Dobrej woli naprawdę nikt nam nie może odmówić. Tyle, że nie było szczerej chęci z drugiej strony. To widać po tym ostatecznym projekcie ustawy, niestety
— mówi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując najnowszą odsłonę sporu o Trybunał Konstytucyjny.
wPolityce.pl: Zapowiadało się całkiem dobrze: PSL deklarował gotowość do kompromisu w sprawie TK, były spotkania z PiS-em, prace trwały. Ostatecznie jednak ludowcy, jak i reszta opozycji, kontestuje ustawę, która miała zakończyć spór. Mimo, że jak twierdzi PiS – wasze poprawki zostały uwzględnione. Nie dało się wypracować wspólnego stanowiska?
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL:Nie wycofujemy się z poparcia dla naszej ustawy, bo ona jest wciąż aktualna. Natomiast nasze poprawki nie zostały uwzględnione. Nie została uwzględniona kwestia publikacji wyroków, a nawet to sformułowanie, którego używał prezes Kaczyński o „historycznej publikacji”. Ono dawało jakąś nadzieję. Ostatecznie jednak nasze rozwiązania, popierane przez Kukiz 15’ odrzucono. Zarówno te dotyczące publikacji, jak i kwestii personalnych. Był jeden punkt, który mówił o alfabetycznym przydzielaniu spraw sędziom i on w tej pierwszej wersji, nie wiem ostatecznej – został przyjęty. Ale to za mało. Po pierwszych sygnałach, które dawały nadzieję na wyjście z patowej sytuacji, na zakończenie chaosu konstytucyjnego, okazało się, że PiS nie chce kompromisu. Co przyznaję z przykrością, bo wolałbym, by do niego doszło.
PiS mówi dokładnie to samo o opozycji. Że to opozycja nie chce kompromisu, że domaga się, by jej propozycje były uwzględniane całościowo, a przecież kompromis polega na ustępstwach z obu stron…
Oczywiście. Dlatego ja nie mówię o wszystkich naszych sześciu punktach, ale przynajmniej o trzech… Tymczasem w ustawie nie ma nic, co by dotykało spraw personalnych, a wprowadzenie zapisu, że publikowane mają być wszystkie wyroki od 10-go marca, a nie od 9-go, jest wręcz prowokacyjne. My wypełniliśmy zalecenia Komisji Weneckiej, jako opozycja zaangażowaliśmy się w prace nad ustawą…
A to nie był tylko taki manewr taktyczny, żeby pokazać dobrą wolę, ale mając w tyle głowy, że wszystko się skończy tak jak się skończyło…?
Miałem nadzieję na dobre rozwiązanie. Przedstawiciele innych opcji nie chodzili na spotkania, wycofywali swoje projekty. My chodziliśmy i naszego projektu nie wycofujemy. Dobrej woli naprawdę nikt nam nie może odmówić. Tyle, że nie było szczerej chęci z drugiej strony. To widać po tym ostatecznym projekcie ustawy, niestety.
A jak pan ocenia manewr KODu, który w ostatniej chwili wycofał swój projekt? Czy to nie była próba storpedowania prac nad ustawą?
My nie wycofywaliśmy ustawy i dziś też nie wycofamy, choć nie poprzemy ustawy, która będzie głosowana. To pokazuje szczerość naszych intencji. Każdy ma prawo do decydowania o swoim projekcie. Myślę, że ci, którzy zaangażowali się w projekt obywatelski, gdy ich propozycje nie zostały uwzględnione – poczuli się rozczarowani. Myślę, że alternatywne środowiska powinny przedstawiać swoje projekty i zabiegać o nie do końca. My być może jeszcze w drugim czytaniu będziemy składać poprawki. Ale niestety te szanse na uspokojenie sytuacji wokół Trybunału są coraz mniejsze.
To co się będzie działo dalej, jeśli, jak wszystko na to wskazuje, ustawa przejdzie w obecnym kształcie? Opozycja będzie dalej zgłaszać zastrzeżenia na forum europejskim?
Ja uważam, że tę sprawę trzeba rozwiązać w Polsce. Była teraz szansa, PiS z niej nie skorzystał. To trzeba wyraźnie powiedzieć. Będzie dalszy paraliż, będzie dalszy chaos prawny i tworzenie dwóch porządków. Przypomnę, że są samorządy, które respektują wyroki trybunału, które nie są wydrukowane. Sytuacja dalej będzie szła w złym kierunku. Niestety taki stan będzie trwał zapewne aż do grudnia, a ten chaos prawny powoduje osłabienie pozycji obywateli. Niedobrze, że ta sprawa nie została rozwiązana w parlamencie…
A dobrze, że powstaje komisja śledcza ws. Amber Gold?
Tu też była z początku złośliwość PiS wobec dwóch partii politycznych, które nie były wzięte pod uwagę. Choć glosowały na nie 2 mln obywateli….W dniu, w którym pani premier mówi, że opozycja powinna być odpowiedzialna i aktywna – PiS ogłasza pomysł stworzenia komisji bez dwóch klubów…
Ostatecznie PiS zmienił zdanie. Wszystkie kluby będą miały swoją reprezentację…
To dobrze, że pani premier posłuchała mojej wczorajszej sugestii, liczę że PiS wykaże się odpowiedzialnością w czasie prac komisji, nie zajmie się wyłącznie politycznym marketingiem.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dobrej woli naprawdę nikt nam nie może odmówić. Tyle, że nie było szczerej chęci z drugiej strony. To widać po tym ostatecznym projekcie ustawy, niestety
— mówi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując najnowszą odsłonę sporu o Trybunał Konstytucyjny.
wPolityce.pl: Zapowiadało się całkiem dobrze: PSL deklarował gotowość do kompromisu w sprawie TK, były spotkania z PiS-em, prace trwały. Ostatecznie jednak ludowcy, jak i reszta opozycji, kontestuje ustawę, która miała zakończyć spór. Mimo, że jak twierdzi PiS – wasze poprawki zostały uwzględnione. Nie dało się wypracować wspólnego stanowiska?
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL:Nie wycofujemy się z poparcia dla naszej ustawy, bo ona jest wciąż aktualna. Natomiast nasze poprawki nie zostały uwzględnione. Nie została uwzględniona kwestia publikacji wyroków, a nawet to sformułowanie, którego używał prezes Kaczyński o „historycznej publikacji”. Ono dawało jakąś nadzieję. Ostatecznie jednak nasze rozwiązania, popierane przez Kukiz 15’ odrzucono. Zarówno te dotyczące publikacji, jak i kwestii personalnych. Był jeden punkt, który mówił o alfabetycznym przydzielaniu spraw sędziom i on w tej pierwszej wersji, nie wiem ostatecznej – został przyjęty. Ale to za mało. Po pierwszych sygnałach, które dawały nadzieję na wyjście z patowej sytuacji, na zakończenie chaosu konstytucyjnego, okazało się, że PiS nie chce kompromisu. Co przyznaję z przykrością, bo wolałbym, by do niego doszło.
PiS mówi dokładnie to samo o opozycji. Że to opozycja nie chce kompromisu, że domaga się, by jej propozycje były uwzględniane całościowo, a przecież kompromis polega na ustępstwach z obu stron…
Oczywiście. Dlatego ja nie mówię o wszystkich naszych sześciu punktach, ale przynajmniej o trzech… Tymczasem w ustawie nie ma nic, co by dotykało spraw personalnych, a wprowadzenie zapisu, że publikowane mają być wszystkie wyroki od 10-go marca, a nie od 9-go, jest wręcz prowokacyjne. My wypełniliśmy zalecenia Komisji Weneckiej, jako opozycja zaangażowaliśmy się w prace nad ustawą…
A to nie był tylko taki manewr taktyczny, żeby pokazać dobrą wolę, ale mając w tyle głowy, że wszystko się skończy tak jak się skończyło…?
Miałem nadzieję na dobre rozwiązanie. Przedstawiciele innych opcji nie chodzili na spotkania, wycofywali swoje projekty. My chodziliśmy i naszego projektu nie wycofujemy. Dobrej woli naprawdę nikt nam nie może odmówić. Tyle, że nie było szczerej chęci z drugiej strony. To widać po tym ostatecznym projekcie ustawy, niestety.
A jak pan ocenia manewr KODu, który w ostatniej chwili wycofał swój projekt? Czy to nie była próba storpedowania prac nad ustawą?
My nie wycofywaliśmy ustawy i dziś też nie wycofamy, choć nie poprzemy ustawy, która będzie głosowana. To pokazuje szczerość naszych intencji. Każdy ma prawo do decydowania o swoim projekcie. Myślę, że ci, którzy zaangażowali się w projekt obywatelski, gdy ich propozycje nie zostały uwzględnione – poczuli się rozczarowani. Myślę, że alternatywne środowiska powinny przedstawiać swoje projekty i zabiegać o nie do końca. My być może jeszcze w drugim czytaniu będziemy składać poprawki. Ale niestety te szanse na uspokojenie sytuacji wokół Trybunału są coraz mniejsze.
To co się będzie działo dalej, jeśli, jak wszystko na to wskazuje, ustawa przejdzie w obecnym kształcie? Opozycja będzie dalej zgłaszać zastrzeżenia na forum europejskim?
Ja uważam, że tę sprawę trzeba rozwiązać w Polsce. Była teraz szansa, PiS z niej nie skorzystał. To trzeba wyraźnie powiedzieć. Będzie dalszy paraliż, będzie dalszy chaos prawny i tworzenie dwóch porządków. Przypomnę, że są samorządy, które respektują wyroki trybunału, które nie są wydrukowane. Sytuacja dalej będzie szła w złym kierunku. Niestety taki stan będzie trwał zapewne aż do grudnia, a ten chaos prawny powoduje osłabienie pozycji obywateli. Niedobrze, że ta sprawa nie została rozwiązana w parlamencie…
A dobrze, że powstaje komisja śledcza ws. Amber Gold?
Tu też była z początku złośliwość PiS wobec dwóch partii politycznych, które nie były wzięte pod uwagę. Choć glosowały na nie 2 mln obywateli….W dniu, w którym pani premier mówi, że opozycja powinna być odpowiedzialna i aktywna – PiS ogłasza pomysł stworzenia komisji bez dwóch klubów…
Ostatecznie PiS zmienił zdanie. Wszystkie kluby będą miały swoją reprezentację…
To dobrze, że pani premier posłuchała mojej wczorajszej sugestii, liczę że PiS wykaże się odpowiedzialnością w czasie prac komisji, nie zajmie się wyłącznie politycznym marketingiem.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/299661-wladyslaw-kosiniak-kamysz-sprawe-tk-trzeba-rozwiazac-w-polsce-byla-teraz-szansa-pis-z-niej-nie-skorzystal-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.