Dr Szewko: "ISIS chce wojny religijnej. Trzeba uświadomić sobie, że trzeba je zwalczać tak samo, jak państwo rządzone przez wrogą ideologię"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/youtube.com
fot. wPolityce.pl/youtube.com

Dodał również, że w kwestii uchodźców religia nie ma znaczenia.

Jeżeli to jest uchodźca, to nie ma znaczenia, jaką religię wyznaje. Powinniśmy przyjmować każdą taką osobę. Zaznaczam, że chodzi o uchodźców, a nie imigrantów ekonomicznych. Rządzący mylą pojęcie uchodźcy i imigranta. Mówią o tym, że „jesteśmy gotowi na przyjęcie tej masy imigrantów, którzy przybyli np. do Niemiec i chcą migrować do Europy, ale będziemy przyjmowali chrześcijan”. Tak. Imigrantów tak. Bo nie są to osoby, które zostaną tutaj na chwilę, czyli na czas trwania działań wojennych. To są osoby, które mają się tutaj osiedlić na stałe

— zaznaczył.

Zdaniem eksperta, kod wyznaniowy nie musi być wyznacznikiem zdolności do asymilacji. Jako przykład przytoczył mieszkających w Polsce Wietnamczyków.

Oni czują się Polakami. Nadają swoim dzieciom polskie imiona. Uczą się języka polskiego, ciężko pracują, nie narzucają swoich zwyczajów, przestrzegają prawa. To jest kwestia tego, czy mamy zdolności do asymilacji, czy pewne grupy chcą tej asymilacji. Ta masa imigrantów, którą zaprosiła pani Merkel, nie ma żadnej chęci do asymilacji, co zresztą oglądamy codziennie w mediach.

Jak dodał, sytuacja rozpętana przez Angelę Merkel jest specyficzna.

Zaprosiła do Unii Europejskiej wszystkich. W tej chwili rzeczywiście wszyscy przybywają. To są wsie w odległym Sudanie Południowym, w których mieszkańcy dochodzą do wniosku, że Unia Europejska przyjmuje. Można się tu osiedlić bez żadnego problemu. „Zostawiamy naszą wieś i idziemy w kierunku tej ziemi obiecanej”. Tę wędrówkę ludów będzie ciężko powstrzymać. Uważam, że powinno się zacząć wydawać odwrotny komunikat, ponieważ my w tej chwili mówimy tylko o około milionie osób, które przybyły do Unii Europejskiej, ale tak naprawdę chętnych do przybycia jest jakieś 50 - 70 mln ludzi. Cała czarna Afryka, która przymiera głodem, konflikt w Afganistanie i Pakistanie, gdzie prawie połowa terytorium Afganistanu i jakieś 15 proc. terytorium Pakistanu (130 mln ludzi) jest objęta działaniami wojennymi. Jak ci ludzie jeszcze przybędą do UE, to już nie będzie rozmowy o kodzie kulturowym. Przyjadą tutaj całe wsie, całe miasta, które będą chciały tego samego co u siebie - tych samych praw, obyczajów - tylko w lepszej sytuacji ekonomicznej

— podkreślił dr Wojciech Szewko.

wkt/rp.pl

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych