Prof. Żaryn o sytuacji w IPN: "Mój list miał charakter interwencyjny. Miał na celu zapobieżenie decyzjom, które obciążyłyby następne kierownictwo". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Fratria
Fot. Fratria

Zapytam Pana jako senatora PiS: czy nie nasuwają się w tym kontekście pewne analogie do działań byłego prezydenta i poprzedniej większości sejmowej?

Rzeczywiście, nasuwają się. Dlatego właśnie chciałem przestrzec obecne kierownictwo i prezesa Łukasza Kamińskiego, osobę bardzo zasłużoną dla IPN, człowieka, który bardzo dobrze prowadził Instytutu. Każdy oczywiście popełnia błędy, więc nie chcę twierdzić, że nie było błędów w tej kadencji, ale to nie jest istotne przy ocenie ogólnej prezesa IPN-u - ona jest jak najbardziej pozytywna. Chciałem jednak przestrzec, żeby nie wykonał ruchów, które mogą być potraktowane jako wpisywanie się w niechlubną tradycję.

Jakie nadzieje wiąże Pan z kadencją nowego prezesa IPN, ktokolwiek nim zostanie?

Zawsze podkreślam, że IPN to taka instytucja, która wymaga od prezesa za każdym razem szacunku do dorobku i przeszłości. Zmiany, które tam następują, zawsze mają charakter podwójny - z jednej strony, w sensie rewolucyjnym, nowy prezes buduje to kierownictwo, a z drugiej strony nowy prezes jest beneficjentem dotychczasowego dorobku. Ten dotychczasowy dorobek jest kontynuowany w projektach naukowych, edukacyjnych, wystawienniczych. To kapitał, który łączy się z kapitałem ludzkim w IPN. Nie wyobrażam sobie kompetentnego prezesa, który nie miałby szacunku do tego 15-letniego dorobku i do osób, które tam pracują. W związku z tym, ta - jak zawsze w ważnej instytucji - rewolucyjność łączy się z kontynuacją.

Rozmawiał Aleksander Majewski


Przeczytaj tę książkę! „Niechciane dziecko III RP - Dorota Koczwańska-Kalita. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych