Tak chętni w komentowaniu każdego bąknięcia zachodnich polityków w polskich sprawach politycy PO, Nowoczesnej i KOD tym razem zamilkli. Jakby nie usłyszeli tego, co kilka dni temu, komentując udane i ważne dla Polski manewry Anakonda, ogłosił szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. A powiedział rzecz kuriozalną:
Nie powinniśmy teraz podgrzewać atmosfery poprzez głośne wymachiwanie szabelką i wojenne okrzyki. Myli się ten, kto uważa, że zwiększy bezpieczeństwo za pomocą symbolicznych parad czołgów na wschodniej granicy Sojuszu.
Słowa, jakby napisane w Moskwie i Moskwie służące. Na dodatek tuż przed ważnym szczytem NATO w Warszawie. I Steinmeier ten kontekst doskonale rozumie. Działa świadomie. Kto jak kto, ale szef niemieckiej dyplomacji w niemieckiej gazecie nie wypowiada słów przypadkowych, a redakcja nie próbuje go ośmieszać celowymi manipulacjami, jak zrobiono to kilka miesięcy temu w przypadku wywiadu z polskim ministrem spraw zagranicznych.
Warto by zatem słowa szefa niemieckiej dyplomacji jakoś skomentować. Czy na przykład zwolennicy oparcia bezpieczeństwa Polski wyłącznie na sojuszu z Berlinem i Unii Europejskiej mają nam coś do powiedzenia? Czy nie uważają, że te słowa wskazują jak błędne były ich kalkulacje? Czy nie widzą, że Niemcy zawsze będą sługami polityki w myśl której Polska jest w najlepszym razie obszarem rywalizacji między mocarstwami, ale nie samodzielnym i w pełni niepodległym bytem? Że w żadnym ale to żadnym razie nie można z nich czynić podstawowego gwaranta naszej niepodległości?
Ciarki po plecach przechodzą gdy uświadamiamy sobie, w kontekście tej wypowiedzi, i innych działań niemieckich jak Nord Stream 1 i Nord Stream 2, że przez kilka lat w rękach ludzi skrajnie naiwnych lub cynicznie takich udających, znajdowało się bezpieczeństwo Polski.
No więc jak, będzie komentarz? Chyba nie. Duże dzieci z PO zajęte są atakami na ministra obrony Antoniego Macierewicza, w ślad za wyssanym z palucha prasowymi zarzutami. I znowu jakby w Moskwie pisano im zadania. Podejmować próbę odwołania ministra, który w krótkim czasie znacząco wzmocnił polskie bezpieczeństwo, uzyskał stałą obecność wojsk amerykańskich w Polsce, dograł szczyt Sojuszu na którym zapadną fundamentalne decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO - to działanie na granicy zdrady narodowej. Ale ci ludzie wstydu najwyraźniej nie mają.
PS. Jeśli cenią Państwo nasz portal, to prosimy o regularne kupowanie tygodnika „w Sieci” - to dla nas najlepsza pomoc. Ale też ciekawa lektura!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/297637-wstydu-nie-maja-kolejny-dowod-jak-naiwni-lub-cyniczni-byli-ludzie-rzadzacy-polska-przez-ostatnie-lata