Przełom ws. TW Bolka? Teczkę agenta zbada krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Fratria
fot. Fratria

Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna przeprowadzi kompleksowe badania grafologiczne teczki TW Bolka, znalezionej w willi gen. Czesława Kiszczaka

-– dowiedział się portal tvp.info.

Prace ekspertów potrwałyby ok. 3 miesięcy. Obecnie finalizujemy kwestię, w jakim trybie biegli mieliby otrzymać dokumenty do analizy

-– powiedział tvp.info prok. Dariusz Gabrel, wykonujący obowiązki dyrektora Głównej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Z ustaleń portalu tvp.info wynika, że w ostatnim czasie pion śledczy IPN porozumiał się z Krakowskim Instytutem Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna, którego władze wyraziły chęć na zbadanie autentyczności teczki TW Bolka.

Sprawa jest już bardzo zaawansowana. Obecnie finalizujemy kwestię, w jakim trybie biegli mieliby otrzymać dokumenty do analizy

-– mówi prok. Dariusz Gabrel, wykonujący obowiązki dyrektora Głównej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Szef pionu śledczego IPN powiedział, że eksperci IES oszacowali, że potrzebowaliby ok. 3 miesięcy na wydanie kompleksowej opinii.

W celu rozwiązania wszelkich wątpliwości chcemy, aby eksperci przeprowadzili wszystkie możliwe ekspertyzy grafologiczne, a także zbadali dokumenty m.in. pod kątem wieku papieru i czasu sporządzenia notatek. Tak aby wynik ich pracy był jednoznaczny

-– mówi prok. Gabrel.

16 lutego prokuratorzy IPN dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku, gdzie zabezpieczono sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW „Bolka”. Prezes IPN Łukasz Kamiński ujawnił, że jest tam m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”, a według opinii eksperta archiwisty z IPN dokumenty są autentyczne.

Działania prokuratorów IPN wynikały z tego, że kilka godzin wcześniej wdowa po Czesławie Kiszczaku spotkała się z prezesem IPN. Już na początku spotkania miała powiedzieć, że ma do zaoferowania dokumenty należące do jej zmarłego męża. – Chciała uzyskać za nie 90 tys. zł. Jednak zachowywała się bardzo dziwnie. Tak jakby nie zdawała sobie sprawy, jakie mogą być konsekwencje jej działania. Jakby nie widziała niczego podejrzanego w tym, że jej mąż ukrywał dokumenty peerelowskich służb – opowiadał o kulisach spotkania jeden z rozmówców tvp.info.

22 lutego IPN udostępnił teczki „Bolka” dziennikarzom i historykom. Są w nich m.in. liczne doniesienia „Bolka” wobec poszczególnych osób, notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim z lat 1970-1976 r. oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od SB. Większość tych dokumentów jest napisana odręcznie.

Były prezydent Lech Wałęsa od początku stoi twardo na stanowisku, że nie dał się złamać, a zwartość teczki TW „Bolka” została sfałszowana przez komunistyczne władze.

W teczce „Bolka” jest jeden dokument, do którego się przyznaję. Resztę trzeba wyrzucić, bo jest podrobiona. Na tym dokumencie jest mój podpis

-– twierdził Wałęsa.

Mam już komplet fałszerzy, którzy się przyznają do tego, że podrobili te dokumenty

— dodawał.

Były prezydent został w kwietniu przesłuchany w warszawskiej siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej.

Teczki te, patrząc z boku, mają dwa rożne widoczne kolory starzenia papieru. Ewidentnie też widać różnicę charakteru pisma. Specjaliści krajowi i zagraniczni nie będą mieli problemów uczciwego wykazania. Niemniej jednak zwracam się do tych, którzy brali udział w tworzeniu tej dokumentacji, by zwrócili uwagę, że te dokumenty dostają się dziś w ręce ludzi nieodpowiedzialnych i kłamliwych

-– mówił Wałęsa.

tvp.info/ansa

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych