Koziej chwali Macierewicza, przewiduje powrót Komorowskiego i dodaje: "Każdy przedkłada interesy z Rosją nad interesy NATO i UE"

Gen. Stanisław Koziej chwali Antoniego Macierewicza i szczyt NATO, a także zapowiada powrót do polityki Bronisława Komorowskiego. Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przekonuje, że po spotkaniu przywódców Sojuszu na Stadionie Narodowym Polska stała się bezpieczniejsza.

Sojusz okazał się zwarty. NATO okazało się skutecznym instrumentem reagowania na zmiany sytuacji strategicznej. Postawa NATO zrównoważyła nowe zagrożenia, które nawarstwiały się przez ostatnie 2 lata ze strony Rosji.

— ocenił Koziej.

Do ciekawej wymiany zdań doszło przy okazji pytania o niechęć części niemieckiego establishmentu w sprawie wzmocnienia wschodniej flanki.

„SE”: Dlaczego Niemcy nie chcieli stałej obecności wojsk?

Koziej: To umożliwia Niemcom zaakceptowanie wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Byli cały czas przeciwni stałym bazom na wschodniej flance…

„SE”: Dlaczego Niemcy tak nas nie lubią i nie chcą, żebyśmy byli bezpieczni?

Koziej: To nie tak. Oni mają swoje interesy z Rosją.

„SE”: I przedkładają te interesy z Rosją nad interesy NATO i Unii Europejskiej?

Koziej: Każdy tak robi. Ktoś robi inaczej?

„SE”: Chciałbym, żeby to pan to powiedział.

Koziej: Każdy myśli o swoich interesach.

Był szef BBN pochwalił przy okazji organizacji szczytu ministra Antoniego Macierewicza:

„SE”: Pochwali pan ministra Macierewicza?!

Koziej: Oczywiście, że pochwalę.

„SE”: Niesamowite!

Koziej: Nawet pochwaliłem osobiście, pogratulowałem mu bardzo dobrej organizacji tego szczytu. Bez zacięć, sprawnie, majstersztyk organizacyjny pod każdym względem.

W wywiadzie pojawia się również wątek dotyczący działalności Bronisława Komorowskiego. Co ciekawe, Koziej przewiduje, że były prezydent… wróci do polityki.

Koziej: Tak, często też rozmawiamy przez telefon. Już otrząsnął się z tego naturalnego szoku po klęsce wyborczej i jest bardzo aktywny. Jeździ z wykładami. Znajduje swoje miejsce.

„SE”: Wróci do dużej polityki?

Koziej: Wydaje mi się, że będzie musiał. I zawsze może liczyć na moje wsparcie

— deklaruje popularny „Szogun”.

lw, se.pl