Wśród przedstawicieli tej grupy jest zapewne wielu wyborców PiS z 2015 roku, a jeszcze więcej wyborców Andrzeja Dudy. Jarosław Kaczyński wie jednak świetnie, że to nie jest jego podstawowy elektorat. Wie też, że nikt nie ma mu dzisiaj nic do zaproponowania, poza przebłyskami w klubie Kukiz ’15 i może partią KORWiN, którą jednak – paradoksalnie – potężnie obciąża osoba lidera i patrona. Czyli, mówiąc krótko, wie, że nie musi się tą grupą ludzi przejmować.
Wie też doskonale, że jednym z ważniejszych motywów, jednoczących część jego stałych i wiernych wyborców, jest poczucie frustracji i przekonanie, że w III RP powieść się mogło wyłącznie złodziejom i kombinatorom. (Co zresztą w jakiejś części jest prawdą, ale najwięcej przegrywają na tym właśnie ci uczciwi, którzy zatrzymali się na średnim poziomie.) Ewentualnie lemingom z korpo, ale tymi kompletnie nie ma co się przejmować. Dlatego obsadzenie rzekomych bogaczy w roli chłopca do bicia, a raczej – do dojenia nie będzie mieć dla PiS negatywnych skutków. Ba, może nawet pomóc, spotykając się wręcz z entuzjazmem części elektoratu.
A że przy okazji zarzucona zostaje sprawdzona droga budowy stabilnego społeczeństwa – poprzez zachęcanie ludzi do budowania własnej zamożności i nieprzeszkadzanie tym, którym się to już w jakimś stopniu udało – to inna sprawa. PiS wyraźnie stawia dziś na model skandynawskiego równania w dół. Obym był złym prorokiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka okazało się, że skutkiem takiego podejścia jest kolejna fala emigracji – tym razem wysoko kwalifikowanych specjalistów, których nie będzie bawić, że „sprawiedliwe społecznie” państwo chce ich golić do gołej skóry w imię wyrównywania różnic i zaspokojenia potrzeb kolejnych programów socjalnych.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wśród przedstawicieli tej grupy jest zapewne wielu wyborców PiS z 2015 roku, a jeszcze więcej wyborców Andrzeja Dudy. Jarosław Kaczyński wie jednak świetnie, że to nie jest jego podstawowy elektorat. Wie też, że nikt nie ma mu dzisiaj nic do zaproponowania, poza przebłyskami w klubie Kukiz ’15 i może partią KORWiN, którą jednak – paradoksalnie – potężnie obciąża osoba lidera i patrona. Czyli, mówiąc krótko, wie, że nie musi się tą grupą ludzi przejmować.
Wie też doskonale, że jednym z ważniejszych motywów, jednoczących część jego stałych i wiernych wyborców, jest poczucie frustracji i przekonanie, że w III RP powieść się mogło wyłącznie złodziejom i kombinatorom. (Co zresztą w jakiejś części jest prawdą, ale najwięcej przegrywają na tym właśnie ci uczciwi, którzy zatrzymali się na średnim poziomie.) Ewentualnie lemingom z korpo, ale tymi kompletnie nie ma co się przejmować. Dlatego obsadzenie rzekomych bogaczy w roli chłopca do bicia, a raczej – do dojenia nie będzie mieć dla PiS negatywnych skutków. Ba, może nawet pomóc, spotykając się wręcz z entuzjazmem części elektoratu.
A że przy okazji zarzucona zostaje sprawdzona droga budowy stabilnego społeczeństwa – poprzez zachęcanie ludzi do budowania własnej zamożności i nieprzeszkadzanie tym, którym się to już w jakimś stopniu udało – to inna sprawa. PiS wyraźnie stawia dziś na model skandynawskiego równania w dół. Obym był złym prorokiem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka okazało się, że skutkiem takiego podejścia jest kolejna fala emigracji – tym razem wysoko kwalifikowanych specjalistów, których nie będzie bawić, że „sprawiedliwe społecznie” państwo chce ich golić do gołej skóry w imię wyrównywania różnic i zaspokojenia potrzeb kolejnych programów socjalnych.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/295366-pis-nie-ma-oferty-dla-klasy-sredniej-partia-jaroslawa-kaczynskiego-wyraznie-stawia-dzis-na-model-skandynawskiego-rownania-w-dol?strona=2