Ludzie jak bakterie, Łukasz Warzecha jak Konrad Wallenrod

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Redaktor Łukasz Warzecha podjął brawurową próbę rozwalenia czerskiego układu. Warzecha zastosował metodę tradycyjną, którą opisał wieszcz w znanym utworze poetyckim, czyli od wewnątrz. Dotychczas układ był szturmowany od zewnątrz, co owszem, przynosiło jakiś skutek, lecz dość mierny. Tymczasem redaktor tygodnika „wSieci” przeniknął do jądra TOK FM  i to  na zaproszenie od czerskich.

Jednak na największą uwagę zasługuje wybieg Warzechy, który w programie TOK FM  nie mówił nic ponad to, co zwykle mówią uczestnicy tych programów jak choćby Tomasz Wołek czy Jarosław Gugała. Otóż innowacyjność tego pomysłu polegała na tym, że w ustach normalnego dziennikarza ten sposób narracji wywołał kosmiczne oburzenie tych, którzy na co dzień się nim posługują.

Warzecha tym sposobem po prostu podstawił lustro pod oczy stałym uczestnikom owych programów i  oni w tym zwierciadle ujrzeli, że nie są najmądrzejsi w świecie. Ten widok wywołał prawdziwy kociokwik, zwłaszcza u czcigodnego redaktora Gugały, którego dostojna osoba poczuła się dotknięta do żywego. Natomiast prowadząca redaktor Wielowieyska szybko rozpoznała wallenrodowski podstęp Warzechy, lecz było już za późno. Pozostały jej tylko głośne biadania, że ma do czynienia z próbą wrogiego przejęcia programu.

Uroda tego publicystycznego chwytu Warzechy polega na tym, że absurd wybrzmiewa pełną mocą dopiero, gdy wygłasza go rozsądny na co dzień człowiek. Kiedy bowiem absurdalne tezy płyną nieprzerwanym potokiem od tych samych osób, od których nie spodziewamy się niczego innego, to bezwiednie zaczynamy traktować to jako normalność w tym towarzystwie, a przestajemy dostrzegać anomalię. Warzecha obnażył czerski pluralizm, w którym ludzie o identycznych poglądach wypowiadają te same bzdurne treści, różniąc się wyłącznie formą.

Tak sobie myślę, że gdyby Szymon Majewski podjął się zadania czytania na głos wypowiedzi np. Renaty Kim, które ona raz w tygodniu wygłasza w TOK FM, byśmy płakali ze śmiechu. Natomiast lider KOD Mateusz Kijowski wyznał, że jego znajomi mikrobiolodzy policzyli uczestników sobotniej demonstracji KOD-PO-PSL-.N  w taki sposób, jak liczy się bakterie. I to jest najlepsza puenta tego marszu, jaką mógłby sobie wymarzyć jego najbardziej zagorzały przeciwnik.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych