Najbardziej szaleje oczywiście Radio Sputnik (kiedyś: Głos Rosji), którego dziennikarze i komentatorzy robią z byłego rzecznika Samoobrony „pierwszego więźnia politycznego” krwawego reżimu PiS.
Tego typu bzdur można oczywiście słuchać z rozbawieniem. Ale można też, a nawet trzeba, stale się przyglądać, jak działa w Polsce rosyjska propaganda i dezinformacja. Zwłaszcza, że za chwilę mamy wywołujący wściekłość Kremla szczyt NATO w Warszawie.
Na początek próbka sputnikowej „publicystyki” z ostatnich dni. Leonid Sigan, jedna z gwiazd dawnego Głosu Rosji w rozmowie telefonicznej z szefem prokremlowskiego „think-tanku” Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych Marcinem Domagałą stwierdza, że
„z rozgoryczeniem dowiedzieliśmy się, że (…) Mateusz Piskorski został zatrzymany. On był częstym gościem na antenie Sputnika i nie krył swych przekonań”.
Sigan pyta:
„więc może właśnie te jego przekonania stały się powodem akcji ABW?”.
Domagała oczywiście się zgadza.
„Powiem brutalnie, polityk, który był krytykowany przez Mateusza Piskorskiego, koordynator do spraw służb specjalnych pan Mariusz Kamiński zamknął swojego krytyka w więzieniu. To jest wszystko, co na razie można na ten temat powiedzieć. To jest to, co się dzieje w tym momencie w Polsce”
— alarmuje Domagała.
Sputnikowym panom wtórują sputnikowe panie. Lewicowa publicystka Agnieszka Wołk-Łaniewska sugeruje, że aresztowanie Piskorskiego to… odpowiedź na słowa Billa Clintona o „putinizacji” polskiej demokracji, bo
„uderzając w jedyną w Polsce partię otwarcie życzliwą Rosji, PiS chce udowodnić światu, że z Putinem nie ma nic wspólnego”.
Łaniewska prosi, byśmy „różnili się pięknie”, topornie wbijając do głowy odbiorcom, że bohaterski Piskorski trafił za kraty za poglądy, a nie za szpiegostwo.
Radio Sputnik to część przedsięwzięcia medialnego zadekretowanego osobiście przez Putina i prowadzonego przez państwową agencję Rossija Siegodnia. W Polsce mogło nadawać dzięki gościnie lokalnej stacji z Legionowa, Radia Hobby.
„Mówi Moskwa. Radio Sputnik rozpoczyna swoją codzienną audycję w języku polskim”
— słyszeli codziennie mieszkańcy Legionowa i okolic. Putinowska propaganda wsparta została pieniędzmi. Piotr Fogler, do niedawna prezes Radia Hobby, zapewniał, że to właśnie kasa była jedynym powodem wpuszczenia Sputnika na częstotliwość legionowskiej rozgłośni.
Jest podpisana ponad trzy lata temu umowa, czysto komercyjna, umowa sprzedaży czasu antenowego. Nikt nie przewidział trzy lata temu tego, co Rosjanie , co Kreml zrobi w 2014 roku wobec Ukrainy, a zawarta wówczas umowa obowiązuje i nie możemy pozwolić sobie na jej zerwanie, bo to oznaczałoby decyzję o zamknięciu naszej rozgłośni
— stwierdzał w lutym 2015 r. Fogler, dawny działacz Unii Wolności i Platformy Obywatelskiej, mąż eks-posłanki PO Marty Fogler i brat Janusza Foglera, szefa potężnego stowarzyszenia ZAiKS.
Z dokumentów Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wynika, że Radio Hobby brało od Rosjan w 2015 roku ok. 35 tys. złotych miesięcznie. To niezbyt wygórowana kwota za uwiarygodnianie kremlowskiej propagandy…
Legionowska rozgłośnia ostatecznie, właśnie z powodu udostępniania anteny Sputnikowi, straciło, decyzją KRRiT z 11 stycznia 2016 r., koncesje na nadawanie. Sputnik wciąż jednak jest w Polsce i wciąż próbuje tłumaczyć Polakom, że mają na Kremlu sprawdzonych przyjaciół, którzy zawsze chętnie nam pomogą.
Zatrzymanie Piskorskiego jest dla mnie dobrym sygnałem, dowodem na to, że po latach degrengolady w służbach ktoś na poważnie zaczął zajmować się zagrożeniem ze Wschodu. Mam nadzieję, że równie poważnie analizowana jest w kontekście bezpieczeństwa naszego państwa działalność rozmaitych „sputników”. Coś, co dzisiaj wygląda na kuriozum i znajduje się na marginesie (tak, jak kompletnie marginalna jest partia Zmiana) za chwilę może stać się naprawdę groźne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294150-mowi-moskwa-zatrzymanie-przez-abw-mateusza-piskorskiego-rozjuszylo-rodzimych-fanow-wladimira-putina