Jacek Wilk (K'15): "Jeżeli polityka Erdogana będzie zbieżna z naszą, to nie ma co się oglądać na NATO czy stan demokracji w Turcji". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Nasze stosunki z Rosją są fatalne. Prowadzimy idiotyczną politykę. Musimy te stosunki uregulować, a my z Rosją praktycznie w ogóle nie rozmawiamy

— mówi Jacek Wilk z Kukiz‘15 w rozmowie z wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Czy po wydarzeniach w Turcji powinniśmy podchodzić z większym dystansem do tego kraju?

Jacek Wilk, Kukiz‘15: Nasze przyszłe stosunki z Turcją zależy od tego jaką politykę zagraniczną będzie prowadzić to państwo i czy będzie zbieżna z naszymi interesami. Turcja jest wielkim znakiem zapytania ponieważ dokonała ostatnio kilku poważnych zwrotów. Wznowili stosunki polityczne z Izraelem, zrobili kilka gestów w stosunku do Rosji i niejasny pozostaje ich stosunek do Państwa Islamskiego. Powstaje pytanie, w którym kierunku pójdzie administracja Erdogana po nieudanych zamachu, który umocnił władze tureckiego prezydenta. Trzeba spokojnie zaczekać. Pamiętajmy jednak, że w polityce zagranicznej nie ma sentymentów i emocji, są tylko interesy. Jeżeli przyszła polityka Erdogana będzie zbieżna z naszą, to nie ma co się oglądać na NATO czy stan demokracji w tym kraju.

Zwraca Pan uwagę na kwestię stosunków Rosja-Turcja. Ostatnio Erdogan dokonał kolejnej wolty w tym temacie. Czy taki partner może być w jakikolwiek sposób przewidywalny?

Proszę zauważyć, że nasze stosunki z Rosją są fatalne. Prowadzimy idiotyczną politykę. Musimy te stosunki uregulować, a my z Rosją praktycznie w ogóle nie rozmawiamy. Jesteśmy, byliśmy i będziemy sąsiadami. Zaognianie tych relacji bez żadnych korzyści dla nas, nic dobrego nam nie przyniesie. Nasze relacje z Rosją muszą ulec poprawie. Dlatego ten ruch ze strony Turcji w stosunkach z Rosją póki co nie szkodzi naszym interesom. Być może nawet skłoni naszą klasę polityczną, by prowadzić inne relacje z naszym największym sąsiadem.

W tygodniku „wSieci” ukazał się artykuł o nieprawidłowościach w sprawie majątku prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Jak Pan ocenia te doniesienia?

Przyznam, że nie czytałem tego artykułu. Nie dziwię się jednak, że tego typu sprawy się teraz pojawiają. Należałoby się przyjrzeć karierze biznesowej wielu osób z naszego życia publicznego.

Jak Pan ocenia pomysł podwyżek dla posłów, senatorów czy ministrów?

Podstawowy argument jest taki, że od ośmiu lat nie było waloryzacji tych wynagrodzeń. W międzyczasie było nawet 20% inflacji. Dlatego te zarobki się realnie obniżyły. I te podwyżki należy potraktować jako rekompensatę za te osiem lat inflacji. I jest to oczywista rzecz. Należy jednak wprowadzić jasny i prosty mechanizm, by waloryzować te zarobki o poziom inflacji co roku. W tej chwili robi się to skokowo i efekt wizerunkowy jest fatalny. Obywatel widzi poszczególne cyfry, 4-5 tysięcy dla ministra i łapie się za głowę.

Czyli pomysł jest dobry, tylko źle wykonany?

Dokładnie. Jasne jest, że te waloryzacje powinny następować regularnie z roku na rok. Fatalnie się jednak stało, że problem rozwiązano za jednym zamachem. Chcę powiedzieć jeszcze, że jeśli chodzi o wynagrodzenia posłów, to nie ma potrzeby ich podnoszenia. Są na przyzwoitym poziomie i nie rozumiem pomysłu ich podnoszenia.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych