Podkreśla Pan, że gazoport w Świnoujsciu to jakościowa zmiana, która nastąpiła po raz pierwszy od II wojny światowej, a także krok w słusznym kierunku, ale dopiero pierwszy krok, który rozpoczyna naszą drogę do pełnej dywersyfikacji energetycznej. Jakie powinny być kolejne kroki?
Jest projekt gazociągu Baltic Pipe, który jest bardzo dobrym pomysłem. On się dobrze wpisuje w strategię dywersyfikacji ryzyka poprzez grup dywersyfikację dostawców. Daje nam kolejną alternatywę wobec dostaw rosyjskich czy rynków LNG, które w końcu mogą zachowywać się różnie.. Pewnym fundamentem naszego patrzenia na kwestię gazu ziemnego w Polsce i szerzej, w regionie powinna być kwestia naszego położenia geopolitycznego, która, choć tyle razy była naszym przekleństwem, to teraz może i powinna stać się naszym atutem.
Dlaczego?
Ponieważ autentycznie powstała możliwość stworzenia z Polski hubu gazowego dla regionu, który do tej pory był związany wyłącznie z Rosją. Jeżeli spojrzymy na potencjał korytarza Północ-Południe, czyli rozbudowy systemu gazociągów dalej przez Słowację, Rumunię, Węgry, Bułgarię na Bałkany to nie ulega wątpliwości, że jest to interesujący i spójny projekt ogólnoeuropejski. Projekt, który właściwie zlikwidowałby wszystkie wąskie gardła, czyli braki w infrastrukturze które sprawiają, że poszczególne kraje bywają uzależnione od dostaw surowca od jednego dostawcy. Gdybyśmy to w ten sposób rozwiązali, wówczas mielibyśmy autentyczną swobodę w tworzeniu szlaków dostaw błękitnego paliwa, bylibyśmy przygotowani na wszystkie ewentualności. W optymalnym scenariuszu nasza część Europy mogłaby być zaopatrywana w gaz przez Polskę – terminal w Świnoujściu, być może drugi w Gdańsku, rurociąg Baltic Pipe, lecz również przez terminale LNG z Grecji nie wyłączając gazu z Rosji. Bo przecież nie chodzi o to, żeby zupełnie wyeliminować dostawy gazu z Rosji. Celem jest to, abyśmy mogli swobodnie kupować surowiec od takich dostawców, którzy są w stanie zaoferować najlepsze warunki. Ponieważ do dziś musieliśmy kupować gaz od jednego dostawcy, korzystał on ze swojej uprzywilejowanej pozycji i dla tego płacimy Rosjanom jedną z najwyższych cen w Europie.. Niestety, fakt, że tym monopolistą, który ciągle jeszcze kontroluje dostawy do Polski jest akurat Gazprom nie ułatwia współpracy. Pamiętajmy, że Pan prezydent Putin na początku swojej pierwszej prezydentury powiedział, że surowce naturalne są narzędziem realizacji celów geopolitycznych Federacji Rosyjskiej. Putin jest poważnym politykiem, sądzę więc, że jego deklarację należy traktować poważnie.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podkreśla Pan, że gazoport w Świnoujsciu to jakościowa zmiana, która nastąpiła po raz pierwszy od II wojny światowej, a także krok w słusznym kierunku, ale dopiero pierwszy krok, który rozpoczyna naszą drogę do pełnej dywersyfikacji energetycznej. Jakie powinny być kolejne kroki?
Jest projekt gazociągu Baltic Pipe, który jest bardzo dobrym pomysłem. On się dobrze wpisuje w strategię dywersyfikacji ryzyka poprzez grup dywersyfikację dostawców. Daje nam kolejną alternatywę wobec dostaw rosyjskich czy rynków LNG, które w końcu mogą zachowywać się różnie.. Pewnym fundamentem naszego patrzenia na kwestię gazu ziemnego w Polsce i szerzej, w regionie powinna być kwestia naszego położenia geopolitycznego, która, choć tyle razy była naszym przekleństwem, to teraz może i powinna stać się naszym atutem.
Dlaczego?
Ponieważ autentycznie powstała możliwość stworzenia z Polski hubu gazowego dla regionu, który do tej pory był związany wyłącznie z Rosją. Jeżeli spojrzymy na potencjał korytarza Północ-Południe, czyli rozbudowy systemu gazociągów dalej przez Słowację, Rumunię, Węgry, Bułgarię na Bałkany to nie ulega wątpliwości, że jest to interesujący i spójny projekt ogólnoeuropejski. Projekt, który właściwie zlikwidowałby wszystkie wąskie gardła, czyli braki w infrastrukturze które sprawiają, że poszczególne kraje bywają uzależnione od dostaw surowca od jednego dostawcy. Gdybyśmy to w ten sposób rozwiązali, wówczas mielibyśmy autentyczną swobodę w tworzeniu szlaków dostaw błękitnego paliwa, bylibyśmy przygotowani na wszystkie ewentualności. W optymalnym scenariuszu nasza część Europy mogłaby być zaopatrywana w gaz przez Polskę – terminal w Świnoujściu, być może drugi w Gdańsku, rurociąg Baltic Pipe, lecz również przez terminale LNG z Grecji nie wyłączając gazu z Rosji. Bo przecież nie chodzi o to, żeby zupełnie wyeliminować dostawy gazu z Rosji. Celem jest to, abyśmy mogli swobodnie kupować surowiec od takich dostawców, którzy są w stanie zaoferować najlepsze warunki. Ponieważ do dziś musieliśmy kupować gaz od jednego dostawcy, korzystał on ze swojej uprzywilejowanej pozycji i dla tego płacimy Rosjanom jedną z najwyższych cen w Europie.. Niestety, fakt, że tym monopolistą, który ciągle jeszcze kontroluje dostawy do Polski jest akurat Gazprom nie ułatwia współpracy. Pamiętajmy, że Pan prezydent Putin na początku swojej pierwszej prezydentury powiedział, że surowce naturalne są narzędziem realizacji celów geopolitycznych Federacji Rosyjskiej. Putin jest poważnym politykiem, sądzę więc, że jego deklarację należy traktować poważnie.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/297271-ekspert-o-gazociagu-w-swinoujsciu-to-pierwsza-autentyczna-jakosciowa-zmiana-jezeli-chodzi-o-zaopatrzenie-naszego-kraju-w-gaz-ziemny-nasz-wywiad?strona=2