W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej - tak tłumaczą swoje działałania protestujące pielęgniarki.
Mija 12. dzień, od kiedy pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Przewodnicząca protestujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska poinformowała o wycofaniu się z pomysłu referendum ws. zaostrzenia strajku – poprzez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzień, lecz ze względu na dobro pacjentów postanowiły referendum przesunąć na niedzielę.
Dodała jednocześnie, że nie trwają żadne rozmowy z dyrekcją szpitala, ani nie ma terminu ich wznowienia. Nasiłowska podkreśliła też, że pielęgniarki są gotowe do żłożenia wypowiedzień i przejść tam, gdzie są większe zarobki i mniejsze natężenie pracy.
Dzisiaj strajkujące odczytały list skierowany do premier z prośbą o „natychmiastową pomoc”.
W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski”
— napisały pielęgniarki.
Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD
— zaapelowały.
Nasiłowska jednocześnie uspokaja, że w czasie strajku przeprowadzono ok. 75 operacji, zatem nie można mówić,o tym, że placówka nie funkcjonuje. Stwierdza, że pielęgniarki pracują w szpitalu tak, jak w weekendy.
Z kolei na niedzielę na godz. 12 przed Instytytem zaplanowano pikietę pod hasłem „Solidarni z dziećmi z CZD”. Do udziału zapraszani są wszyscy, którym „nie jest obojętna dramatyczna sytuacja małych pacjentów z CZD”, którzy nie godzą się na „stawianie dzieci w środku konfliktu”.
Dyrekcja jednak przestrzega, że dalszy strajk wygeneruje dodatkowe straty finansowe i może doprowadzić do likwidacji placówki.
Jak informuje dyrekcja, pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki.
Są to kwoty, na które Instytutu nie stać
— zaznacza kierownictwo szpitala.
Strajkujące odrzuciły ostatnią propozycję porozumienia, jaką była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej - tak tłumaczą swoje działałania protestujące pielęgniarki.
Mija 12. dzień, od kiedy pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów. Strajkujące domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia. Przewodnicząca protestujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska poinformowała o wycofaniu się z pomysłu referendum ws. zaostrzenia strajku – poprzez całkowite odejście od łóżek pacjentów lub złożenie wypowiedzień, lecz ze względu na dobro pacjentów postanowiły referendum przesunąć na niedzielę.
Dodała jednocześnie, że nie trwają żadne rozmowy z dyrekcją szpitala, ani nie ma terminu ich wznowienia. Nasiłowska podkreśliła też, że pielęgniarki są gotowe do żłożenia wypowiedzień i przejść tam, gdzie są większe zarobki i mniejsze natężenie pracy.
Dzisiaj strajkujące odczytały list skierowany do premier z prośbą o „natychmiastową pomoc”.
W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski”
— napisały pielęgniarki.
Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD
— zaapelowały.
Nasiłowska jednocześnie uspokaja, że w czasie strajku przeprowadzono ok. 75 operacji, zatem nie można mówić,o tym, że placówka nie funkcjonuje. Stwierdza, że pielęgniarki pracują w szpitalu tak, jak w weekendy.
Z kolei na niedzielę na godz. 12 przed Instytytem zaplanowano pikietę pod hasłem „Solidarni z dziećmi z CZD”. Do udziału zapraszani są wszyscy, którym „nie jest obojętna dramatyczna sytuacja małych pacjentów z CZD”, którzy nie godzą się na „stawianie dzieci w środku konfliktu”.
Dyrekcja jednak przestrzega, że dalszy strajk wygeneruje dodatkowe straty finansowe i może doprowadzić do likwidacji placówki.
Jak informuje dyrekcja, pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki.
Są to kwoty, na które Instytutu nie stać
— zaznacza kierownictwo szpitala.
Strajkujące odrzuciły ostatnią propozycję porozumienia, jaką była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/295447-pielegniarki-z-czd-apeluja-do-premier-szydlo-uprzejmie-prosimy-o-natychmiastowa-pomoc-w-tak-dramatycznej-sytuacji?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.