Były prezes TK - sędzia Stępień pokazał język redaktorowi Rachoniowi. Taki ma etos - rodem jeszcze z piaskownicy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.screenshot/TVP.Info
Fot.screenshot/TVP.Info

Magister Jerzy Stępień funkcjonuje w ramach zjednoczonej korporacji konstytucjonalistów i politykierów, która ciężko przeżywa zmianę władzy. Jako były prezes Trybunału Konstytucyjnego szasta się po redakcjach i studiach, gdzie odgrywa rolę autorytetu medialno-konstytucyjnego.

W zasadzie nieźle mu to wychodzi, pod warunkiem, że nie trafi na dociekliwego rozmówcę. Wtedy magister Stępień po prostu pokazuje delikwentowi język. Taki ma etos rodem jeszcze z piaskownicy.

Stępień jeździ po powiatach na spotkania z ludźmi łaknącymi jego autorytetu jak kania dżdżu i wedle jego szacunków, czasami przychodzi takich osobników aż trzystu. Kiedy były prezes już się napasie uznaniem Polski powiatowej, to nawiedza Polskę centralną. Ostatnio trafił do TVP Info i powiedzieć, że trafiła kosa na kamień, to nic nie powiedzieć. Michał Rachoń zrobił z autorytetu Stępnia kotlet siekany i nie pozostało mu nic innego, jak pokazać język redaktorowi.

Ten akt w wykonaniu prezesa Stępnia nie jest dosłowny – on po prostu oznajmia rozmówcy z wysokości swojego autorytetu, że nie jest dla niego partnerem do dyskusji. Dlaczego on w ogóle przychodzi do telewizji dyskutować z człowiekiem, który nie jest dlań partnerem? Tego Stępień w ferworze dyskusji nie wyjaśnia.

Stępień pokazuje język wyłącznie w tych sytuacjach, kiedy dociska się go, na jakiej podstawie prawnej TK wydaje orzeczenia, skoro obecnie obowiązującej procedury nie uznaje, a poprzednia nie obowiązuje siłą rzeczy. Stępień ma w takich razach powalający prostotą argument, iż Trybunał „nie dał się złapać w pułapkę”. Argumentów stricte prawniczych były prezes Stępień stosować nie może, zapewne z obawy, aby nie przyznać, że istnieje pole do dyskusji, a nawet kwestionowania wyroków TK. Stępień zaś wywodzi się z czerskiej szkoły koncesjonowanych autorytetów, których opinie mają być z definicji bezdyskusyjne.

W rozmowie z redaktorem Rachoniem były prezes popadł w taką desperację, że w zasadzie dotarł do granicy, za którą jest już paranoja. Usiłując wykonać konstytucyjny szpagat stwierdził, że „Trybunał Konstytucyjny przełamał domniemanie konstytucyjności”. Niestety, Michał Rachoń nie docenił uroku tej frazy i nadal dociskał, więc prezes Stępień nie miał wyboru i wykonał numer z językiem.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych