To jeszcze rzeczywistość czy już Matrix? Borowski wzywa na łamach "Wyborczej" do powołania "Sejmu-bis". Opozycja jawnie antypaństwowa!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Youtube
fot. Youtube

Otóż uważam, że krytyka i demonstracje, pokazujące skalę niezadowolenia społecznego, niedługo już nie wystarczą. Przyszedł czas, aby nie rezygnując z dotychczasowych działań, przejść od następnego etapu - pozytywnego. Pokazać, jak będzie wyglądało prawo, jaka będzie Polska, jeśli opozycja demokratyczna uzyska w przyszłych wyborach większość w parlamencie

—pisze były marszałek Sejmu Marek Borowski w felietonie pt. „Strategia wobec demokratury - Sejm-bis” w „Gazecie Wyborczej”.

Osiem lat bezwzględnej władzy, która niosła za sobą niewyobrażalne profity, skutecznie podtrzymuje stan napięcia wszystkich beneficjentów poprzedniej koalicji rządzącej, którzy nie mogą doczekać się powrotu do przysłowiowego koryta. Pomysłów na odsunięcie od władzy rządu wybranego w demokratycznych wyborach opozycja ma wiele. Jedni czekają na 2 miliony ludzi na ulicach deklarując swoją gotowość do kierowania narodowym zrywem, inni pomocy i zrozumienia szukają na Zachodzie. Swój pomysł na walkę z „dyktaturą Jarosława Kaczyńskiego” przedstawił były marszałek Sejmu Marek Borowski. Jak przystało na totalną opozycję, pomysł jest totalnie niedorzeczny. Otóż, Borowski nawołuje do powołania Sejmu-bis…

Potrzebne są konkretne propozycje - i to w formie gotowych ustaw, a nie ogólnych założeń i tez. (…) Następnie - powołać coś w rodzaju alternatywnego parlamentu, Sejmu-bis, gdzie przedstawiciele partii opozycyjnych, organizacje pozarządowe i eksperci jawnie dyskutowaliby nad kolejnymi projektami

—pisze Marek Borowski.

Walczącym o demokrację w Polsce, także byłemu marszałkowi, najwidoczniej zapomniało się, jakie hasła niosą na sztandarach. Walcząc o demokrację, sami uciekają się do niedemokratycznych działań. Sejm-bis? Nie ulega wątpliwości, że karnawał w opozycji się zakończył i w końcu zdjęto maski, ukazując prawdziwą twarz i nie przypomina ona demokracji. Pomysł przedstawiony przez Borowskiego, ma być także lekarstwem dla partii opozycyjnych.

Byłoby to także remedium na dobrze już widoczne kłopoty partii opozycyjnych z odpowiedzią na kultowe pytanie: „Co robić?”. Armia, która nie wie, co ma robić, demoralizuje się i spiskuje

—wyjaśnia.

Polityk nie ma wątpliwości, że „demokratura” PiS musi się skończyć, a wtedy…

Końcowe projekty ustaw byłyby zobowiązaniem na przyszłe wybory. Konkretne, uwiarygodnione podpisami liderów partii opozycyjnych, byłyby gwarancją, że w przypadku wygranej opozycji ustawy te zostaną szybko wprowadzone w życie, a nie przepadną na skutek partyjnych sporów

—tłumaczy Borowski.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych