Ewa Kopacz swoją najnowszą wypowiedzią podtrzymuje opinię, że zasługuje na niekwestionowany tytuł „Królowej Kłamstwa”. To, co zrobiła ostatnio było czystą groteską na granicy absurdu. A mimo to nie przeszkadzało jej i brnęła dalej w oczywiste kłamstwo.
Otóż, kilka dni temu w rozmowie z dziennikarzem, próbowała przekonać go, że do tej pory nie wiedziała o tym, iż lider KOD Mateusz Kijowski zalega z płaceniem alimentów. Kiedy więc dziennikarz zapytał, czy to w porządku, że przywódcą ludzi walczących o demokrację jest człowiekiem, który zalega z alimentami na trójkę dzieci w wysokości 80 tys. zł, udawała zaskoczoną i twierdziła, że nie miała o tym pojęcia. Tymczasem wiadomo, że sprawa ta została nagłośniona przez media w grudniu ubiegłego roku. Od tamtej pory była wielokrotnie powtarzana przez wszystkie media liberalno-prawicowe i większość lewicowych, sprzyjających obecnej opozycji.
Zarzut ten - podnoszono często – dyskwalifikuje Kijowskiego. Jest oczywiste, że ze względu na jego niskie morale, nie powinien być akceptowany jako przywódca ruchu społecznego w obronie demokracji. A ponadto, jego brak odpowiedzialności jako rodzica, obniża rangę przedsięwzięcia, którym kieruje. Może się zdarzyć, i pewnie tak jest, że jakaś część Polaków nie wie nawet, kim jest Mateusz Kijowski, czym jest KOD. A wśród tych, którzy wiedzą o jego roli społeczno-politycznej, jest jakaś część nie znających jego kłopotów alimentacyjnych. Tak, to możliwe. Niemożliwe jest jednak, aby o tym, że zalega z płaceniem alimentów, nie wiedział zawodowy polityk. I to jeden z liderów partii blisko współpracującej z ruchem utworzonym przez Kijowskiego. Najpierw więc Ewa Kopacz twierdziła, że to dla niej „nowy fakt”.
Aby jakoś wybrnąć z tego kłamstwa, by uciec od zrozumiałych w takiej sytuacji i oczekiwanych od niej słów nagany skierowanych pod adresem Kijowskiego, wyrazów potępienia go jako ojca, zaczęła podnosić jego zasługi:
Pan Kijowski wyzwolił w ludziach olbrzymią, pozytywną energię. W tej perspektywie oceniam przywódcę KOD. Zapytana przez dziennikarza powtórnie, czy problem z alimentami jej nie przeszkadza, zastosowała kolejny kłamliwy wybieg. - Na podstawie szczątkowych informacji, nie znając ich do końca, nie będę oceniać prywatnych spraw Kijowskiego
— mówiła.
Nie ona jedna w tej partii jest bez kręgosłupa moralnego. Nie ona jedna kłamała i nadal to robi. To jej druga natura, od której nie potrafi żyć. Przypomnę jedno z kłamstw najbardziej bolesne, związane z katastrofą smoleńską.
Trzy dni po katastrofie smoleńskiej mówiła:
Polscy patomorfolodzy ręka w rękę z patomorfologami rosyjskimi. Pracujemy jak jedna wspólna rodzina. Gdyby polscy lekarze nie robili sekcji zwłok, to jaka byłaby ich rola?
Połowa stycznia 2011 r.:
Polscy lekarze nie byli biegłymi uprawnionymi do robienia sekcji zwłok.
Po tym, jak kręciła sprawie smoleńskiej, nazwałem ją „Królową Kłamstwa”. To nie były najostrzejsze słowa. Znany polityk PiS i świetny felietonista Janusz Wojciechowski pisał: - Ewa Kopacz jest „księżniczką cynizmu, królową obłudy i arcymistrzynią kłamstwa”.
Tak, to z pewnością pełniejszy jej portret.
Polecamy „wSklepiku.pl” atrakcyjny podręcznik z psychologii kłamstwa napisany przez najwybitniejszego na świecie badacza tej problematyki.
„Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie polityce i małżeństwie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293175-pelniejszy-portret-ewy-kopacz-byla-premier-potwierdzila-ze-zasluguje-na-tytul-krolowej-klamstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.