Szef MSWiA: "Sobotni marsz to porażka opozycji. Zapowiadano zjednoczenie, a jej liderzy się przepychali, żeby być w pierwszym rzędzie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ansa
fot. ansa

Mam zaufanie do policji - 45 tys…

— tak o liczebności sobotniej manifestacji KOD mówił na antenie RMF FM szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

Komentując liczbę 240 tys., o której mówił wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak, szef MSWiA powiedział:

Podanie takiej liczby wziętej z sufitu zupełnie świadczy o tym, że pan Jóźwiak też jest „zakodowany”.

Wczoraj pan Mrozek, rzecznik KSP, przedstawił informację. W odróżnieniu rzeczywiście tak jak powiedział od wiceprezydenta Warszawy, czy pani Gronkiewicz-Waltz - nigdzie nie będzie kandydował, a więc jest wiarygodny

— dodał Mariusz Błaszczak.

Jego zdaniem liczba 45 tys. to są dane rzetelne i ostateczne.

Krytyczne komentarze pod adresem policji minister skwitował stwierdzeniem:

Zawistników, nienawistników będzie wielu - wystarczy otworzyć „Gazetę Wyborczą”, która jest biuletynem KOD-u. Tak że cokolwiek by się nie wydarzyło to i tak będzie hejt, będzie atak.

Jak podkreślał Błaszczak sobotnia manifestacja nie była wcale takim suckesem, jakim próbuje go przedstawić opozycja:

Kiedy popatrzymy na zapowiedzi PO, to porażka. (…) Przecież miało tam być kilkaset tysięcy, milion ludzi miał wyjść na ulice. Ale większą porażką jest nawet nie liczba tylko to, że Grzegorz Schetyna wydał olbrzymie pieniądze. Jeszcze wciąż wiszą te billboardy. Ile to kosztowało? Swoją drogą hipokryzja polega na tym, że PO mówiła o tym, że nie będzie korzystała z pieniędzy podatnika, czyli z finansowania partii z budżetu…

— przypomniał polityk PiS.

Mariusz Błaszczak zwrócił też uwagę na zaciekłą rywalizację liderów opozycji:

Jeżeli weźmiemy pod uwagę punkt odniesienia, czyli zapowiedzi, ile tam miało być demonstrantów, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że wszyscy mieli się zjednoczyć, jeżeli weźmiemy pod uwagę, jak się przepychali tam, żeby być w pierwszym rzędzie między sobą…

— mówił.

Minister zwracał też uwagę na właściwe zabezpieczenie demonstracji i fakt, że odbywała się ona zupełnie swobodnie:

W demokracji nie ma jednomyślności, a proszę zauważyć - nie było blokowania, nie było prowokacji, nikt nie spalił budki strażniczej przy ambasadzie

Jak dodał:

Zawsze będą w demokracji ci, którzy się nie zgadzają. I to dobrze, to jest zdrowy system. Demokracja w Polsce kwitnie, wbrew temu, co mówi Komitet Obrony Demokracji, opozycja. Widać to było w sobotę.

Szef MSWiA zwrócił też uwagę na przekrój wiekowy demonstrantów:

Kiedy popatrzymy na tych, którzy maszerowali, to byli ludzie, którzy dobrze pamiętają poprzednią epokę, PRL. Tam młodych ludzi nie było widać wśród maszerujących w sobotę, czyli tego młodego pokolenia, które nie pamięta PRL-u raczej tam nie można było zobaczyć

Komentując słowa profesora Zybertowicza, który zwracał uwagę, że władza nie powinna bagatelizować takich demonstracji, Błaszczak powiedział:

Ależ oczywiście. Władza jest od tego, żeby stwarzać warunki do demonstrowania. To jest moje zadanie i takie warunki były.

Zapewnił, że władza nastrojów społecznych nie bagatelizuje.

Zresztą my szukamy kompromisu. Propozycje kompromisu premiera Jarosława Kaczyńskiego zostały odrzucone. Teraz też usłyszymy, że na spotkanie u Marszałka Sejmu, u marszałka Kuchcińskiego, nie przyjdą. Nie przyjdą, a dlaczego? Bo nie.

Na pytanie czy ta demonstracja może być jakimś czynnikiem zmiany postępowania rządzących w kryzysie konstytucyjnym polityk odpowiedział:

Zauważmy, że eskalują ten kryzys ci, którzy demonstrowali. (…)Może warto to podkreślić, że przede wszystkim ludzie, którzy nie godzą się z wynikiem wyborów z października ubiegłego roku. To jest problem.

Dodał też, że formuła totalnej opozycji sprowadzi PO na margines poparcia społecznego.

Mariusz Błaszczak odniósł się też do kwestii relokacji uchodźców:

Nie przyjmiemy nikogo, kto by zagrażał bezpieczeństwu. Nie ma w tym momencie ludzi, o których moglibyśmy powiedzieć, że bezpieczeństwu nie zagrażają

— powiedział kategorycznie.

Z punktu widzenia Polski, jeszcze raz to podkreślę - nie ma wśród tych osób ludzi, co do których mielibyśmy 100-procentową pewność, że ich przyjęcie nie budzi zagrożenia. Niestety bardzo wiele z tych osób posługiwało się fałszywymi dokumentami. A więc my nie zrobimy niczego, co by zagroziło bezpieczeństwu Polski i Polaków

— powtórzył.

Przypomniał, że Polska pomaga uchodźcom na miejscu, a więc m.in. w Libanie, Turcji i Jordanii.

Pytany o możliwość przyspieszenia wyborów samorządowych Błaszczak stwierdził:

Ja uważam, że wybory samorządowe odbędą się w terminie. Swoją drogą, tak sobie pomyślałem, że tak jak PSL w wyborach do sejmików województw 2 lata temu miał 23 proc., tak można powiedzieć, że tyle warte są też te podliczania liczby demonstrantów w ostatnią sobotę, przez pana Jóźwiaka

— podsumował.

ansa/ RMF FM

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych