Niewiele jak dotąd wiadomo o motywach działania „bombera” z Wrocławia i antypolicyjnych anarchistów z Warszawy. W takiej sytuacji ludzie rozsądni ograniczają do minimum komentarze, nawet jeśli kusiłaby możliwość zinterpretowania zamachów zgodnie z własnymi poglądami i własną wizją świata. Lepiej zachować ostrożność, niż ośmieszyć się niewczesnymi, radykalnymi tezami. Które często, gdy dowiadujemy się więcej o faktach, okazują się nieprawdziwe w całości albo w ważnej części. „Fakty teoriom bowiem przeczą, a to jest karygodną rzeczą” – stwierdził bardzo dawno temu genialny Szpot.
Ale nie jest to zasada, której hołdowaliby wszyscy. Nie hołduje jej na przykład komentator „Wyborczej” Wojciech Fusek, który na drugiej stronie piątkowego wydania tegoż periodyku popełnił komentarz, będący jedną wielką sugestią (nie, broń Boże, wprost nie jest to napisane, ale przecież teza autora jest dla czytelnika jasna) że… za bombami z Wrocławia i podwarszawskich Włoch stoją demoniczne władze, które podkładając bomby chcą przekonać ludzi, żeby nie demonstrowali przeciw ustawie antyterrorystycznej. I w ogóle wprowadzić atmosferę ogólnego przerażenia, aby, jak rozumiem, łatwiej rozmontować demokrację.
Fusek nie jest sam. Podobne poglądy można znaleźć na facebooku i twitterze, na profilach co ostrzejszych działaczy antypisowskich. I to formułowane w wersji znacznie bardziej radykalnej – bo w mediach społecznościowych panuje mniejszy strach przed procesem… Oczywiście bez żadnych faktów. Bo po cóż fakty, skoro wszystko składa się w całość. Logiczną, spójną i co najważniejsze potwierdzającą wizję świata, w którą formułujący bardzo, bardzo mocno wierzą.
I to jest przekroczenie linii, której dotąd nie przekraczano. Powie ktoś – jak to? Przecież w prawicowych mediach i internecie również formułowano już tezy o odpowiedzialności za zamachy czy to KOD-u, czy ogólnie – „lewactwa”. To prawda. Tylko że te tezy (może przesadne, może niesłuszne) nie dotyczyły jednak odpowiedzialności bezpośredniej, jakiegoś rodzaju sprawstwa opisanego w kodeksie karnym – a do czegoś takiego czyni aluzje Fusek, zaś autorzy internetowi piszą to wprost. Znani mi prawicowi komentatorzy zatrzymywali się na poziomie odpowiedzialności moralnej i tworzenia sprzyjającej zbrodniczym zamiarom atmosfery. Powtarzam – może i tak poszli za daleko, to rzecz do dyskusji, ale ich liberalno-lewicowi przeciwnicy bez wątpliwości zdystansowali ich (w tej sprawie, bo w niektórych innych destrukcyjne dokonania obu stron bywają bardziej wyrównane) o kilka długości.
Można by to skomentować złośliwie – pisząc coś o histerii. Albo o tym, jak niezrozumienie prostego faktu – że władzę objęli przedstawiciele środowisk pogardzanych – prowadzi do demonizacji tychże przedstawicieli, i jak coś takiego uniemożliwia realistyczne postrzeganie rzeczywistości. Ja jednak wolę powiedzieć, że wszyscy pogrążamy się w szaleństwie, i że to szaleństwo nas wszystkich degraduje. I intelektualnie, i etycznie.
Starajmy się choć trochę przed tym bronić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294515-kto-stoi-za-bombiarzami-niektorzy-pograzaja-sie-w-szalenstwie-starajmy-sie-przed-nim-bronic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.