Pierwsza Dama znów dzieli Polki! Zamiast na Kongres Kobiet wybrała się na spotkanie z kołami gospodyń wiejskich!
– oskarżają Agatę Dudę media związane z niedawnym obozem władzy. Istotnie podzieliła Polki na mieszkanki wsi i mieszkanki miast. Tyle, że to podział naturalny, istniejący od tysiącleci.
Dlaczego oskarżyciele nie widzą, że panie z miast, liderki i aktywistki Kongresu Kobiet, to całkiem inna kategoria niż każda przeciętna Polska, niezależnie od tego, czy żyje na wsi, czy w mieście. Wszystkie Panie obecne na Kongresie reprezentują siebie i sobie podobne. Są obywatelkami Polski, ale mają całkowicie inne spojrzenie, na to, czym jest Polska, czym jest tradycja, czym jest patriotyzm, czym jest rodzina, czym jest religia w życiu człowieka niż pozostałe Polski.
Wyznają inny systemy wartości, wreszcie różnią się ocenami III RP, mają inne poglądy polityczne. I nikt im tego nie zabrania. Mają prawo do jednoczenia się i działania. Panie na Kongresie są wedle własnego przekonania Europejkami i uznają, że współczesną kobietę winny obowiązywać reguły, które dominują w kulturze Zachodniej, choć są sprzeczne z zasadami, jakie przez setki lat decydowały o tożsamości Polek. Wciąż olbrzymia część Polek respektuje zasady i wartości, które jak się niekiedy mówi konstytuowały Polskość. To, co socjolodzy z początków XX wieku nazywali „duchem narodowym”. Inaczej mówiąc, czy tak trudno założyć, co wynikało z prezydenckiej kampanii wyborczej, że Agata Duda prawdopodobnie, przyjmując, że wspierała swego męża w harmonii sama z sobą, jest bliższa cywilizacyjnie tej części Polek, które ani nie gonią, ani nie tęsknię za laicką, lewacką i pełną awangardowych kulturowo-obyczajowych nowinek Europą Zachodnią. Czemu więc miałaby udawać i np. życzyć sukcesów kobietom zgromadzonym na Kongresie oraz jak najszybszej realizacji ich zamierzeń.
Agata Duda, co powszechnie wiadomo, wyrasta z całkowicie odmiennego pnia cywilizacyjnego niż działaczki Kongresu. Choć te ostatnie w wielu przypadkach jako dzieci i młode dziewczęta kształtowane były w podobnym co Agata Duda modelu cywilizacyjnym. Dopiero w ostatnich dziesiątkach lat „byt zmienił ich świadomość”, żeby posłużyć się językiem, który rozlał się na trwałe w kulturze Zachodniej, gdzie wedle ich założeń filozoficznych, byt decyduje o wszystkim. O losie człowieka i narodów.
Zaś w cywilizacji chrześcijańskiej, która jest naszą kolebką, pogardzaną, a w najlepszym przypadku ignorowaną przez uczestniczki Kongresu, najważniejszy jest duch. Wiara. Religia. System wartości oparty na przykazaniach boskich, bez żadnych naleciałości relatywizmu, tak dziś rozpowszechnionego i modnego na Zachodzie.
Nawiasem mówiąc, w tych pohukiwaniach na Agatę Dudę, pojawiają się elementy szantażu. Bo jakże inaczej czytać upomnienie: - Unika trudnych tematów. Od tygodni milczy w sprawie ustawy antyaborcyjnej, choć kobiety i media coraz głośniej domagają się, by zabrała głos w tej sprawie. W tej delikatnej nagonce przy okazji Kongresu jest oczywiście także ładunek polityczny. Musimy zdawać sobie sprawę, że od początku powstania Kongres Kobiet był aktywnym uczestnikiem gier na polskim rynku politycznym. A po której stronie frontu stoi dziś Kongres, nikt nie ma wątpliwości. Wystarczy rzucić okiem na „gabinet cieni” Kongresu bądź na uczestniczki zespołów programowych.
Wśród nich znajduję czołowe lewicowe publicystki i posłanki Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej – Magdalenę Środę, Kazimierę Szczukę, Hannę Gronkiewicz-Waltz, Danutę Huebner, Małgorzatę Kidawa-Błońską, Barbarę Dolniak, Agnieszkę Holland Kamilę Gasiuk-Pihowicz, Barbarę Nowacką, Tomasza Lisa, Roberta Biedronia, Monikę Płatek, Małgorzatę Fuszarę, Wandę Nowicką, Barbarę Labudę.
O czym Agata Duda miałaby z tymi Paniami rozmawiać?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/292875-pierwsza-dama-ma-tez-prawo-wyboru-wyrasta-z-calkowicie-odmiennego-pnia-cywilizacyjnego-niz-dzialaczki-kongresu-kobiet