Frans, pięknie to rozegrałeś, lepiej niż mogłem się spodziewać. Ale trzeba było znacznie mocniej przywalić…
Sorry, Gregory. Jak to mocniej, nie mogę przeskoczyć Schulza. On zastrzegł dla siebie rolę ostatecznego pogromcy polskiego nacjonalizmu. I stale się do tego przygotowuje. Chłopie, gdyby wszystko ode mnie zależało, to już dawno mielibyście ograniczone fundusze.
Nam chcecie je ograniczyć?
Nie wam, tylko im. Tak, jak się umówiliśmy. To, co zaoszczędzimy teraz, na tych od Kaczyńskiego, kiedyś oddamy wam. A potem wy oddacie jeszcze więcej nam. Jak nie w gotówce, to przynajmniej w poparciu naszych dążeń do zaprowadzenia prawdziwej demokracji. Przecież nie może być tak, że Orban swoje, Kaczyński swoje, Cameron jeszcze inaczej. Tylko patrzeć, jak Austriacy też wymkną się nam się spod demokracji i zaczną z nas szydzić. Liczymy w Brukseli na wasz jeszcze większy udział w demontażu sił wrogich światłemu człowiekowi.
I słusznie. Tylko wiesz… Tusk tu już jest nikim, Michnik także, Kwaśniewski z Wałęsą i Komorowskim znaczą dziś w Polsce mniej niż ten wasz Manneken Pis. Na nikogo już nie mogę liczyć. Kopaczowa, sam rozumiesz… Nieraz rozmawialiśmy. Petru uważa się prawie za Napoleona, ale nie może być dwóch cesarzy na jednym dworze, tym bardziej, że on by ten dwór natychmiast przekazał jako depozyt do banku.
Dobrze, dobrze. Nie trzeba mu w tym przeszkadzać.
A wiesz do którego, jaką masz pewność, że nie do któregoś na wschód od Polski? Przecież jego mistrz już zaczyna mieszać w Kijowie.
Gregory, udajesz, czy rzeczywiście Kaczyński ma rację nie widząc w Tobie zagrożenia. Balcerowicz miesza zgodnie z naszym zleceniem, tak jak zawsze. Ukraina jeszcze długo nie będzie w Unii, ale my na Ukrainie? Dlaczego nie. Do kontaktów z Kijowem trzeba będzie wkrótce delegować ze 100, dwieście osób. Bardzo dobrze wynagradzanych. Z tłumaczami, sekretarkami, asystą bezpieczeństwa. Człowieku, każdy wsadzi tam kogoś swojego, a Kijów za wszystko zapłaci.
To wiem, ale co ja mam robić? Ten od obrony demokracji rozpycha się coraz mocniej, straszy, że na następnym pochodzie już nas nie potrzebuje, bo ponoć ludzie wciąż pamiętają te przeklęte taśmy…
Bo byliście idiotami. Widzieliście jak zachował się Donald. Natychmiast uciekł z Polski, trzeba było wiać razem z nim.
Ale mnie nikt niczego nie proponował…
Nie, Gregory, Ty nie nadajesz się naprawdę do niczego, choć tak na Ciebie liczyliśmy. A na Donalda ktoś tu czekał? Gdybyś tak ślinił się do Angeli, jak on, byłbyś już dawno w Brukseli. Albo w Strasburgu. Sam się skazałeś na etat rewolucjonisty i obrońcy Polski przed nawałą wstecznictwa i – jak to mówicie – ciemnogrodu. Pomimo jednak Twoich niedostatków, będziemy Cię popierać. Tylko masz nie trząść, jak to zwykle, portkami.
A wam też się przecież trzęsą.
Ale nasze są europejskie. I pełne. Nadziei oczywiście. W każdym razie, jeśli nie dacie rady, czeka was długi niebyt. Bo my, tu w Brukseli, być może będziemy musieli się jakoś z Kaczyńskim ułożyć. Obłudnie, jak zawsze, ale jednak. A Ty będziesz wówczas Brukseli tylko jako turysta. Będziesz mógł dorabiać podczas prac konserwacyjnych naszej sikającej figurki. Manneken pójdzie do pracowni, a Ty staniesz na jego miejscu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293691-podsluchalem-i-wiem-frans-pogadal-z-gregorym-i-ustalili-ze-nie-nalezy-trzasc-portkami-przynajmniej-dopoki-calkiem-nie-spadna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.