Dlaczego biznes medyczny tak zaciekle zwalcza naprotechnologię? Kilka świadectw kontra garść faktów. Kosztowna porażka Platformy z finansowaniem In vitro

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. pixabay.com/wPolityce.pl
Fot. pixabay.com/wPolityce.pl

Rząd PiS postanowił zrezygnować z wątpliwych metod reprodukcyjnych, nad którymi nie ma żadnego nadzoru. Ministerstwo zdrowia postawiło na zdrowe metody realnego leczenia niepłodności. Naprotechnologia rozwija się w błyskawicznym tempie i odnosi spektakularne sukcesy. Oczywiście lobbyści i beneficjenci procedury In vitro robią wszystko, by odebrać naprotechnologii wiarygodność, ale fakty mówią same za siebie. Ta potężna interdyscyplinarna dziedzina, łącząca wiele gałęzi medycyny, pozwala odnaleźć prawdziwe przyczyny niepłodności. Nie zatrzymuje się jedynie na przyczynach mechanicznych, ale sięga dużo dalej. Ogromna liczba przypadków ma swoje źródła w najmniej podejrzanych obszarach, jak choćby na przykład w chorobach przewodu pokarmowego.

Naprotechnologia jest metodą rozpoznawania i leczenia niepłodności, a nie jedynie mechanicznym i inwazyjnym sposobem „wyprodukowania” dziecka, tak jak jest to w przypadku in vitro. Nie pochłania też dziesiątek tysięcy złotych, tak jak metoda sztucznego zapłodnienia. Jest zdecydowanie tańsza i skutkuje przywróceniem zdrowia obojgu rodzicom. Cały proces oparty jest bowiem na gruntownym przebadaniu organizmu i znalezieniu blokad chorobowych, zarówno u kobiety, jak i u mężczyzny.

Kluczowym narzędziem naprotechnologii jest tzw. Model Creightona, oparty na bardzo szczegółowej obserwacji organizmu kobiety podczas naturalnego cyklu miesięcznego. Nie chodzi tu jedynie o wyśmiany przez lobbystów in vitro kalendarzyk. Naprotechnologia posługuje się całym dobrodziejstwem medycyny. Do diagnostyki niepłodności używa badań sonograficznych, hormonalnych, endoskopowych, a do leczenia niepłodności - leków stymulujących jajeczkowanie, wspomagających prawidłowy przebieg cyklu miesięcznego, a także metod chirurgicznych przywracających płodność.

Gościłam niedawno w klinice dr. Tomasza Wasilewskiego, który założył pierwszą w Polsce klinikę naprotechnologii w Białymstoku. Przez kilkanaście lat sam zajmował się procedurą In vitro, więc doskonale wie na czym polega bezduszność tej metody. Gdy uświadomił sobie w pełni na czym polega, zrezygnował z pracy z dnia na dzień. Szukał innej metody pomocy ludziom w leczeniu niepłodności i tak właśnie znalazł naprotechnologię. Sprowadził ją do kraju i rozwinął wspólnie ze swoim zespołem.

Choć jego klinika działa dopiero kilka lat, w recepcji widnieją grube księgi z podziękowaniami od pacjentów. Wielu z nich trafiło tam po kilku nieudanych próbach In vitro. Te wpisy mówią same za siebie. Poniżej kilkanaście przypadkowych świadectw…

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych