Skłócona społeczność jest niezdolna do tego, by się bronić politycznie, gospodarczo i militarnie

fot. FreeImages
fot. FreeImages

Demagogia rozmów politycznych ostatnich dni jest tak duża, że wskazuje swoją gorączką na  chorobę zajmowania się skutkami problemów bez wnikania co jest tych skutków przyczyną. Leczyć z emocji i to natychmiast trzeba opozycję polityczną w Polsce, która opanowana wolą zniszczenia PiS, nie pozwala na dyskusję o problemach długoterminowych, sprowadzając naszą przyszłość do teraźniejszości.

Tymczasem wywołanie epidemii negacji Polaków, popierających politykę PiS i jej model państwa, sprowadza opozycję do roli wasala, który jedyne co umie, to wykonywać rozkazy europejskiego pana. Wiara w moc europejskich stosunków feudalnych (w zamian za wierność pan zobowiązany jest do obrony poddanego) powoduje u części polskich polityków i popierających ich Polaków działania, ślepe na rzeczywiste problemy i zagrożenia dzisiaj powstające. A cały ten bałagan, wywołany ślepą negacją polskich racji, służy tym, którzy chcą naszej słabości.

Kwitnąca od lat przyjaźń Niemiec i Rosji to jest temat na debatę pomiędzy Polakami a Niemcami. Islamizacja Europy, zaplanowana i realizowana od dziesięcioleci przez przywódców mahometańskich, to z kolei temat na debatę pomiędzy Polakami a Unią. Debaty Polaków z Polakami, i owszem, wymaga zmiana konstytucji. Chodzi o konstytucję pozwalającą jasno określić kompetencje i sposób funkcjonowania instytucji, reprezentujących władzę ustawodawczą, wykonawczą i sadowniczą, tak by zgodnie z racją demokracji działały bez konfliktów i prób dominacji (na przekór upowszechnionej w Polsce opinii, jakoby sądy miały większe prawa niż inne instytucje). Tych wszystkich debat potrzeba pomimo i dlatego, że jesteśmy w Polsce politycznie podzieleni. Tymczasem…

Trudno nie dostrzec zależności naszego funkcjonowania w Europie od siły politycznej i gospodarczej Niemiec. Polityczny problem nas Polaków wynika z faktu, że znów zaufaliśmy Amerykanom i po raz drugi jesteśmy sojusznikiem USA. Równocześnie Stany uznają aktualnie demokrację liberalną za jedynie słuszną. I to nie tylko w mediach, czy opiniach intelektualistów, ale także w woli większości głosujących Amerykanów, wybierających liberalnych przedstawicieli. Amerykanie przewodzą światu. Wątpliwości co do tego rozwiewa siła ich armii i coroczne nakłady na zbrojenia, przewyższające kilkakrotnie nakłady każdego innego państwa świata. Ponieważ nie można skutecznie, nawet w przypadku hegemona, rządzić bez delegowania uprawnień, fakt że Niemcy są strażnikiem ładu Europy także z woli USA, czyni ich pozycję szczególnie mocną. Dlatego ich polityka w stosunku do nas Polaków ma tak duże znaczenie dla naszej przyszłości.

Wszyscy ci polscy politycy, którzy doraźne korzyści dla Polski kupują, płacąc Niemcom uległością, wystawiają Polakom rachunek, na który PiS nie może wyrazić zgody. Nawet, jeśli pani profesor Staniszkis będzie stokroć razy powtarzała w TVN24, że upór PiS jest oznaką wschodniej mentalności, i że Niemcy i Amerykanie tak to oceniają. Przeciwnicy PiS zapominają o tym, że tylko nasza suwerenna polityka zewnętrzna pozwoli nam na przedstawianie własnych racji i na ich obronę. I że tym się różni Jarosław Kaczyński od Donalda Tuska i byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrodera, że nie zabiega o posadę ani z woli Niemiec, ani z woli Rosji.

Nasz gospodarczy problem z Niemcami, wynika ze skali obrotu gospodarczego, na którym korzystamy. Ale równocześnie nasze długotrwałe bezpieczeństwo gospodarcze jest w wyniku polityki energetycznej Niemiec (dostawy ropy i gazu z Rosji za pośrednictwem Niemiec) i Unii (wielkość opłat za emisję CO2) zagrożone. Otóż 93% naszej energii czyli to czy nasi światli intelektualiści z KOD jak i wszyscy inni żyjący w Polsce mamy w domu prąd elektryczny czy nie, zależy od polskiego węgla. W 60% od kamiennego, a w 33% od brunatnego. Komentarze dziennikarzy TVN o tym, że górnictwo jest przestarzałym przemysłem jest odwracaniem kota ogonem, czego, a wiem to z praktyki, koty diabelnie nie lubią. Co innego, gdy same się odwrócą, a co innego, gdy robi to z nimi ktoś inny. W Europie tylko Dania jest krajem energetycznie samowystarczalnym. Pozostałe państwa ukształtowały swoją energetykę na podstawie posiadanych źródeł energii. We Francji jest tak dużo elektrowni atomowych, bo mają złoża uranu, a nie dlatego, że Francuzi tak bardzo przejmują się globalnym ociepleniem. Wielka Brytania czy państwa skandynawskie posiadają własne zasoby ropy. Czy Margaret Thatcher mogłaby sobie pozwolić na konfrontację z górnikami, gdyby nie wzrastające od 1975r. wydobycie ropy naftowej z Morza Północnego? Odpowiedź brzmi: Nie! Zresztą ropę wydobywają tam obok Wielkiej Brytanii także: Norwegia, Dania, Holandia i Niemcy. Włosi lekceważą węgiel bo również korzystają z ropy (Sycylia, Sardynia, Afryka). Warto przypomnieć, że Niemcy nie zamknęli żadnej z kopalń, a jedynie zatrzymywali wydobycie, w czasie kiedy Polacy za pieniądze Banku Światowego czyli na kredyt, zalali połowę swoich kopalń. Piszę o tym wszystkim, by pokazać, że suwerenność polega na dochodzeniu własnych racji nawet wtedy, gdy innym to nie na rękę. Niemcy robią interesy z Rosją (gazociągi przez Bałtyk) lub z Europą (likwidacja polskich stoczni) naszym kosztem nie dlatego, że nas lubią czy nie. Po prostu realizują swój interes, własną rację stanu, by później dopiero pochylić się nad racjami Unii, której przewodzą.

Dlatego my powinniśmy modernizować polską energetykę i wytwarzać energię z polskiego węgla ze wskaźnikami, określonymi przez Unię. Problem polega na zachowaniu naszej suwerenności poprzez negocjowanie takiej drogi dojścia, którą uzna zarówno Unia, jak i Polska. Bez stawiania własnych racji i argumentacji, potwierdzającej racjonalność tych racji, nie mamy czego we współczesnym świecie szukać. Chyba, że korzyści dla siebie kosztem Polski i Polaków, bo relacji Polski z innymi państwami świata na pewni nie!

Poprawność polityczna zabija rozum. I nagina kręgosłupy. Komentujący politykę i gospodarkę dziennikarze mediów, uznających, że obecność w Unii oznacza dla Polski jedynie słuchanie, a nie dyskutowanie, mnożą zagrożenia dla Polaków, wynikające z nieaprobowania polityki PiS przez cytowanych wybiórczo polityków świata. Na Zachodzie według tych jedynie słusznych komentatorów i ich jedynie słusznych komentarzy odżywa niechęć do Polski i jej sąsiadów jako krajów niedojrzałych, przyjętych do Unii za wcześnie. I grożą że Unia pójdzie naprzód , my zostaniemy sami. Nie dodają, że podobnie zostaliśmy sami w 1920, w 1944 czy 1945, kiedy staraliśmy się sprostać wymaganiom sojuszników. Nie spełnialiśmy jednak warunku podstawowego. Ano takiego, że sojusze są na tyle silne, na ile jest to w interesie obu umawiających się stron. A przekonać innych o swojej sile można tylko broniąc skutecznie swoich racji. I inwestując w armię. Tak, by wojna z nami, ten inny rodzaj polityki, po prostu nie opłacała się innym. Stąd raz jeszcze zwracam uwagę że na polskich kłótniach bez zahamowań korzystają inni. My powinniśmy skupić się na dialogu. I dogadywaniu się w Polsce. Ponieważ skłócona społeczność jest niezdolna do tego, by się bronić politycznie, gospodarczo i militarnie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.