Te szesnaście interwencji funkcjonariuszy w urzędach marszałkowskich to rutynowa kontrola czy spowodowana jakimiś doniesieniami?
W przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele informacji na temat nieprawidłowości przy wydawaniu środków unijnych. Obowiązkiem CBA jest sprawdzić, czy te sprawy są prawdziwe. Na pewno poinformujemy opinię publiczną o wynikach kontroli.
Na ile działania CBA, o których mówimy, są efektem kontynuacji pracy Biura jeszcze za poprzedniego kierownictwa, a na ile nowego szefostwa? Pytam, ponieważ Paweł Wojtunik, b. szef CBA sugerował, że nowe kierownictwo jest dosyć pasywne.
To są działania według zupełnie nowej formuły i pomysłu. Nie kryjemy, że patrzymy mocno krytycznie na to, jak działało CBA pod poprzednim kierownictwem, choć uczciwie trzeba przyznać, że nie na każdym polu. Mamy jednak wrażenie, że za czasów Pawła Wojtunika instytucja została wyhamowana, wygaszona, nie zajmowała się poważnymi sprawami, do jakich została powołana. Zajmowała się łapówkami przy egzaminach na prawo jazdy, przy wójtach, burmistrzach… Wszystko to jest potrzebne, ale CBA to instytucja powołana do ścigania korupcji na szczytach władzy, do kontrolowania największych inwestycji i projektów. Będziemy to robić, między innymi sprawdzając wydawanie środków unijnych przez urzędy wojewódzkie.
Zostawmy urzędy marszałkowskie. CBA pojawiło się też w ratuszu kierowanym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, badana jest kwestia reprywatyzacji w Warszawie. To aż tak paląca sprawa?
Obowiązkiem CBA jest przyjrzenie się warszawskiej reprywatyzacji – z roku na rok wydawane są coraz większe środki na zagospodarowanie roszczeń. Albo oddawane są działki, kamienice, albo płacone odszkodowania. Często dochodzą do opinii publicznej sygnały o nieprawidłowościach w tym procesie. Dla przykładu – funkcjonariusze Biura badają możliwość wyłudzenia pieniędzy przy reprywatyzacji kamienicy na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. To działania CBA zablokowały tę reprywatyzację. Trzeba się tym wszystkim sytuacjom przyjrzeć. Ocenia się, że koszt roszczeń to nawet 15-20 mld złotych – nie możemy spokojnie patrzeć na to, że powstają gangi – trochę jak w Krakowie czy Łodzi – które wyłudzają kamienice, produkują akty notarialne, podstawiają ludzi z roszczeniami i wyłudzają ogromne majątki od samorządów. Musimy prześwietlić procesy reprywatyzacyjne w Warszawie.
I znów reakcją jest zarzut, że to zemsta na Gronkiewicz-Waltz i jej działalność w Platformie Obywatelskiej. Pani prezydent przekonuje, że kontrole CBA były i dwa, trzy lata temu, ale nie w takiej skali i nie z taką intensywnością.
Czy były zastępca dyrektora nieruchomości warszawskich, który nabył roszczenie i odebrał od miasta kamienice, to dowód na działania polityczne? To urzędnik Hanny Gronkiewicz-Waltz uzyskał z tego procesu korzyści – czy nie ma tu co najmniej konfliktu interesów? Reprywatyzacja w Warszawie jest często dzika, miały przy jej okazji mocno niepokojące, bulwersujące sprawy. Jednym z najbardziej dramatycznych przykładów jest przykład Jolanty Brzeskiej i jej śmierci poprzez spalenie w Lesie Kabackim. A trzeba przypomnieć, że pani Brzeska opierała się eksmisji ze zreprywatyzowanego budynku; reprywatyzacji, którą zajmowała się jedna z dużych kancelarii.
Nie zakończy się jak przeważnie w takich sprawach – na kontroli, śledztwie, prześwietlaniach, ale bez ciągu dalszego, bez ukarania winnych?
Nie. Nie będzie świętych krów – obojętnie, czy sprawa dotyczy prezydenta, senatora, posła, czy zwykłego urzędnika, niezależnie czy będzie posiadał legitymację partyjną i jaką. Będziemy ścigali korupcję, będziemy analizowali wszystkie procesy, które narażają Skarb Państwa i kasę samorządową na straty.
A co z działaniem funkcjonariuszy Biura w siedzibie PZU?
To efekt audytu i wszczęcia śledztwa przez prokuraturę – CBA prowadzi tutaj postępowanie, a sprawa dotyczy przetargów informatycznych. Tyle mogę powiedzieć.
Na koniec pytanie o sugestię Rafała Grupińskiego, który przekonywał, że ma informacje – a nie plotki – że jesienią zacznie się ofensywa służb specjalnych, jak można się domyślać, wymierzona w polityków PO.
Zupełnie nie rozumiem jego słów. Widzę to tylko w kategoriach szukania pomysłu na zaistnienie polityczne. Platforma rozpaczliwie szuka takiego pomysłu. Będziemy realizować dobrą zmianę dla Polski także w służbach specjalnych, niezależnie od tego typu głosów. Pracujemy, by zwiększyć bezpieczeństwo Polaków.
A może poseł Grupiński otrzymał jakieś nieoficjalne informacje o działaniach CBA i próbuje zrobić ruch wyprzedzający?
Powiem tak: jeżeli poseł Grupiński otrzymał jakieś sygnały na temat nieprawidłowości, to prosta droga do prokuratury – niech zgłasza odpowiednie zawiadomienie, a nie sieje ferment.
A uczciwi nie muszą się bać nawet jesienią.
Nikt nie ma się czego bać poza tymi, którzy kradli publiczne pieniądze.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Te szesnaście interwencji funkcjonariuszy w urzędach marszałkowskich to rutynowa kontrola czy spowodowana jakimiś doniesieniami?
W przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele informacji na temat nieprawidłowości przy wydawaniu środków unijnych. Obowiązkiem CBA jest sprawdzić, czy te sprawy są prawdziwe. Na pewno poinformujemy opinię publiczną o wynikach kontroli.
Na ile działania CBA, o których mówimy, są efektem kontynuacji pracy Biura jeszcze za poprzedniego kierownictwa, a na ile nowego szefostwa? Pytam, ponieważ Paweł Wojtunik, b. szef CBA sugerował, że nowe kierownictwo jest dosyć pasywne.
To są działania według zupełnie nowej formuły i pomysłu. Nie kryjemy, że patrzymy mocno krytycznie na to, jak działało CBA pod poprzednim kierownictwem, choć uczciwie trzeba przyznać, że nie na każdym polu. Mamy jednak wrażenie, że za czasów Pawła Wojtunika instytucja została wyhamowana, wygaszona, nie zajmowała się poważnymi sprawami, do jakich została powołana. Zajmowała się łapówkami przy egzaminach na prawo jazdy, przy wójtach, burmistrzach… Wszystko to jest potrzebne, ale CBA to instytucja powołana do ścigania korupcji na szczytach władzy, do kontrolowania największych inwestycji i projektów. Będziemy to robić, między innymi sprawdzając wydawanie środków unijnych przez urzędy wojewódzkie.
Zostawmy urzędy marszałkowskie. CBA pojawiło się też w ratuszu kierowanym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, badana jest kwestia reprywatyzacji w Warszawie. To aż tak paląca sprawa?
Obowiązkiem CBA jest przyjrzenie się warszawskiej reprywatyzacji – z roku na rok wydawane są coraz większe środki na zagospodarowanie roszczeń. Albo oddawane są działki, kamienice, albo płacone odszkodowania. Często dochodzą do opinii publicznej sygnały o nieprawidłowościach w tym procesie. Dla przykładu – funkcjonariusze Biura badają możliwość wyłudzenia pieniędzy przy reprywatyzacji kamienicy na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. To działania CBA zablokowały tę reprywatyzację. Trzeba się tym wszystkim sytuacjom przyjrzeć. Ocenia się, że koszt roszczeń to nawet 15-20 mld złotych – nie możemy spokojnie patrzeć na to, że powstają gangi – trochę jak w Krakowie czy Łodzi – które wyłudzają kamienice, produkują akty notarialne, podstawiają ludzi z roszczeniami i wyłudzają ogromne majątki od samorządów. Musimy prześwietlić procesy reprywatyzacyjne w Warszawie.
I znów reakcją jest zarzut, że to zemsta na Gronkiewicz-Waltz i jej działalność w Platformie Obywatelskiej. Pani prezydent przekonuje, że kontrole CBA były i dwa, trzy lata temu, ale nie w takiej skali i nie z taką intensywnością.
Czy były zastępca dyrektora nieruchomości warszawskich, który nabył roszczenie i odebrał od miasta kamienice, to dowód na działania polityczne? To urzędnik Hanny Gronkiewicz-Waltz uzyskał z tego procesu korzyści – czy nie ma tu co najmniej konfliktu interesów? Reprywatyzacja w Warszawie jest często dzika, miały przy jej okazji mocno niepokojące, bulwersujące sprawy. Jednym z najbardziej dramatycznych przykładów jest przykład Jolanty Brzeskiej i jej śmierci poprzez spalenie w Lesie Kabackim. A trzeba przypomnieć, że pani Brzeska opierała się eksmisji ze zreprywatyzowanego budynku; reprywatyzacji, którą zajmowała się jedna z dużych kancelarii.
Nie zakończy się jak przeważnie w takich sprawach – na kontroli, śledztwie, prześwietlaniach, ale bez ciągu dalszego, bez ukarania winnych?
Nie. Nie będzie świętych krów – obojętnie, czy sprawa dotyczy prezydenta, senatora, posła, czy zwykłego urzędnika, niezależnie czy będzie posiadał legitymację partyjną i jaką. Będziemy ścigali korupcję, będziemy analizowali wszystkie procesy, które narażają Skarb Państwa i kasę samorządową na straty.
A co z działaniem funkcjonariuszy Biura w siedzibie PZU?
To efekt audytu i wszczęcia śledztwa przez prokuraturę – CBA prowadzi tutaj postępowanie, a sprawa dotyczy przetargów informatycznych. Tyle mogę powiedzieć.
Na koniec pytanie o sugestię Rafała Grupińskiego, który przekonywał, że ma informacje – a nie plotki – że jesienią zacznie się ofensywa służb specjalnych, jak można się domyślać, wymierzona w polityków PO.
Zupełnie nie rozumiem jego słów. Widzę to tylko w kategoriach szukania pomysłu na zaistnienie polityczne. Platforma rozpaczliwie szuka takiego pomysłu. Będziemy realizować dobrą zmianę dla Polski także w służbach specjalnych, niezależnie od tego typu głosów. Pracujemy, by zwiększyć bezpieczeństwo Polaków.
A może poseł Grupiński otrzymał jakieś nieoficjalne informacje o działaniach CBA i próbuje zrobić ruch wyprzedzający?
Powiem tak: jeżeli poseł Grupiński otrzymał jakieś sygnały na temat nieprawidłowości, to prosta droga do prokuratury – niech zgłasza odpowiednie zawiadomienie, a nie sieje ferment.
A uczciwi nie muszą się bać nawet jesienią.
Nikt nie ma się czego bać poza tymi, którzy kradli publiczne pieniądze.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/296979-maciej-wasik-nikt-nie-ma-sie-czego-bac-poza-tymi-ktorzy-kradli-publiczne-pieniadze-nie-bedzie-swietych-krow-nasz-wywiad?strona=2