Personalna pomyłka. Warszawa w zasadzie nie ma prezydenta, ale namiestnika wyparowującej partii. Szkoda Warszawy

YT
YT

Odnoszę wrażenie, że Warszawę czeka jakieś kolejne powstanie. Albo bunt lub dokumentna rewolta. Rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz coraz bardziej przypominają pastwienie się, znęcanie nad Warszawiakami i Polakami, nad ich historią i dumą. Ta niewiasta jest wręcz ikoną drwiny z własnego miasta i ilustracją przyjemności jaką można czerpać z dręczenia współmieszkańców. Zwodzenie, a właściwie odmowa wybudowania pomnika smoleńskiej katastrofy na odległość trąci małością i krótką polityczną smyczą. Wszak nikt nie uwierzy, że chodzi tu od dbałość w zagospodarowaniu przestrzeni. To nie szklana piramida przed Luwrem To karłowatość myślowa.

Ogromnym skandalem, ale też znamiennym ideologicznym wyznaniem wiary pani Prezydent jest niepodjęcie żadnych kroków w sprawie dawno przegłosowanej decyzji o budowie pomnika pułkownika Witolda Pileckiego. To jakby wykonywanie jakiegoś testamentu komunistów i tych wszystkich łajdaków, których korzenie sięgają PPR, UB, PZPR, a teraz PO. „Szkodzić, szkodzić!”-wydają się wrzeszczeć. Piecki, na ile to możliwe, ma dalej nie istnieć. Pani Waltz przykłada do tego całą dłoń.

Dramatycznie szkodliwe i ahistoryczne przemówienie pani Prezydent na obchodach rocznicy w getcie ukazuje jak bardzo głębokie mogą być skutki niefrasobliwości w obsadzie personalnej ważnych stanowisk. Który z Warszawiaków upoważnił ją do takich fraz?! Dlaczego obraziła Warszawę i całą Polskę? Dlaczego nikt nie próbował nawet wyciągnąć z tej najpospolitszej potwarzy konsekwencji? A może jacyś Niemcy dali jej za to order? Jan Pietrzak ma swoją historię. Ma też swoje zasługi. To wybitny autor i aktor. To satyryk, bystry obserwator życia publicznego i doskonały „nazywacz” tego co dookoła. Zasłużony dla życia kulturalnego stolicy nie mniej niż inni artyści jego formatu. Honorowe obywatelstwo Warszawy byłoby doskonałym podziękowaniem za wiele dekad niekiedy gorzkiego humoru i kulturalnej aktywności. Nic z tego. Rada pod wodzą Hanny Gronkiewicz-Waltz się nie zgodziła. Zupełnie tak jakby nigdy Pietrzaka nie było. Czy radni wiedzą co to jest wstyd?

Dawno temu akces do prezydenckiego fotela w Warszawie zgłaszał Czesław Bielecki. Architekt, intelektualista, patriota, warszawski Żyd. Człowiek na którego stawiałem. Upatrywałem (i upatruję) w nim postać na miarę Stefana Starzyńskiego. To człowiek myślący sercem i przestrzenią. Postać wybitna. Niestety nie wszyscy tak myśleli. Przegrał. No i mamy w stolicy jak mamy. I tym sposobem Warszawa w zasadzie nie ma prezydenta, ale namiestnika wyparowującej partii. Szkoda Warszawy.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych