Gowin o ustawie hazardowej: "Sprawa jest postawiona na głowie, a ja chcę ją postawić na nogi. Budżet traci miliard złotych rocznie"

fot. Julita Szewczyk/Fratria
fot. Julita Szewczyk/Fratria

Jarosław Gowin na antenie TVP Info w programie „Po przecinku” mówił o projekcie ustawy dot. hazardu, która ma rozwiązać problemy, które stworzyła ustawa autorstwa Platformy Obywatelskiej.

Ustawa rządowa jest autorstwa ministerstwa finansów. Zanim jednak pojawił się projekt rządowy, to moja partia Polska Razem przedstawiła swój projekt. Ja tą sprawą nie zajmuję się jako minister ale jako szef swojej partii

– powiedział gość Tomasza Wolnego.

Twardy hazard zostawiam na boku. To jest kwestia miękkiego hazardu. Ta sprawa jest postawiona na głowie, a ja chcę ją postawić na nogi. 95 proc. tego miękkiego hazardu jest w szarej strefie i budżet traci co  roku ok. mld złotych, a kluby sportowe tracą miliony złotych. Wszędzie na świecie jest tak, że firmy bukmacherskie sponsorują kluby, a u nas na ten zastrzyk finansowy nie mogą liczyć.

Gowin tłumaczył też jaka jest różnica pomiędzy projektem Ministerstwa Finansów a Polski Razem.

Projekt ministra Szałamachy jest szerszy. Proponuje nowe uregulowania również w sferze tego twardego hazardu. Ja uważam, że w sferze kasyn czy automatów do gry, to co proponuje pan min Szałamacha jest w pełni słuszne. Trochę się różnimy w kwestii miękkiego hazardu. Rozwiązania, które proponuję są bardziej liberalne. Wzorujemy się na modelu duńskim i myślę, że dojdziemy do porozumienia. Jest to projekt skomplikowany chociażby od strony internetowej. My się nie spieramy, ale współpracujemy

– mówił Gowin.

Nie bagatelizowałbym jednak sprawy gier hazardowych. Do polskiego budżetu zamiast do firm zagranicznych może wpłynąć ok. miliarda złotych. Skoro hazard jest w szarej strefie to wokół pojawiają się grupy przestępcze i tzw. miękki grunt

– dodał.

Tłumaczył również dlaczego będąc w PO poparł wadliwą ustawę hazardową.

PO przygotowała ustawę, która okazała się bublem. Skoro przyłożyłem do niej rękę, to dzisiaj moim obowiązkiem jest przyłożyć rękę do rozwiązania tego problemu

– tłumaczył Gowin.

Minister kultury i szkolnictwa wyższego odniósł się też do słów Mateusza Kijowskiego, który w rozmowie z Onetem opowiadał, że może pójść do więzienia.

Polska jest demokratycznym państwem prawa, nie ma żadnych represji politycznych ani ograniczenia wolności słowa. Gdyby było inaczej to do szczytu NATO nie doszło

– powiedział.

Gowin nie przejmuje się też słowami Baracka Obamy wypowiedziany na szczycie NATO.

Słowa prezydenta Obamy, przywoływane przez opozycję jako rzekomy dowód na sprzeniewierzenie się standardom demokracji, traktuję z szacunkiem, ale interpretuję je we właściwych proporcjach. To co się dzieje w Turcji, sposób traktowania opozycji przez rząd, nijak się ma do sytuacji w Polsce, a przecież politycy Zachodu na czele z Amerykanami współpracują z rządem tureckim

– powiedział.

Mly/TVP Info

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych