NASZ WYWIAD. Gen. Polko o tym, czy możemy czuć się bezpiecznie przed szczytem NATO i ŚDM. "Muszą zapaść odpowiednie decyzje"

fot. wPolityce.pl/TVP.info
fot. wPolityce.pl/TVP.info

Czego Pan oczekuje od szczytu NATO? O co strona polska powinna walczyć?

Niezbędna jest spójność realnych działań Sojuszu, a nie fikcji. Nawet minimalistyczne ustalenia szczytu w Newport, dotyczące sił natychmiastowego reagowania, nie są realizowane w takim zakresie jak powinny. Chodzi tu chociażby o kwestie dotyczące budżetu. Jak widać, większość krajów – w tym Niemcy – zupełnie realizują art.3 tego traktatu, który mówi o tym, że mamy budować kolektywne zdolności obronne. Dlatego tak ważna jest ta spójność, bez niej nie będzie można wspierać chociażby flanki wschodniej NATO. Krokiem ku temu było spotkanie w ramach grupy Wyszehradzkiej. Pamiętajmy, że Czesi, Węgrzy czy chociażby Słowacy nie dostrzegają zagrożenia na wschodzie. Mam nadzieję, że naszej dyplomacji udało się ich przekonać, by patrzyli na Putina z odrobinę większym dystansem i byśmy wspólnie budowali nasze zdolności obronne. Putinowi zależy właśnie na tym, by dzielić członków tego traktatu. Nam musi również zależeć na patrzeniu nie tylko na flankę wschodnią, ale też południową. Największym sukcesem, który chcielibyśmy osiągnąć, będzie właśnie ta spoistość wewnątrz Sojuszu.

Uważa Pan, że jest szansa na osiągnięcie tej spoistości?

Zdaję sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne. Wiadomo, że niektórzy wciąż obstają przy swoim. To co my postrzegamy jako budowanie większych zdolności obronnych jest inicjatywą amerykańską, a nie wiemy jak będzie wyglądała sytuacja w Stanach Zjednoczonych po wyborach. Dlatego też ten szczyt jest szalenie ważny, bo jeżeli teraz zapadną odpowiednie decyzje, to wówczas będziemy mieć gwarancje, że Stany Zjednoczone się z tego nie wycofają, a kraje europejskie zaczną wreszcie przejmować odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo.

Ucieczka do przodu przed zmianą prezydenta?

Dokładnie na to liczę. Różne scenariusze można przewidywać, ale prezydentem USA może zostać Donald Trump, który jest bardziej wewnątrzcentryczny i woli dogadywać się z Rosją niż przekonywać Europę, by wzięła odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo. Dlatego mam nadzieję, że niektóre państwa europejskie – do tej pory sceptyczne, zrzucające odpowiedzialność za bezpieczeństwo na Stany Zjednoczone – w końcu się przebudzą, a tych sygnałów jest wystarczająco dużo.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych