Jak już pisałem, nie kupuję argumentu, że chodzi o wymierzenie sprawiedliwości. Nie kupuję go, ponieważ nawet według polskich kryteriów prawnych czyn Polańskiego nie mógłby być już dzisiaj sądzony, a nie widzę żadnego powodu, dla którego Polska miałaby tutaj na wyprzódki iść na rękę Stanom Zjednoczonym, stosować tamtejsze zasady prawne i wydawać Polańskiego krajowi, gdzie orzeczenia sądów dotyczące podobnych spraw pozostawiają często wiele do życzenia. Czego, nawiasem mówiąc, doświadczali także obywatele polskiego pochodzenia, jak choćby Rafał Pietrzak, skazany w 1996 roku przez teksański sąd na 30 lat za rzekome molestowanie pasierbicy, w wyniku procesu budzącego ogromne wątpliwości, przy skandalicznych błędach swojego obrońcy.
Dodajmy, że same USA nigdy nie wydałyby Polsce swojego obywatela, czego zresztą doświadczył sam minister Ziobro, ponosząc porażkę w sprawie Edwarda Mazura. Nie chcę już kolejny raz pisać o tym, że ofiara Polańskiego kilkakrotnie podkreślała, że kwestia jest dla niej zamknięta, a okoliczności zdarzenia – gdy je sobie rzetelnie przypomnieć – nie są bynajmniej jednoznaczne. To oczywiście wie każdy, kto się z nimi zapoznał – i dlatego też znaczną część gromkich pokrzykiwań o równości wobec prawa oraz braku świętych krów odbieram po prostu jako nawoływanie do zrobienia grubej przykrości komuś z przeciwnego obozu. Bo przecież znaczna część z pokrzykujących wie doskonale, że nie mamy do czynienia z sytuacją zero-jedynkową.
Przy tym wszystkim zaś akcja ministra Ziobry to – jak powiedziałby Charles de Talleyrand – coś gorszego niż zbrodnia: to błąd. Tym gorszy, że łatwy do uniknięcia i całkowicie zbędny. Przy wszystkich bowiem wcześniejszych zastrzeżeniach doprawdy trudno pojąć, po co Zbigniew Ziobro rozpoczął tę właśnie akcję, skoro nie ma tu żadnej wzajemności ze strony USA, a Ministerstwo Sprawiedliwości pod jego kierownictwem ma akurat na koncie tak wiele ciekawych i konkretnych działań, że spokojnie mogłoby sobie darować populistyczne zagrywki w tym stylu i skupić się na tym, co naprawdę ważne.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak już pisałem, nie kupuję argumentu, że chodzi o wymierzenie sprawiedliwości. Nie kupuję go, ponieważ nawet według polskich kryteriów prawnych czyn Polańskiego nie mógłby być już dzisiaj sądzony, a nie widzę żadnego powodu, dla którego Polska miałaby tutaj na wyprzódki iść na rękę Stanom Zjednoczonym, stosować tamtejsze zasady prawne i wydawać Polańskiego krajowi, gdzie orzeczenia sądów dotyczące podobnych spraw pozostawiają często wiele do życzenia. Czego, nawiasem mówiąc, doświadczali także obywatele polskiego pochodzenia, jak choćby Rafał Pietrzak, skazany w 1996 roku przez teksański sąd na 30 lat za rzekome molestowanie pasierbicy, w wyniku procesu budzącego ogromne wątpliwości, przy skandalicznych błędach swojego obrońcy.
Dodajmy, że same USA nigdy nie wydałyby Polsce swojego obywatela, czego zresztą doświadczył sam minister Ziobro, ponosząc porażkę w sprawie Edwarda Mazura. Nie chcę już kolejny raz pisać o tym, że ofiara Polańskiego kilkakrotnie podkreślała, że kwestia jest dla niej zamknięta, a okoliczności zdarzenia – gdy je sobie rzetelnie przypomnieć – nie są bynajmniej jednoznaczne. To oczywiście wie każdy, kto się z nimi zapoznał – i dlatego też znaczną część gromkich pokrzykiwań o równości wobec prawa oraz braku świętych krów odbieram po prostu jako nawoływanie do zrobienia grubej przykrości komuś z przeciwnego obozu. Bo przecież znaczna część z pokrzykujących wie doskonale, że nie mamy do czynienia z sytuacją zero-jedynkową.
Przy tym wszystkim zaś akcja ministra Ziobry to – jak powiedziałby Charles de Talleyrand – coś gorszego niż zbrodnia: to błąd. Tym gorszy, że łatwy do uniknięcia i całkowicie zbędny. Przy wszystkich bowiem wcześniejszych zastrzeżeniach doprawdy trudno pojąć, po co Zbigniew Ziobro rozpoczął tę właśnie akcję, skoro nie ma tu żadnej wzajemności ze strony USA, a Ministerstwo Sprawiedliwości pod jego kierownictwem ma akurat na koncie tak wiele ciekawych i konkretnych działań, że spokojnie mogłoby sobie darować populistyczne zagrywki w tym stylu i skupić się na tym, co naprawdę ważne.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294868-kasacja-w-sprawie-polanskiego-to-gorzej-niz-zbrodnia-to-blad-tym-gorszy-ze-latwy-do-unikniecia-i-calkowicie-zbedny?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.