytanie zębów, bo „zniszczono wizerunek” - długo i pracowicie budowany. Naprawdę trudno pojąć, jak postawa „raba” mogła się stać w III RP wzorcem, normą i ideałem. Ale stało się i teraz ci niewolnicy, będąc w opozycji, są strażnikami podnóżkowej poprawności i uległości. I wpadają w panikę oraz dotyka ich pomieszanie zmysłów, gdy ktoś nie chce podnóżkowej polityki realizować.
Owszem, dyplomacja czasem polega na „ściemnianiu” i mówieniu „na okrągło”, ale nie polega na chorobliwie tchórzliwym klakierstwie i realizowaniu filozofii raba. To filozofia raba jako teoria i praktyka polskiej polityki zagranicznej jest ciężko chora, a nie odwrotnie.
Nie można nikogo zmusić do wstania z kolan czy poniesienia się z leżenia plackiem, ale warto mu uświadomić, że normalna jest postawa wyprostowana.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/302732-jak-kaczynski-moze-otwarcie-mowic-o-merkel-a-szydlo-nie-padac-na-twarz-przed-timmermansem-moga-i-powinni?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.