Przy okazji audytu poprzedniego rządu – choć przygotowanego na chybcika i nie na piśmie, to błąd – ujawniono i potwierdzono kilka absolutnie szokujących zjawisk. Jednym z nich jest inwigilacja 52 dziennikarzy. Znalazłem się na liście tych, których służby za rządów PO i PSL śledziły – nie wiem w jakiej sprawie, nie wiem co robiono, lecz nie moje samopoczucie jest tu ważne.
Ten skandal nie powinien ujść Platformie Obywatelskiej i PSL-owi na sucho. Gdyby Komitet Obrony Demokracji traktował serio swą misję już powinien ogłaszać pikietę pod biurem PO. Panie Mateuszu – że zwrócę się do Mateusza Kijowskiego – ma pan mój numer, czemu pan nie zadzwoni? Andrzej Miszk, skądinąd mój znajomy z czasów, gdy był jeszcze jezuitą, też ma mój numer – nie chciałbyś Andrzeju rozpocząć kolejnej głodówki?
Gdybym był studentem – cudzoziemcą, najlepiej Arabem lub czarnoskórym, zainteresowałby się mną z pewnością Adam Bodnar, Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Amnesty International. Szanowni Państwo, czemu milczycie? Macie mój numer, możecie zadzwonić, spytać, potwierdzić. I co, i nic?! Chcecie mi powiedzieć, że interesują was tylko ofiary reżimu kaczystowskiego? To przecież niemożliwe, prawda?
Powtórzę, nie o moje samopoczucie tu chodzi. Ja mogę to nawet spuentować żartem, że obraźliwe jest, iż inwigilowano Mazurka, a oszczędzono Zalewskiego. No chyba, że to moje felietony o winie stały się powodem gwałtownego zainteresowania służb specjalnych, a wina faktycznie Zalewski nie pije. Możemy sobie podworować dlaczego jest jeden Karnowski, a nie ma drugiego, czemu nie ma Semki i czy nie przykro jest Ziemkiewiczowi, że uznano go wyłącznie za fantastę?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przy okazji audytu poprzedniego rządu – choć przygotowanego na chybcika i nie na piśmie, to błąd – ujawniono i potwierdzono kilka absolutnie szokujących zjawisk. Jednym z nich jest inwigilacja 52 dziennikarzy. Znalazłem się na liście tych, których służby za rządów PO i PSL śledziły – nie wiem w jakiej sprawie, nie wiem co robiono, lecz nie moje samopoczucie jest tu ważne.
Ten skandal nie powinien ujść Platformie Obywatelskiej i PSL-owi na sucho. Gdyby Komitet Obrony Demokracji traktował serio swą misję już powinien ogłaszać pikietę pod biurem PO. Panie Mateuszu – że zwrócę się do Mateusza Kijowskiego – ma pan mój numer, czemu pan nie zadzwoni? Andrzej Miszk, skądinąd mój znajomy z czasów, gdy był jeszcze jezuitą, też ma mój numer – nie chciałbyś Andrzeju rozpocząć kolejnej głodówki?
Gdybym był studentem – cudzoziemcą, najlepiej Arabem lub czarnoskórym, zainteresowałby się mną z pewnością Adam Bodnar, Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Amnesty International. Szanowni Państwo, czemu milczycie? Macie mój numer, możecie zadzwonić, spytać, potwierdzić. I co, i nic?! Chcecie mi powiedzieć, że interesują was tylko ofiary reżimu kaczystowskiego? To przecież niemożliwe, prawda?
Powtórzę, nie o moje samopoczucie tu chodzi. Ja mogę to nawet spuentować żartem, że obraźliwe jest, iż inwigilowano Mazurka, a oszczędzono Zalewskiego. No chyba, że to moje felietony o winie stały się powodem gwałtownego zainteresowania służb specjalnych, a wina faktycznie Zalewski nie pije. Możemy sobie podworować dlaczego jest jeden Karnowski, a nie ma drugiego, czemu nie ma Semki i czy nie przykro jest Ziemkiewiczowi, że uznano go wyłącznie za fantastę?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/292529-pol-porcji-mazurka-gdybym-byl-imigrantem-ujalby-sie-za-mna-rzecznik-bodnar-poniewaz-jednak-jestem-tylko-inwigilowanym-przez-po-psl-dziennikarzem-nie-zajmie-sie-tym-nikt?strona=1