Poznał Pan Turowskiego w 1982 r. w Paryżu.
Kiedy został wysłany z Rzymu przez SB do Paryża. Prawdopodobnie we Włoszech palił mu się grunt pod nogami. Pamiętam pierwszy telefon od niego, przedstawił się, że jezuitą sugerował, że jest bliskim przyjacielem Jana Pawła II i powołał się na dwie osoby, pisarkę katolicką i współpracownicę prymasa Stefana Wyszyńskiego Marię Winowską oraz Aleksandra Smolara. Były to osoby z całkiem obcych sobie środowisk, więc konfiguracja tych nazwisk sprawiła, że pamiętam tę rozmowę do dziś. Był świadkiem na moim ślubie cywilnym, a później na kościelnym. Tuż przed jego ucieczką w 1985 r. z Paryża miałem już pewność, że jest komunistycznym szpiegiem. Po ucieczce napisał do mnie list, w którym stwierdził, że chciał, aby nasza przyjaźń trwała. Kiedy przyjechałem do post PRL w 1990 r., gdzie byłem inwigilowany, Turowski skontaktował się ze mną, byłem u jego w mieszkaniu, ale potem kontakt z nim się urwał. Był zadaniowany, zerwał kontakt ze mną, bo uznano, że jestem już niepotrzebny w grze wywiadu.
Jak Pan go ocenia?
Widać schizofrenię w postaci Turowskiego, który chociaż nienawidził Kościoła katolickiego wszedł w jego struktury i to do zakonu jezuitów, gdzie ćwiczenia duchowe ignacjańskie są trudną rzeczą. Przeszedł całą formację jezuicką, cały czas przebywał w zakonie, nie miał możliwości rozładować stresu. Codziennie przystępował do komunii świętej, potem mówił, że było to dla niego jak jedzenie potrawy. Znany jest przypadek wyspowiadania przez niego żony dyplomaty, mimo że nie miał święceń. Z tego powodu automatycznie popadł ekskomunikę i wszystko co robił, było nieważne. Postać Turowskiego jest dla mnie uosobieniem działania sił szatańskich, pod postacią jezuity służył zbrodniczemu systemowi komunistycznemu, w imię którego zamordowano miliony ludzi. W filmie swoją pracę dla komunistycznego wywiadu traktuje jako rzecz normalną.
Turowski został pozytywnie zweryfikowany i pracował w służbach III RP.
Należałoby ustalić, kto był jego protektorem w tych służbach, szefem jego był generał Hunia. Turowski skłamał w oświadczeniu lustracyjnym, popełnił kłamstwa lustracyjne, a sąd w pokrętnym wyroku uznał, że Turowski „działał w stanie wyższej konieczności”.
Rozmawiał TP.
Nazwisko Tomasza Turowskiego pojawia się w trwającym aktualnie śledztwie, dotyczącym zbrodni komunistycznej, polegającej na usiłowaniu zabójstwa Piotra Jeglińskiego poprzez otrucie go za pomocą nieustalonej substancji chemicznej. Piotr Jegliński trzy lata temu przeszedł ciężką operację transplantacji wątroby.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Poznał Pan Turowskiego w 1982 r. w Paryżu.
Kiedy został wysłany z Rzymu przez SB do Paryża. Prawdopodobnie we Włoszech palił mu się grunt pod nogami. Pamiętam pierwszy telefon od niego, przedstawił się, że jezuitą sugerował, że jest bliskim przyjacielem Jana Pawła II i powołał się na dwie osoby, pisarkę katolicką i współpracownicę prymasa Stefana Wyszyńskiego Marię Winowską oraz Aleksandra Smolara. Były to osoby z całkiem obcych sobie środowisk, więc konfiguracja tych nazwisk sprawiła, że pamiętam tę rozmowę do dziś. Był świadkiem na moim ślubie cywilnym, a później na kościelnym. Tuż przed jego ucieczką w 1985 r. z Paryża miałem już pewność, że jest komunistycznym szpiegiem. Po ucieczce napisał do mnie list, w którym stwierdził, że chciał, aby nasza przyjaźń trwała. Kiedy przyjechałem do post PRL w 1990 r., gdzie byłem inwigilowany, Turowski skontaktował się ze mną, byłem u jego w mieszkaniu, ale potem kontakt z nim się urwał. Był zadaniowany, zerwał kontakt ze mną, bo uznano, że jestem już niepotrzebny w grze wywiadu.
Jak Pan go ocenia?
Widać schizofrenię w postaci Turowskiego, który chociaż nienawidził Kościoła katolickiego wszedł w jego struktury i to do zakonu jezuitów, gdzie ćwiczenia duchowe ignacjańskie są trudną rzeczą. Przeszedł całą formację jezuicką, cały czas przebywał w zakonie, nie miał możliwości rozładować stresu. Codziennie przystępował do komunii świętej, potem mówił, że było to dla niego jak jedzenie potrawy. Znany jest przypadek wyspowiadania przez niego żony dyplomaty, mimo że nie miał święceń. Z tego powodu automatycznie popadł ekskomunikę i wszystko co robił, było nieważne. Postać Turowskiego jest dla mnie uosobieniem działania sił szatańskich, pod postacią jezuity służył zbrodniczemu systemowi komunistycznemu, w imię którego zamordowano miliony ludzi. W filmie swoją pracę dla komunistycznego wywiadu traktuje jako rzecz normalną.
Turowski został pozytywnie zweryfikowany i pracował w służbach III RP.
Należałoby ustalić, kto był jego protektorem w tych służbach, szefem jego był generał Hunia. Turowski skłamał w oświadczeniu lustracyjnym, popełnił kłamstwa lustracyjne, a sąd w pokrętnym wyroku uznał, że Turowski „działał w stanie wyższej konieczności”.
Rozmawiał TP.
Nazwisko Tomasza Turowskiego pojawia się w trwającym aktualnie śledztwie, dotyczącym zbrodni komunistycznej, polegającej na usiłowaniu zabójstwa Piotra Jeglińskiego poprzez otrucie go za pomocą nieustalonej substancji chemicznej. Piotr Jegliński trzy lata temu przeszedł ciężką operację transplantacji wątroby.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293844-nasz-wywiad-piotr-jeglinski-o-filmie-dotyczacym-zamachu-na-jana-pawla-ii-i-roli-turowskiego-kiedy-zobaczylem-ten-film-poczulem-jakby-ktos-naplul-mi-w-twarz?strona=2