Marek Belka chwali nowego szefa NBP i redystrybucję środków realizowaną przez rząd: "PiS przerwał łańcuch niemożności"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Wypowiedzi Adama Glapińskiego, mojego następcy, skłaniają mnie do spokoju. (…) Także merytorycznie nie można mieć do niego zastrzeżeń

— mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Marek Belka, ustępujący prezes Narodowego Banku Polskiego.

Znam już jego pierwsze decyzje kadrowe i uważam, że są dobre. Znam też jego poglądy na politykę pieniężną. Jest konserwatystą, w tym sensie, że nie jest skłonny naprawiać tego, co dobrze działa. To ważne, bo w Polsce bank centralny działa bardzo dobrze, śmiem twierdzić, że jest najsprawniejszą instytucją publiczną

— dodaje Belka, wskazując że dobrą zmianą byłoby rozszerzenie kompetencji NBP i powierzenie mu nadzoru nad sektorem finansowym. Sugeruje, że dzielenie KNF byłoby trudne, więc lepszym rozwiązaniem byłoby zintegrowanie KNFNBP.

Marek Belka komentuje też kwestię kredytów frankowych i prowadzonych obecnie prac nad znalezieniem rozwiązania.

Zaangażowanie NBP jest tu niepotrzebne, bo w ogóle nie ma żadnego ekonomicznego ani społecznego powodu, żeby kwestią franków się zajmować. (…) W przypadku przewalutowania kredytów we frankach byłoby to pomaganie osobom – przeciętnie rzecz biorąc – zamożniejszym kosztem osób przeciętnie mniej zamożnych. A to jest po prostu niemoralne

— mówi Belka, twierdząc że najsłabsze banki, które najboleśniej odczułyby przewalutowanie, mogłyby „wprowadzić zawirowania w całym systemie”. Zaznacza przy tym, że sprawę kredytów denominowanych we frankach należy jakoś zamknąć, ponieważ dla sektora bankowego najgorsza jest niepewność.

Belka odniósł się także do swojej udziału w aferze taśmowej. Na nagraniach zarejestrowanych przez kelnerów w restauracji „Sowa & Przyjaciele” znalazła się jego rozmowa z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem, w której Belka przyznał, że bank centralny może pomóc ówczesnemu rządowi, żeby przed wyborami rozruszać gospodarkę.

Ministrowi Sienkiewiczowi wydawało się, że bankructwo było za rogiem, co oczywiście nie było prawdą. To więc była dyskusja czysto teoretyczna

— borni się Belka.

Podkreślałem, że w takiej hipotetycznej sytuacji wsparcie budżetu przez bank centralny wymagałoby dymisji Jacka Rostowskiego, którego musiałby zastąpić techniczny minister finansów. Bo bank centralny w razie ryzyka bankructwa działa jak fundusz walutowy: może rządowi pomóc, ale pod warunkiem, że zdecyduje się on na ostry program naprawczy. W takich warunkach finansowanie rządu przez bank centralny jest niezbędne, by ratować kraj

— tłumaczy się były szef NBP.

Marek Belka chwali redystrybucję środków realizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość, choć poddaje w wątpliwość intencje wprowadzenia programu 500+.

PiS niewątpliwie przerwał pewien łańcuch niemożności albo – z innego punktu widzenia – rozsądku. Bo można mieć wątpliwości czy program 500+ o jest w ogóle polityka społeczna. Na pewno nie jest to polityka pronatalistyczna, nie jest też, ściśle rzecz biorąc, metodą na walkę z ubóstwem, skoro świadczenia nie są uzależnione od dochodów. To jest więc jakiś przejaw etatyzmu tej ekipy. Należy jednak podkreślić, że program 500+ na pewno ograniczy sferę ubóstwa w Polsce, a już na pewno obszary prawdziwej nędzy – na przykład w wielodzietnych rodzinach, w których nie ma ojca

— mówi Belka, dodając że jednak najważniejsze jest, że aby coś dać, należy to najpierw mieć. Tymczasem rząd dopiero szuka pieniędzy na sfinansowanie swoich pomysłów.

Ustępujący prezes NBP chwali także pomysł rządu o połączeniu PIT i składek na ubezpieczenia społeczne w jedną progresywną daninę.

Ten pomysł jest doskonały. Ważne jest jednak to, aby go nie rozwadniać

— kwituje Belka.

mall / Rzeczpospolita

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych